Wczoraj była ładna pogoda, więc otworzyłem obie szyby w doł, no i niestety coś usłyszałem. Tarcie z lewego koła z skręcaniu w prawo- taki metaliczny szum. Odrazu pomyślałem o osłonie tarczy, która może o coś trzeć. Wróciłem do domu, ściagnołem koło, powiginałem trochę tą osłoną, i w droge. Szumiało nawet jak jechałem prosto, no i tutaj plus, bo byłem pewny, że problem tkwi w osłonie tarczy, a więc wróciłem do domu i znów powiginałem, i znów przejażdżka. Cisza, no to się cieszę, że wszystko okej. Przed wyjazdem do pracy, poprosiłem dziewczyne, żeby pojechała ze mną na parking i wsłuchiwała się bardziej. No i jedziemy, i coś znowu lekko szumi, (szy, szy, szy), no ale jedziemy dalej, ujechaliśmy kilka metrów, i znow cisza. Dojechaliśmy na bardzo duży pusty parking, no i jadę w prawo w lewo powoli, szybciej skręcam cisza. Wyszłem z auta, ona jeździ nic nie słychać. No dziwne.
Dziś rano jadę do domu, i znów wyjechałem z firmy, i lekko (szy,szy,szy) przy jeździe nawet na wprost. Oczywiście słyszalne tylko przy opuszczonych szybach przednich. Wyjechałem później na normlaną drogę i zamknołem okna, ale dojeżdzając do domu, znów otworzyłem, żeby posłuchać no i też chyba raczej cisza, nie jest na pewno tak jak wcześniej.
Dodam, jak ściągnołem koło, kręciłem na "sucho" to coś tam szumiało, no ale chyba to normlane?
Może doradzicie mi co to może być?
Dzięki i pozdrawiam.