marek napisał(a):jak chciałbyś mieć po 2 miejsca postojowe na mieszkanie to zamiast 12tys za metr (czy ile tam w Warszawie kosztuje) płaciłbyś 20 tys
Miejsca postojowe są deficytowe – tzn sprzedawane poniżej kosztów wytworzenia, więc im więcej miejsc tym droższe musiałyby być mieszkania.
To mówisz chyba o miejscu w garażu. Wytworzenie miejsca postojowego naziemnego nie jest aż takie drogie zapewne, ale nie pozwala zagęścić aż tak zabudowy i zmaksymalizować zysku dewelopera.
Jak ja to mieszkanie kupowałem, to szczerze nie miałem wyobrażenia, że to będzie aż w taki sposób. W każdym razie jest to prawdziwy chów Polaka klatkowego, jako wynajmujący mam to oczywiście mniej lub bardziej gdzieś, dopóki znajdują się chętni na najem. 4 lata temu jeździłem tam sobie wykańczać na luzaku. Ale ludzie się wprowadzili w 100% już, znaczna część ludzi ma 2 auta zapewne, bo to daleko od centrum. Teraz nastawiali jakiś donic betonowych na chodnikach, bo zapewne były wiecznie zastawione, pół drogi jest zastawione autami w rzędzie. Chciałbym zobaczyć jak dojeżdża gdzieś głębiej w osiedle straż pożarna.
Mam tam potrzebę pojechać autem tylko na czas remontu, więc przeżyję te niedogoności, najwyżej na czas wyładunku/załadunku wjadę sobie do garażu i przycupnę gdzieś przy ścianie na chwilę. Ale jak ktoś tam żyje zawsze, to się musi naprawdę borykać.
Do czego jednak zmierzam: gdyby ktoś naprawdę planował miasto, to zastanowiłby się, czy jest wystarczająca liczba miejsc w przedszkolu i szkole, czy jest komunikacja, czy można zapewnić publiczny (choćby płatny) parking, czy są chodniki, ścieżki rowerowe itd. U mnie jedynym sukcesem jest to, że deweloperzy muszą teraz wybudować drogę w mojej dzielnicy do swojej inwestycji – bo wcześniej było tak, że stawiali osiedle i nara, niech za parę lat wybuduje miasto.