Głupio wygląda uzasadnianie przez Ciebie kiepskiej płacy i konieczności wręcz "dorobienia" do niej napiwkami bo "to pierwsza praca". Skoro pierwsza to – zwykle – marnie opłacana. Takie życie! I nie ma co dorabiać bezsensownej filozofii że inni mają dopłacić.
P.S. a jaka dokładnie forma zatrudnienia? Umowa zlecenie czy o dzieło? Sami uczniowie/studenci? Ze swoim pojazdem?
I jak tak leży Ci na sercu to że im mało płacisz – bo kilka razy ten temat niskich zarobków podkreślasz – to zapłać im 2 zł więcej.
Bartek1986 napisał(a):No ale jak Ci szkoda 2zł to nie moja spawa
Ciekawy sposób tłumaczenia, bo widzisz tylko jedną stronę. Ktoś ma dopłacić Twojemu pracownikowi, bo Ty płacisz mu mało i mu się wręcz należy z tego powodu... A jak tego ktoś nie chce zrobić to nazywasz go sknerą. A może to właśnie Ty nim jesteś?
Po takiej argumentacji to przestaję mieć ochotę dawać nawet 1gr napiwku dostawcy.
Jak lipna robota to niech wszyscy dostawcy ją oleją. Wtedy podniesiesz płace. Ty. Nie będziesz oglądał się na dodatki od klientów. Jak to zrobisz – Twoja sprawa. Możesz podnieść ceny, możesz zejść z marży. Ale to Ty masz zapłacić pracownikowi, a nie dać mu grosze (bo to jego pierwsza praca) i wymagać od innych żeby mu do niej z tego powodu dopłacali ...
Sam zatrudniam za najniższą pensję przy umowie o pracę. Ale pracownik z tego co wypracuje dostaje
dodatkowo ode mnie – nie od klientów, pewien umówiony procent (całkiem niemały), co w efekcie pozwala mu na przyzwoitą wypłatę. Przez cały rok. Plus ekstra płatne dodatkowe roboty (czasem w godzinach pracy) jeżeli ma na nie ochotę. Zwykle ma. Plus dodatki typu służbówka do prywatnego użytku (po mieście) przez 365 dni w roku (tylko mandaty płaci sam, ew. paliwo jak chce gdzieś dalej jechać) czy inne drobiazgi. Nie liczę na to, że zapłacę mu mało, to sobie u klientów dorobi. Bo to wg mnie zwykłe cwaniactwo kosztem innych.
P.S. Ty możesz pisać półżartem, ale kto inny już nie? Naprawdę nie wyczułeś ironii w przywołanym przykładzie lekarzy?
P.P.S. Gdzieś Ci ubliżyłem? No proszę Cię ....