loockas napisał(a):Oczywiście pomijam czy kelnerzy to robią czy nie, ale mają taką możliwość:
Problem w tym, że jeżeli odbywa się to częstotliwie/ciągle to podpada pod działalność gospodarczą, więc ludzie, żeby nie mieć problemu nie wpisują kwot większych niż kilkadziesiąt złotych w pozostałe przychody. Inna sprawa, że pozostałe przychody trzeba udokumentować – jeżeli napiwek nie przyjdzie przelewem albo nie wystawi się KP Urząd podczas kontroli może próbować oszacować czy nie zaniżyło się wpływu. W starciu z fiskusem nie ma tak jak z innymi organami – to podatnik musi udowodnić, że nie jest wielbłądem, nawet jak fiskus coś sobie tylko gdyba.
Bartek1986 napisał(a):Czasami wystarczy wziąć kalkulator w rękę i policzyć ile kierowca może rozwieźć w godzinę, policzyć ile z tego jest zarobku, ile płaci się kierowcy, ile wydaję się na paliwo, ile na obsługę auta itd i wychodzi Ci ile możesz zapłacić, żeby też jako właściciel coś jednak z tego tortu mieć
To rozumiem, ale rozwoziciel też musi coś ze swojej pracy mieć, zatrudniony jest w pizzeri a nie u klienta, więc to nie klient powinien rozwoziciela wynagradzać. Recepta – podnieść ceny, ale wiem, że w naszym pięknym kraju to niemożliwe, bo konkurencja będzie kantować i mieć niższe ceny. Pod tym względem to jest patologia.
Korupcja to w żadnym przypadku nie jest, ale nie rozumiem czemu grupa ludzi pt. kelnerzy/dostawcy mogą dostawać drugą pensję bez daniny na rzecz Państwa? Jesteśmy równi wobec prawa. Dawać można komuś ile się chce wedle własnej woli ale prawo to prawo i grać trzeba na tych samych zasadach – trzeba oddać haracz i sprawy nie ma.
Nie wiem też czemu w większości branż nie kalkuluje się cen i wynagrodzeń tak jak w gastronomii?
Bądźmy realistami – im mniej się zapłaci pracownikowi tym lepiej
