Moja "przygoda" z mrugającą kontrolką DPF trwała blisko półtora roku.
Gdy po raz pierwszy zapaliła mi się lampka DPF nie miałem okazji przepalić filtra automatyczną procedurą regeneracji, gdyż po chwili zaczęła mrugać i oczywiście po podłączeniu komputera pojawił się m.in. błąd P2458.
Pojechałem na wypalanie do ASO Mazda i było OK ... co się później okazało niestety tylko na chwilę.
Po zabiegu obowiązkowa wymiana oleju i filtra oleju.
Lampka znów się zapala – pojechałem do magika od mazd – wykasował mi inspekcję olejową – niestety rozwiązanie pomogło na chwilę.
Później lampeczka DPF zaczęła mrugać sporadycznie przy dłuższych trasach i większych prędkościach od ok 110 km/h.
Zalecono mi wymianę filtrów paliwa i powietrza – wymieniłem – rezultatów brak.
Jeżdżę dalej, auto bardzo słabe, max. prędkość to ok. 140 km/h jak się dobrze rozpędzi.
Sprawdzono przewody powietrza w szczególności (jak się później okazało nie do końca dokładnie)
Zalecono mi czyszczenie zaworu EGR, przepustnicy i rurki pomiędzy nimi. Faktycznie było tam sporo zanieczyszczeń, ponad połowa prześwitu zatkana. Wyczyściłem i zadowolony jadę testować ... niestety po przejechaniu 10 km z prędkością 110-120 km/h zaczyna mrugać lampka DPF. Po podłączeniu komputera pojawia się słynny już błąd P0299 "Zbyt niskie ciśnienie układu turbosprężarki".
Poszukiwań ciąg dalszy ... w międzyczasie znów doszło do zabrudzenia filtra DPF i kolejnej manualnej regeneracji filtra – tym razem zrezygnowałem z "profesjonalnego" ASO Mazda i sprawę załatwiłem interfejsem TEXA z oprogramowaniem IDC4.
Kolejnym elementem, który został sprawdzony to czujnik ciśnienia powietrza doładowanego (RF7J-18-211) – czujnik okazał się sprawny, problem nie rozwiązany.
Szukam dalej – tym razem sam bez pomocy "fachowców".
Wczoraj był piękny dzień więc postanowiłem samodzielnie przejrzeć wszystkie przewody (rurki) elastyczne powietrza. Gdy już się poddawałem przypadkiem poruszyłem małą rureczkę przy pokrywie filtra powietrza i zauważyłem że jeden z króćcy nie ma żadnej rurki. Okazało się, że dochodzą tam dwie rurki. Jedna z nich była normalnie nasunięta na kruciec, a druga przytknięta do pokrywy w ten sposób, że wyglądała tak jakby była nasunięta. Wyglądało to mniej więcej tak jakby z obudowy wychodziły trzy krućce do których zamontowano dwie rurki. To było to – problemem moich zmartwień była jedna malutka, cieniutka, 13 centymetrowa rureczka podciśnienia, czyli przewód elastyczny 93-5104 ciety z metra.

Po podłączeniu przewodu auto jak nowe. Podsumowując awaria okazała się błaha a jej winowajcą był na 90% ASO Mazda, który jako pierwszy zaglądał pod maskę, a o cenach ich usług nawet nie będę pisał bo chyba łatwo się domyśleć.
Mam nadzieję, że Wasze problemy okażą się równie błahe jak mój.
Na przyszłość już będę wiedział, że w razie usterki trzeba zacząć szukać od rzeczy drobnych
