Chciałem się z Wami podzielić paroma sprawami, które pojawiły się przy wymianie kompletu rozrządu i paska wieloklinowego.
Moja Mazda przed wymianą miała przejechane 106 tyś. więc teoretycznie nie kwalifikowała się jeszcze do wymiany rozrządu, ale ponieważ nie miałem pewności co do faktycznego przebiegu (ostatnia wizyta w ASO w Niemczech w 2009 roku auto miało przejechane 39 tyś. – potem brak info, a ja kupiłem auto w 2013 z przebiegiem 101 tyś.) .
Mechanik poinformował mnie po demontażu rozrządu, że w zasadzie pasek jest jeszcze dobry, jedyne rzeczy które wymagają wymiany to pompa wody, która już dość mocno lała i w osprzęcie jedno z kółeczek się już nie kręciło – jednak zdecydowałem się na pełną wymianę również z nowym paskiem.
Pasek wieloklinowy był w gorszym stanie, zresztą dawał już znać o sobie w postacie pisków (o różnym natężeniu w zależności od użycia pedału gazu). Tutaj miałem więcej szczęścia bo o ile pasek się jeszcze jakoś kręcił, to poza piskiem od kilku tygodni doszedł dźwięk telepiącego się "czegoś" w nadkole (prawa strona) – myślałem, że to jakaś spinka się wypięła i coś mi ociera/stuka – ale okazało się że dojechałem do mechanika na "resztkach" koła pasowego – po prostu się rozsypało po wyjęciu (ma się to szczęście ufff
Teraz koszty:
– Komplet rozrządu 800 PLN
– Wymiana rozrządu 500 PLN
– Koło pasowe 270 PLN
Auto chodzi minimalnie ciszej (przestał piszczeć pasek i nie puka koło pasowe), w samej jeździe na
nowym rozrządzie specjalnie różnicy nie widzę.
I na koniec jeszcze pytanie – przy wymianie turbiny zastosowałem się do porad – o wymianie po przejechaniu 1 tyś. oleju (po tzw. dotarciu turbiny), czy w wypadku nowego rozrządu też są jakieś wskazania, zalecenia?
Sam sobie założyłem, że przez 1 tyś nie będę silnika specjalnie żyłował, żeby się wszystko "przegryzło" ze sobą ale coś poza tym?
pozdrawiam.