Czateria...cd
Grzyby napisał(a):Byłeś kiedyś?
Grzyb, ale po co?
Biegam co dwa dni, min 5km, chociaż ostatnio 8 zrobiłem bez stresu. Po weekendzie zamierzam biegać dwa dni na jeden dzień przerwy cały czas zwiększając dystans. Pół roku zaległości nadrobiłem, średnie tempo wróciło do mojego ulubionego czyli 5:30.
Grzyby napisał(a):loockas napisał(a):Grzyby jak tam dieta?
Start od 122kg dwa tygodnie temu.
Dzisiaj waga pokazała 117,1kg
Cieszy
Podobno w pierwszym okresie waga spada fajnie (znika nadmiar wody, jelita też się oczyszczają) niestety im bardziej w las tym trudniej gubić kilogramy.
Ja jako szczupak nie mam doświadczeń z gubienia wagi, ale ze znanych mi osób, które podjęły walkę z nadmiarowymi kilogramami jedyny pozytywny skutek odnosi kolega, który poszedł do dietetyka. Dieta dostosowana do trybu pracy, ścisła współpraca, konsekwencja w tym co robi dały rezultat w postaci zrzucenia od września 40 kilogramów.
-
ZdzichuZ
Psychologia – płaci, ktoś go motywuje, widzi pierwsze efekty to się stara. Ja natomiast znam kilka przypadków osób, które poradziły sobie bez dietetyka, ale też miały silną motywacją – np kiepskie wyniki badań i ryzyko niepełnosprawności czy nawet śmierci. Działa lepiej od dietetyka 
Mam też kolegę, który wydał kupę kasy na dietetyków, specjalistów od odchudzania i co? Nic... dalej wcina śmieci popijając to litrami pepsi. Dopóki sobie w głowie nie zrobi porządku, to żaden dietetyk mu nie pomoże. Niestety, obawiam się, że za chwile może być za późno.
Nie neguje dietetyków, ale nie dam sobie wmówić, że każdy kto ma chce zmienić nawyki żywieniowe musi z nich korzystać. Inaczej się zrzuca wagę osobie, która nadwagę 40kg, a inaczej osobie, która potrzebuje zgubić 5kg lub po prostu chce jeść inaczej.
Ostatnio jest moda na bycie fit i mam wrażenie, że wielu ludzi ma dietetyków za cudotwórców. Czasami wystarczy usiąść i przeanalizować to co jemy, poczytać trochę i zrezygnować z tego co nam szkodzi. W większości przypadków da się wiele produktów zastąpić czymś równie smacznym, a bardziej wartościowym.
Podobnie jest z ruszaniem się. Jedno twierdzą, że się nie da bez trenera i siłowni. Inni, że w ogóle się nie da. Owszem samemu można sobie szybko krzywdę zrobić (sam jestem tego przykładem), ale przy odrobinie zaangażowania da się tego uniknąć. Trochę nie rozumiem ludzi, którzy jeżdżą samochodem na siłownię by tam za kasę pobiegać na bieżni
Mam też kolegę, który wydał kupę kasy na dietetyków, specjalistów od odchudzania i co? Nic... dalej wcina śmieci popijając to litrami pepsi. Dopóki sobie w głowie nie zrobi porządku, to żaden dietetyk mu nie pomoże. Niestety, obawiam się, że za chwile może być za późno.
Nie neguje dietetyków, ale nie dam sobie wmówić, że każdy kto ma chce zmienić nawyki żywieniowe musi z nich korzystać. Inaczej się zrzuca wagę osobie, która nadwagę 40kg, a inaczej osobie, która potrzebuje zgubić 5kg lub po prostu chce jeść inaczej.
Ostatnio jest moda na bycie fit i mam wrażenie, że wielu ludzi ma dietetyków za cudotwórców. Czasami wystarczy usiąść i przeanalizować to co jemy, poczytać trochę i zrezygnować z tego co nam szkodzi. W większości przypadków da się wiele produktów zastąpić czymś równie smacznym, a bardziej wartościowym.
Podobnie jest z ruszaniem się. Jedno twierdzą, że się nie da bez trenera i siłowni. Inni, że w ogóle się nie da. Owszem samemu można sobie szybko krzywdę zrobić (sam jestem tego przykładem), ale przy odrobinie zaangażowania da się tego uniknąć. Trochę nie rozumiem ludzi, którzy jeżdżą samochodem na siłownię by tam za kasę pobiegać na bieżni
Ostatnio edytowano 22 kwi 2016, 21:49 przez loockas, łącznie edytowano 1 raz
loockas napisał(a):Mam też kolegę, który wydał kupę kasy na dietetyków, specjalistów od odchudzania i co? Nic... dalej wcina śmieci popijając to litrami pepsi. Dopóki sobie w głowie nie zrobi porządku, to żaden dietetyk mu nie pomoże. Niestety, obawiam się, że za chwile może być za późno.
Niestety tacy zwykle otwierają oczy w szpitalu gdy lekarz mówi ,,miał Pan dużo szczęścia"
Ja tam mam ze 2 kg nadwagi, zawsze byłem suchar, ostatnie 10 lat to tendencja wzrostowa
Neonixos666 napisał(a):Niestety tacy zwykle otwierają oczy w szpitalu gdy lekarz mówi ,,miał Pan dużo szczęścia"
Już tam bywał... Serio, jest źle. Nie pytam o wagę, ale pewnie już jest 2 z przodu :/
loockas napisał(a):Neonixos666 napisał(a):Niestety tacy zwykle otwierają oczy w szpitalu gdy lekarz mówi ,,miał Pan dużo szczęścia"
Już tam bywał... Serio, jest źle. Nie pytam o wagę, ale pewnie już jest 2 z przodu :/
masakra, śmierć na życzenie.
loockas napisał(a): Trochę nie rozumiem ludzi, którzy jeżdżą samochodem na siłownię by tam za kasę pobiegać na bieżni
Znam chłopaka, młodszego ode mnie, który jeździ samochodem na siłownię przez korki po 15 – tej około 30 minut na drugi koniec Torunia. Spędza tam godzinę, może półtorej, później znów 30 minut by wrócić. Do pracy polegającej na siedzeniu przed kompem od 9 do 21 ze wspomnianą przerwą na siłkę
-
ZdzichuZ
Mój kolega chodzi na siłkę "pakować", chyba już ze dwa lata. Nie wiem co tam pakują, ale ja zrzucając węgiel 2x w roku mam większe "muły" 
Tak więc wiesz... siłownia to też dobre miejsce na pogaduchy
Tak więc wiesz... siłownia to też dobre miejsce na pogaduchy
najlepsze efekty są wtedy gdy połączy się ruch z odpowiednim odżywianiem. Kolega pewnie co spali na siłce to nadrobi przy kompie jedząc co chce i ile chce bo przecież chodzi na siłkę to może 

Ostatnio stwierdził, że przychodzą na tą siłkę również młode matki z niemowlakami, może patrzy jak mamuśki ćwiczą 
-
ZdzichuZ
Albo jak Chandler z ,,przyjaciół" opłacał siłkę tylko po to żeby mieć w portfelu kartę z siłowni 
Na matki z niemowlakami? Nie lepiej na nastolatki w Xplo?
Lol ładowne kombi, mocny silnik wchuj niuta, podatny na mody, w budżecie
http://allegro.pl/buick-roadmaster-esta ... 92221.html
Lol ładowne kombi, mocny silnik wchuj niuta, podatny na mody, w budżecie

Stała pod ścianą prężąc kakao
Ile kosztuje ubezpieczenie takiego auta? Kawał fury zupełnie nie na Polskie realia, jak wbijesz się w osiedlową uliczkę lub ciasny parking to powodzenia 
To ja już bym wolał H3 można w lekki teren się wybrać z nudów 
Najlepsza dieta to nie wpiedralac dużo. Chyba że ma się genetyczne problemy, wtedy jest gorzej. Kolega miał chyba z 10-15 kg za dużo, dodatkowo cukrzyca. Dietetyczka poradziła, schudł, dobre wyniki. Ale nie był ciota, tylko konsekwentnie ograniczył ilość żarcia, dobrze zbilansowane,systematyczne i jest ok. Nawet wòde wali (piwo zabronione) i jest gitarra 
Dominator napisał(a):piwo zabronione
Zależy ile piwa vs ile wódki
Kto przegląda forum
Użytkownicy przeglądający ten dział: Google Adsense [Bot] i 15 gości