Zdruzgotany jestem dziś jak to zobaczyłem. Ze 2 razy do roku do niego pisałem, żeby zapytać jak auto chodzi... Przypominałem, że jestem 1 chętnym do zakupu w razie chęci sprzedaży, choć twierdził, że jest w dobrych rękach i nie zamierza go sprzedawać... Jeszcze na początku zeszłego roku załatwiłem mu namiar na komplet foteli za alcantary...
Podobno tylny kielich zardzewiał i amor wpadł do środka... No ale na to, żeby auto na złom oddać

Wszystko inne było OK....
Nie mam słów... nic już tego nie odwróci.. a cały czas się łudziłem, że go kiedyś odkupię... Wszystkim z którymi rozmawiałem mówiłem, że mam kontakt do właściciela i jeszcze kiedyś ten xedos do mnie trafi na dożywotkę... a tu taki to los spotkał
Błąd zrobiłem, że go w ogóle sprzedałem i tyle...
To mnie teraz utwierdziło, że choćby nie wiem co, tych aut się nie sprzedaje... Gdyby Millenia tak skończyła... to bym sobie całkiem nie darował...
