 
Ogólnie miała być to wymiana osłon przegubów zewn., osłon na amorkach i przy okazji łożysk na MacPhersonach.
Prawa strona, dzień wcześniej, poszła w miarę sprawnie, wszystko schodziło jak trzeba, no może oprócz sworznia wahacza – ciężko go było wyciągnąć.
A na drugi dzień jak myśleliśmy, że ta "gorsza strona" jest już za nami i zabraliśmy się za lewą to żesz [tiiit] mać! Za żadne skarby nie chciał się wybić ani przegub ani sworzeń tak było zapieczone
 A jak mój kumpel powiedział; przy montowaniu tej strony wiedzieli już chyba, że ta madzia idzie na eksport
 A jak mój kumpel powiedział; przy montowaniu tej strony wiedzieli już chyba, że ta madzia idzie na eksport   
W końcu, po ok 3,5h
 
Poźniej jeszcze zeszłą 1h na wybicie przegubu z półosi
 , wraz z pomocą drugiego wyrozumiałego kolegi (przyjechał specjalnie od dziewczyny o 22:30
, wraz z pomocą drugiego wyrozumiałego kolegi (przyjechał specjalnie od dziewczyny o 22:30   )
)
Po złożeniu wszystkiego do kupy, zwarci ,ześcy i gotowi wróciliśmy zaraz po północy do domów
Dziekuję wszystkim za uwagę i życzę mniej "atrakcji" przy leczeniu mazdeczek

.gif)




 
 







