Pod koniec lat 90. dealerzy Daewoo oferowali montaż instalacji LPG w swoich modelach. Do wybrania autogazu zachęcała przede wszystkim jego niewygórowana cena; nawet po wprowadzeniu podatku akcyzowego cena za litr tak zwanego „gazolu” nie przekroczyła złotówki. Prędko wyliczono, że dzięki zastosowaniu alternatywnego zasilania koszty eksploatacji zmaleją nawet o pięćdziesiąt procent. To robiło – i robi – wrażenie. Nawet dziś.

Czym jest LPG?

Rozwinięcie popularnego na stacjach skrótu to Liquefied Petroleum Gas. LPG Stanowi mieszaninę propanu i butanu. Odnalazł szerokie zastosowanie zarówno w przemyśle, jak i w gospodarstwach domowych; służy między innymi do zasilania urządzeń grzewczych.

Jest gazem, ale przechowywany pod ciśnieniem staje się cieczą. W temperaturze pokojowej i przy normalnym ciśnieniu wciąż ma postać gazu – zmienia się to, gdy ciśnienie wynosi od 2.2 do 4 atm. Do butli wpompowuje się go przy ciśnieniu rzędu 6 atm i napełnia je do 80-85 proc. objętości, aby uniknąć rozerwania.

Znając jego skrót i wiedząc, że jest mieszaniną propanu z butanem, warto nadmienić, skąd się bierze. Pozyskuje się go z nowo dokonanych odwiertów ze źródeł gazu ziemnego, lecz także jako skutek uboczny rafinacji ropy naftowej. Polskie prawo nie przewiduje osobnych norm właściwości fizykochemicznych LPG ze względu na źródło jego pochodzenia. Ustawodawca przewidział dwie normy: PN-C-96008 (to, chociażby, „przetwory naftowe”) i PN-EN 589 (autogaz właśnie).

Badania nad LPG prowadził Walter Snelling, chemik i ekspert od materiałów wybuchowych. W 1910 wskutek obróbki benzyny otrzymał propan. Wkrótce opatentował nowo otrzymany gaz jako bezpieczne źródło zasilania przenośnych kuchenek gazowych. Trzy lata później (rok po montażu pierwszej tego typu instalacji) sprzedał prawa do patentu konsorcjum Phillips Petroleum (aktualnie ConocoPhillips; od 2002, gdy dokonano fuzji pomiędzy Phillipsem a Conoco).

Instalacja LPG a bezpieczeństwo 

Autogaz jako paliwo napędowe został doceniony między innymi w Holandii, Belgii, Włoszech i Wielkiej Brytanii. Aut doposażonych w instalacje LPG przybywa także w Polsce – Wikipedia podaje, że pod koniec 2011 było ich 2,5 mln.

Pamiętam, jak jeszcze kilka lat temu odradzano korzystanie z autogazu. Królował stereotyp, że odbiera autu moc i skutecznie niszczy jednostkę napędową. Sprawnie poprowadzony marketing i obszerne testy miały dowieść, że jest równie interesujący, co PB czy ON. Chodziło o to, by oswoić z nim potencjalnych użytkowników. Najlepszą reklamą okazał się jednak gwałtowny wzrost cen bezołowiówki i oleju napędowego. Dlaczego? O ile PB od lat była postrzegana jako paliwo dość drogie, o tyle olej napędowy uchodził za jej tańszą alternatywę. Gdy i jego ceny poszybowały w górę, zaczęto rozglądać się za trzecim rozwiązaniem. Monterzy LPG mogli zacierać ręce.

Jednakże tragiczny wypadek na jednej z polskich „ekspresówek” (z udziałem laguny I generacji) wymusił powrót do dyskusji nad bezpieczeństwem autogazu. Przypomniano sobie dyskusje sprzed lat; doniesienie o samochodzie zasilanym LPG, który doszczętnie spłonął, powodując śmierć kilku osób było przerażające.

A swego czasu sporo uwagi poświęcono zbiornikom na autogaz. Dziennikarze TVN Turbo poddali je amatorskim, ale wymagającym testom, które dowiodły, że prościej uszkodzić zbiornik paliwa niż butlę na LPG. Opowiedziano także o zabezpieczeniach, mających uchronić przed zbyt szybkim wyciekiem paliwa i jego zapłonem lub eksplozją. Podobnie, jak podczas wypadku blokowany jest przepływ benzyny lub oleju napędowego, tak instalacje LPG poprzez specjalny zawór wstrzymują nadmierne wydostawanie się gazolu, „dawkując” wyciekające ilości.

Konfrontując doświadczenia sprzed kilku lat z doświadczeniem tragicznego zdarzenia na „ekspresówce”, zgodzono się na konkluzję, że LPG rzeczywiście jest paliwem bezpiecznym, a jego zbiornik spełnia restrykcyjne normy, pod warunkiem, iż… po odpowiednim okresie został wymieniony. W Polsce wszystkie nowe zbiorniki autogazu mają dziesięcioletni termin ważności, który może zostać wydłużony o kolejną dekadę; z zastrzeżeniem, że nie może być użytkowany dłużej niż dwadzieścia lat od daty swojej produkcji. Już wkrótce zbiorniki na LPG w pierwszych samochodach doposażonych w autogaz zostaną oznaczone symbolem K.E. („koniec eksploatacji”). Więc gdzie jest ów złoty środek? Bo z jednej strony dbamy o oszczędność i wolimy zalegalizować stary zbiornik, z kolei z drugiej martwimy się o własne bezpieczeństwo. Nadarzyła się okazja i zamieniłem na ten temat kilka słów z właścicielem serwisu, który od kilkunastu lat prowadzi montaż instalacji LPG. Usłyszałem, że „wielu kierowców chce po prostu pieczątkę, bez sprawdzania”. I, że „taką pieczątkę mogą dać, ale jak sprawdzą, czy butla się w ogóle nadaje do dalszego używania, i nie ma już K.E.” Jego zdaniem, największym wrogiem instalacji jest czas, a oszczędności nie mogą być poczynione kosztem bezpieczeństwa. I ja się z nim zgodziłem.

Liczba oktanowa a liczba metanowa – co jest czym?

Większość z nas wybiera 95-oktanową bezołowiówkę. Rzadziej decydujemy się na nieco droższą, 98-oktanową PB. Im wyższa liczba oktanowa, tym mniejsza tendencja do spalania stukowego, czyli niekontrolowanych wybuchów dawek paliwa, mogących prowadzić do uszkodzenia silnika. Rzecz w tym, by paliwo „zapalało się” od iskry pochodzącej ze świecy, nie w sposób samoistny.

Ale nikt nie pyta, czym kierować się, wybierając autogaz. Słyszymy bowiem i o liczbie oktanowej, i metanowej; pytanie, która jest istotniejsza. Obiegowa, i całkiem prawdziwa, opinia głosi, że w przypadku autogazu liczba oktanowa nie oddaje w pełni jego właściwości antystukowych i w pierwszej kolejności należy zwracać uwagę na liczbę metanową. Czym ona właściwie jest? Określa odporność paliwa na spalanie stukowe. Analogicznie do liczby oktanowej, im wyższa, tym z lepszej jakości paliwem mamy do czynienia.

Z autopsji wiem, czym jest niekontrolowany wybuch dawek autogazu w instalacji. Utrudnia jazdę i wyniszcza jednostkę napędową; byłem świadkiem, jak rozerwał jeden z przewodów. Strzeżmy się go, jak możemy.

Więc jeździć czy nie?

Zastanówcie się, dlaczego montujemy instalacje LPG? Żeby ograniczyć koszty – skutecznie i za stosunkowo niewygórowaną kwotę. Najtańsze instalacje wymagają inwestycji około 1500 zł. Po pewnym czasie ów koszt zwróci się i zaczniemy oszczędzać – to niepodważalny argument. Według różnych wyliczeń, cena za litr autogazu to mniej więcej 45 proc. 1 l benzyny.

Jednakże, przed podjęciem decyzji o montażu LPG, warto zorientować się, czy silnik naszego samochodu w ogóle „przepada” za autogazem. Nietolerowanie „gazu” objawia się skróconą żywotnością niektórych podzespołów (uszkodzenia głowic, zaworów ssących…) Listę takich jednostek bez trudu znajdziecie w sieci. Jak mawiają, „po co pchać się w koszty”.

Ponadto, spalanie autogazu jest dla środowiska szkodliwe w mniejszym stopniu od spalania benzyny czy oleju napędowego. To udowodnione: LPG zawiera węglowodory o krótszym łańcuchu, dzięki czemu wydziela do atmosfery mniejsze ilości gazów cieplarnianych. Nie wiem tylko, jak wiele osób decyzję o montażu instalacji motywowało ekologicznymi pobudkami.

Są samochody, w których montaż butli wiąże się z wyrzeczeniami. Zbiornik o pojemności, powiedzmy, 80 litrów ogranicza funkcjonalność, ponieważ albo zajmuje miejsce koła zapasowego (jak w przypadku wielu VAN-ów), albo przestrzeń bagażową. Zdaniem niektórych to pestka, banał, na który nie należy zwracać uwagi, bo – wybaczcie profanację pięknej sentencji – „cel uświęca środki”. Ale spotkałem też i takich, którzy właśnie przez wzgląd na to porzucili pomysł o „aucie na gaz”.

Użytkując samochód doposażony o instalację LPG, trzeba przyswoić pewne nawyki. Wymienię tylko dwa, najczęściej przewijające się w dyskusjach:

  1. Od czasu do czasu musimy skorzystać z układu zasilania benzyną (w trosce o opiekę przewodów). Dbajmy także o to, by poziom benzyny lub ON nie schodził poniżej wartości rezerwy, dlatego, że w takim przypadku możemy doprowadzić do uszkodzenia pompy paliwa.

  2. Zimą zaleca się uruchamianie silnika na benzynie – z uwagi na to, że konieczne jest ogrzewanie parownika płynem chłodniczym.

Problemem mogą być też często spotykane zakazy parkowania w obiektach wielopiętrowych lub podziemnych, przez wielu ignorowane. Pozwólcie, że na ten temat się nie wypowiem.

Sport i LPG – profanacja czy rozsądek?

Byłem kiedyś świadkiem kłótni. Ktoś na jednym z portali natrafił na ogłoszenie o sprzedaży Peugeota 206 w 180-konnej odmianie RC. Już w tytule widniało „benz+gaz”. Fani modelu podzielili się na dwa obozy. Jedni stwierdzili, że montaż LPG był podyktowany głosem rozsądku, drudzy, że to profanacja wspaniałego samochodu. Mimo że doskonale rozumiem wolę poczynienia oszczędności, trudno odmówić racji tym, którzy wskazywali na szkodę wyrządzoną sportowemu autu. Przygotowując jego wersję specjalną, konstruktorzy musieli zadbać o pewne charakterystyczne dla sportów motorowych aspekty, takie, jak chociażby wyważenie. Montując kilkudziesięciolitrowy zbiornik na LPG godziło się w pracę inżynierów. Tej opinii nie trzeba podzielać, ale warto mieć to na względzie. Pytanie brzmi – jak bardzo zaingeruje się w konstrukcję?

(artykuł udostępniony przez www.strefatestow.pl)