To i ja sobie pozwolę dwa grosze wtrącić do tej dyskusji.
Co do Czaplinka nie wypowiem się, bo po prostu nie byłem, ale przeglądając fotorelację dochodzę do wniosku, że było świetnie.
Co do Poznania, Mega naprawdę mega impreza i bardzo chciałbym powtórkę w tym roku ponieważ, rok wcześniej nie miałem możliwości wykorzystać auta w 100% bojąc się o awarie, ponadto nie skorzystałem z imprezy wieczornej ze względu na zmęczenie i poranny wyjazd.
Jeżeli chodzi o Ryki to w 2015 był to mój pierwszy Zlot, a w 2016 było również ciekawie, nie ukrywam że mam stosunkowo blisko bo 70km i to przemawia za tym żeby nie żałować auta i jechać na 110% ze świadomością, że ktoś tam zawsze ściągnie do domu.
Nie neguję Czaplinka mimo że ode mnie jest ponad 500km, bo nawet jeżeli bym miał 1000km to też bym przyjechał, aby się spotkać i spędzić dobrze weekend w klubowym gronie. Jednak spójrzmy realnie, takich zapaleńców jest niewielu i tak naprawdę niewielu będzie chciało jechać 500 czy 600km. Przytoczę fakty: na Mega Zlocie w Poznaniu z woj. lubelskiego byłem ja, Sylwo i Go$ka29, z woj. podkarpackiego DamianoV6 ( pomijam fakt że przyjechał z bodajże kujawsko-pomorskiego). Frekwencja powalająca niemalże

Jeżeli mamy zadbać o rozwój Klubu to:
– po pierwsze nierozsądnie organizować oba zloty na jednym końcu Polski
– do drugie dla tak dużego Klubu jak Mazdaspeed warto pomyśleć o 3 zlocie lub chociaż TrackDayu
-po trzecie fajnie byłoby zorganizować coś w centralnej Polsce np. Łódź idealna alternatywa dla Ryk, czy nawet Tor Biłgoraj( BMW klub corocznie tam urządza sobie Zlot)
Naprawdę warto pomyśleć nad TrackDayem w warunkach jesienno-zimowych. Po suchym każdy potrafi jeździć, po mokrym różnie, a po śliskim i zaśnieżonym nie każdy potrafi opanować auto. Zatem wychodzę z propozycją organizacji Track Daya w styczniu lub w lutym. Widzę to tak:– chętni dzień wcześniej rozstawiają pachołki itp np. w piątek ( mogę pomóc jeżeli na czas dojadę), organizują sobie nocleg( tutaj może być problem- jak zawsze), wjazd na obiekt 9rano , przedstawienie zasad panujących na obiekcie, odprawa, potem śnieżne szaleństwo do 15-16, na koniec kuchnia polowa ( gar grochówki czy bigosu co kto lubi), ogłoszenie wyników i powrót do domu. Co o tym sądzicie
