Dawno nic się nie działo w moim temacie, ale to nie dlatego, że nic się z moją M6 nie działo. A działo się wiele, tylko czasu jakoś na opisywanie tego nie starczyło.
Zeszłe wakacje były dla Czarnulki bardzo wymagające. Podróż na 4 kółkach do Polski odbyła się bez najmniejszych problemów. Tam już czekał znajomy blacharz, który jak zawsze, dostał ode mnie masę roboty w super krótkim terminie
Na pierwszy ogień poszły tylne drzwi pasażera i część nadkola, które niestety korodowało z nieznanych mi wcześniej przyczyn. Jak się okazało, ten fragment był nieudolnie już naprawiany przez jakiegoś papudraka, stąd postępujący rudzielec. No ale teraz zostało to porządnie ogarnięte...
Skoro już przy lakierowaniu jesteśmy to podjąłem decyzję, że skoro będzie już dodatkowy spojler tylnej klapy, to wszystko na tej klapie musi zniknąć – koniec emblematów, napisów, ect. Efekt poniżej – sami oceńcie
Teraz tylko poszperać za jakimś lipem na spód przedniego spojlera...
Podczas powrotu te 1500km fajnie się jechało, autko dociśnięte do drogi, płynnie pokonywało zakręty; prędkość max w DE około 190km/h i ciągle czuć było, że można więcej
Kolejna fanaberia to wystawienie anteny na dach. Powszechnie wiadomo, że spirala antenowa w tylnej szybie klapy dość kiepsko odbiera fale, zwłaszcza na nieoryginalnych unitach (jak moje

). Żeby nie było zbyt łatwo i standartowo założyłem antenę radiową z DAB+
Problemem jednak okazało się podłączenie tego radia cyfrowego do mojego unitu, bo końcówka niestety nie pasowała

Ale po kilku miesiącach (nie było czasu na pierdoły) w końcu zamówiłem przejścióweczkę i teraz DAB+ napierdziela aż miło
Ogólnie trasa UK – PL – UK to dla Czarnulki było blisko 5tys km – przejechaliśmy nią Polskę wszerz i wzdłuż. Nie obyło się również bez niespodzianek – przecież byłoby za nudno... Podczas powrotu znad Bałtyku pomyliłem jeden ze zjazdów i poleciałem nieco (około 35km) bo kocich łbach (max 50km/h). No i tu był gwóźdź do trumny – po wjechaniu spowrotem na asfalt na nierównościach słychać było dziwne metaliczne hałasy, a przy skrętach niemal rwało kierownicę z rąk. A za 2 dni miałem być już w pracy w UK

Szybko, tzn powoli, pojechałem na szarpaki do znajomka i się okazało, że hałasy to po prostu niemal brak prawego wahacza!!! Mechanik pytał się mnie jakim cudem jeszcze auto jeżdzi bez lawety. Szybka wymiana górnego wahacza (dolny jeszcze dawał radę) była niezbędna.
Instalacja LPG sprawuje się wzorowo, spalanie chyba nieźle: 7l/100km na trasie przy prędkościach około 130km/h, w mieście 9,5l/100km przy średniej prędkości około 50km/h. Nowe firmowe TPMS-y świetnie współgrają z radiem,( poprzedniki leżą w kartonie, jak ktoś reflektuje mogę odsprzedać za jakieś grosze ). Radio w końcu ściągało "cokolwiek" z eteru, więc podróżowanie mijało w dobrym nastroju.
Od wakacji do grudnia niewiele się już działo, był zapierdziel w robocie, brak funduszy i coraz zimniej za oknami. W grudniu recall na poduszki przednie pasażera – miałem nadzieję, że w końcu migająca kontrolka airbaga przestanie mnie wqr...ć. Termin był odległy, bo dopiero na początku lutego mieli wolne miesce. Pojechałem.
W międzyczasie przypomniałem sobie, że kończy mi się przegląd, ale na szczęście w ASO też to zauważyli, więc za jednym zamachem pacnąłem jedno i drugie. Poduszka wymieniona, ale kontrolka nadal błyska (wcześniej pisałem, że forscan znalazł błąd za wysokiej rezystancji na prawej bocznej kurtynie). Sprawdzę to później, jak nieco fundusze podreperuje
Potem przyszedł czas na przegląd... I wszystko byłoby dobrze, gdyby tylko nowicjusz na testach nie spalił mi klocków i tylnej tarczy – nie przestał "gazować" dopóki wewnątrz auta nie zrobiło się szaro od dymu – zacisk się zaciął

Musiałem więc wymienić obie tylne tarcze z kompletem klocków – robociznę dostałem gratis.
Coś nieco więcej w tym temacie. Poprzednie tarcze kupiłem niemal 2-krotnie drożej niż obecne, miały być super zajebiaszcze i cudaszne. Moja opinia: szajs, którego nigdy więcej nie kupię – szybko się ścierały (przynajmniej na moich klockach od Brembo) do tego po tygodniu od załozenia już miały rudą, która paskudnie szpeciła wygląd ogólny. Może więc stało się dobrze jak się stało. Nowe już niemal miesiąc na kołach i nadal wyglądają jak nowe, a klocki docierają się coraz bardziej i niemal nie słychać pisków podczas hamowania ( na poprzedniej konfiguracji piszczały jak Azjatki podczas orgazmu

)
Kolejna uwaga tyczy się felg – obecnie wygladają koszmarnie

Za takie pieniądze spodziewałem się czegoś bardziej odpornego; czysta tania chińszczyzna. Cóż, na przyszły rok będzie zakup 17" lub 18" (

) na lato, a starocie zostaną na zimówki.
Skoro się już czepiam jakości, to rzekomo nierdzewne nakrętki na koła pordzewiały
Wymieniając już nieco wad i problemów muszę dodać, że ostatnio mam sporo wilgoci wewnątrz auta. Używam "łapaczy" wody, ale ciągle nie mogę znaleźć przyczyny tego zawilgocenia...