przez bkapust » 13 sie 2006, 20:07
Wspolczujesz mojemu otoczeniu bo uwazam, ze nie powinno sie uciekac przed Policja? Czy dlatego, ze uwazam, ze mamy za duzo "kozakow" na drogach? A moze dlatego, ze uwazam, ze Polcjant nie mial wiekszego wyjscia? Czy moze dlatego, ze uwazam, ze droga to nie miejsce do "ciskania" i "wyszalenia sie"?
Nie jestem idealem – nie uwazam sie za taki.
Kazdy popelnia bledy. Ale kazdy blad to bardziej zlozona sytuacja. Sa mniejsze/wieksze. Sa popelniane z glupoty/specjalnie/przez nieuwage. Pozatym podstawa jest zauwazanie swoich bledow, uczenie sie na nich [a uczenie sie na cudzych to juz mistrzostwo:)].
Naprawde musze miec spaprane zycie, ze chce zeby na drogach bylo bezpiecznie.
Jelsi komus nalezy wspolczuc to Tobie, ze nie dociera do Ciebie racjonalizm. Juz w innym temacie broniles kolesia, ktory nie zatrzymal sie do kotroli, przejechal czerowne, pojechal pod prad, uciekal przed radjowozem [nawet pieszo porzucajac samochod] tlumaczac, ze przeciez kazdy popelnia bledy. Cholernie duza masz tolerancje na bledy. Ciekawe czy jakbys stal sie ofiara czyjegos bledu mialbys tyle wyrozumialosci.
Ja swgo czasu miala watpliwa przyjemnosc ogladania codziennie ofiar bledow innych i jakos sie tak glupio zlozylo, ze mi sie kurde tolerancja skonczyla. Zwlaszcza jak mi kazali fotografowac 7 latka, ktory spotkal sie z TIR'em.
Beztroskich, drwiących, gwałtowników – takimi chce nas mieć mądrość. Jest niewiastą, kocha zawsze tylko wojownika.
Miala byc Mazda a jest Ford
