Komputery – kupno/gry/opinie/pytania/internet
To prawda, wysoka temperatura jest zabójcza dla baterii Li-Ion/Li-Poly. W przypadku korzystania przez dłuższy okres z laptopa „stacjonarnie”, tzn. zasilanego z sieci, zalecane jest w celu przedłużenia trwałości baterii, tak jak napisał Siw-y, utrzymywanie poziomu naładowania/rozładowania w zakresie mniej więcej połowy pojemności. W takim samym stanie należy przechowywać baterię.
Posiadam X1C i zainstalowane oprogramowanie Lenovo ThinkVantage Power Manager w zakładce „Battery” ma „Battery Maintenance” i opcję „Optimize for battery health” wymuszające właśnie taki schemat, tj. pracę w cyklu: rozładowanie do 45% <-->ładowanie do 50%.
Posiadam X1C i zainstalowane oprogramowanie Lenovo ThinkVantage Power Manager w zakładce „Battery” ma „Battery Maintenance” i opcję „Optimize for battery health” wymuszające właśnie taki schemat, tj. pracę w cyklu: rozładowanie do 45% <-->ładowanie do 50%.

Dodam jeszcze, że w moim odczuciu baterii szkodzi coś takiego, co często obserwuję u znajomych: siedzi przy stole – lapek podłączony do sieci. Przenosi się na kanapę – lapek oczywiście na baterii. Wraca na stół – bateria lekko (10% – 20%) rozładowana – buch, znowu zasilanie sieciowe i tak w koło Macieju. Po roku bateria do wymiany i zdziwienie, że tak szybko padła.
Mam od dwóch lat Samsunga RF530, który jechał non-stop na zasilaniu sieciowym z włożoną baterią. Sprawdziłem ostatnio wear level, przez dwa lata takiego używania bateria straciła ca 3% pojemności.
Mam od dwóch lat Samsunga RF530, który jechał non-stop na zasilaniu sieciowym z włożoną baterią. Sprawdziłem ostatnio wear level, przez dwa lata takiego używania bateria straciła ca 3% pojemności.
Roman S.
Czerwony Smok
Czerwony Smok
Z kolei większość serwisów z którymi miałem przyjemność mówi aby baterii nie ładować non stop. Osobiście ładuję i rozładowują baterię cały czas.
Gdybym miał lapka z wyjmowanym ogniwem pewnie bym non stop leciał na sieci.
Gdybym miał lapka z wyjmowanym ogniwem pewnie bym non stop leciał na sieci.
W Samsungach kiedyś był taki myk który potrafił drastycznie wydłużyć życie akumulatora – dało się w BIOSie ustawić by ładowanie kończyło się przy 80%.[/quote]
Trusted computing – Yes or No?
Na świecie jest 10 rodzajów ludzi: ci, którzy rozumieją liczby binarne i ci, którzy nie.
Na świecie jest 10 rodzajów ludzi: ci, którzy rozumieją liczby binarne i ci, którzy nie.
katoda napisał(a):Dodam jeszcze, że w moim odczuciu baterii szkodzi coś takiego, co często obserwuję u znajomych: siedzi przy stole – lapek podłączony do sieci. Przenosi się na kanapę – lapek oczywiście na baterii. Wraca na stół – bateria lekko (10% – 20%) rozładowana – buch, znowu zasilanie sieciowe i tak w koło Macieju. Po roku bateria do wymiany i zdziwienie, że tak szybko padła.
Mam od dwóch lat Samsunga RF530, który jechał non-stop na zasilaniu sieciowym z włożoną baterią. Sprawdziłem ostatnio wear level, przez dwa lata takiego używania bateria straciła ca 3% pojemności.
Masz rację. Opisany sposób eksploatacji, w który wpisuje się także Kolega Seraf, to użytkowanie laptopa tak, jakby było się „w terenie” a więc w normalny sposób zużywający baterię poprzez kolejne cykle pełne ładowanie/wyładowanie. Nie ma tragedii, jeśli jest to tylko okazjonalne, gorzej zaś, gdy tak wygląda domowa codzienność. Będąc w pomieszczeniu z dostępem do zasilania sieciowego, korzystniej byłoby, zarówno przy tym przykładowym stole, jak i na kanapie lecieć na zasilaniu sieciowym, najlepiej zapewniając baterii warunki, jakie opisałem wyżej, czyli utrzymując stopień naładowania w okolicach 50% – miałbyś jeszcze mniejsze zużycie, niż trzymając ją bliską full-a.

Wow, pierwsza dyskusja na ten temat jaką czytam, gdzie się dyskutanci nie obrażają – gorzej, zgadzają się ze sobą!
Ale czytając Wasze posty dalej nie wiem: lepiej jechać na zasilaniu sieciowym, a baterię wyjąć naładowaną i używać tylko w razie potrzeby, czy też starać się trzymać przedział powiedzmy 80-40% ?

Ale czytając Wasze posty dalej nie wiem: lepiej jechać na zasilaniu sieciowym, a baterię wyjąć naładowaną i używać tylko w razie potrzeby, czy też starać się trzymać przedział powiedzmy 80-40% ?
Jeśli nie oglądasz się przez ramię na swój zaparkowany samochód, to znaczy, że to nie ten samochód.
- Od: 29 cze 2012, 11:06
- Posty: 591 (7/5)
- Skąd: W-wa Bemowo / Łomża
- Auto: była:
Mazda 6
Honda Accord
jest: Subaru Outback
Moim zdaniem używać. Nie jechać non stop na kablu z baterią naładowaną na full. Ewentualnie jak chcesz "oszczędzać" to rozładować do 50-70%, wyjąć i trzymać w szafce. Tylko po co? Ile na tym można zaoszczędzić? Bateria nie kosztuje 1000 zł, więc czy padnie za 3 czy 4 lata to jaka to różnica?
Ja jak już odepnę zasilanie z kompa to staram się zjechać przynajmniej do 50%, od czasu do czasu całkowicie rozładować baterię, aż komp zdechnie.
Ja jak już odepnę zasilanie z kompa to staram się zjechać przynajmniej do 50%, od czasu do czasu całkowicie rozładować baterię, aż komp zdechnie.
w lenovo też się da. Ja mam blokadę ustawioną na 90%. Robi się to przez oprogramowanie na windowsie, ale jest to modyfikacja hardwareowa, bo na linuksie również tam blokada działa.
Poszperałem w moim nowym laptopie (dell) i znalazłem jakieś ustawienia służące wydłużeniu żywotności baterii – "Dell Extended Battery Life". Tam zaś w zakładce "Tryb wydłużania żywotności akumulatora Dell (Longevity Mode)". Tam po aktywowaniu zalecanej opcji w opisie jest "Akumulator będzie ładowany z zakresie od 88% do 100%". No i po aktywowaniu tego już chyba zostawię baterię na miejscu... Rozumiem, że to analogiczne ustawienie do tych, o których pisaliście.
Jeśli nie oglądasz się przez ramię na swój zaparkowany samochód, to znaczy, że to nie ten samochód.
- Od: 29 cze 2012, 11:06
- Posty: 591 (7/5)
- Skąd: W-wa Bemowo / Łomża
- Auto: była:
Mazda 6
Honda Accord
jest: Subaru Outback
mln napisał(a):Ale czytając Wasze posty dalej nie wiem: lepiej jechać na zasilaniu sieciowym, a baterię wyjąć naładowaną i używać tylko w razie potrzeby, czy też starać się trzymać przedział powiedzmy 80-40% ?
W takim razie postaram się podsumować w punktach to, co napisałem tak prosto, jak to tylko możliwe
1. Z zasilania bateryjnego laptopa korzystaj tylko wtedy, kiedy jest uzasadniona potrzeba, gdy nie masz dostępu do źródła zasilania sieciowego. Jednym słowem – mobilnie.
2. Użytkując go "stacjonarnie", w domu lub innych miejscach, gdzie będziesz mógł wetknąć wtyczkę do gniazdka – zrób to. Nie wyjmuj na tą okoliczność baterii.
3. Jeśli Twój laptop/oprogramowanie zarządzające zasilaniem, umożliwiają ustawienie „kagańca” ograniczającego próg ładowania/rozładowania baterii przy zasilaniu sieciowym – skorzystaj z tego.
4. Okresowo "zresetuj" baterię ładując ją do pełna a następnie rozładowując całkowicie.
I to by było z grubsza tyle, co powinieneś wiedzieć

[tiiit] it. I tak zdechnie po określonym przez producenta okresie czasu (ilości ladowan). Laptop jest dla mnie, a nie ja dla laptopa. A już w ogóle nie widzę sensu nadmiernego dbania w przypadku taniego szmelcu – i tak rozpadnie się chwilę po gwarancji 
Wysłane z mojego Nexus 4 przy użyciu Tapatalka
Wysłane z mojego Nexus 4 przy użyciu Tapatalka
Nie w każdym lapie bateria jest łatwo wymienna i kosztuje grosze. Ja w swoim mam akurat wbudowaną, więc wolałbym żeby pożyła dłużej niż krócej. Zasady, które wypunktowałem sprawdzają mi się w praktyce i w miarę możliwości zamierzam się ich trzymać. Kolega mln zapytał to mu odpowiedziałem a co z tym zrobi to już jego sprawa.

Oczywiście da się wymienić, ale przeciętny użytkownik, bo takiego miałem na myśli, w takim przypadku skazany będzie na serwis, co z reguły oznacza większy wydatek. Mimo, że ja się do tej grupy nie zaliczam to i tak wolę zapobiegawczo o sprzęt zadbać. Jak na razie dobrze na tym wychodzę, bo jakoś nigdy nie narzekałem na przedwczesne zużycie/awaryjność i mam nadzieję, że tak pozostanie 

ferenc-adam napisał(a): ani rozładowywanie jej i ładowanie codziennie.
No ja właśnie tak z niej korzystam, bo do tego służy mi laptop – do pracy z dala od gniazdka
Mój 6-letni 2710p, po którym widać, że dawno zarobił na siebie (drugi dysk, przestał działać trackpoint, pourywane gumki, wydrapana nadgarstkami obudowa, złamane piórko – ogólnie rip), wciąż chodzi 2,5-3 godziny "na internecie". To daje blisko 70% pojemności oryginalnej baterii. Komputer był używany w przeróżny sposób, jedyne na co uważałem od samego początku, to żeby nie wsadzić go działającego do torby.
the right man in the wrong place...
Kto przegląda forum
Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 22 gości