Grzyby napisał(a):150 000 książek po (dajmy atrakcyjnie) 30zł/szt = 4 500 000 zł (cztery i pół MILIONA złotych).
Z tego autorowi skapnie max. 150 000 zł
No nie, ciut więcej, ok 2zł per egzemplarz przed podatkiem dochodowym. Ale ten rząd wielkości. Z tym, że mało który autor ma tak ogromne nakłady, z polskich autorów znam jednego: Tomasza Lisa ("Co z tą Polską" – 175 tys. egzemplarzy, największy sukces wydawniczy polskiego autora w XXI wieku). Przecięty autor jak sprzeda 5000 tys. swojego tytułu, to jest uważane za sukces. Tak, jak z płytami: 5000 to złota płyta. Kiedyś to były dziesiątki tysięcy.
Grzyby napisał(a):To jest dla mnie po prostu czyste "sk.... stwo". Jak nie było ebooków to karmiono nas bredniami o kosztach druku, papieru, magazynowania i logistyki. Ok, niech tam. Można było "łyknąć" tą częściową prawdę (trochę pracowałem w wydawnictwie więc temat nie jest mi zupełnie obcy).
Ja uważam, że 10-15% ceny zbytu (tyle zwykle dostaje autor) to bardzo uczciwa i rzetelna stawka. Dlaczego? Bo:
1. Cena wyprodukowania, wydrukownia, promocji i dystrybucji książki to co najmniej 70% jej ceny zbytu. Wiem, bo jako informatyka poproszono mnie kiedyś o naprawę komputera z księgowością mojego wydawcy
2. Wydawca ponosi ogromne ryzyko finansowe – autor prawie rzadnego. Autor ma pracę dzienną i jak książka mu się nie sprzeda, to najwyżej nie będzie miał miłego bonusa na wakacje. Natomiast wydawnictwo z tego żyje, i jak książka okaże się niewypałem i trzeba będzie zmielić nakład (to się zdarza i tego nie sposób przewidzieć), to może iść z torbami.
3. Wartość pieniądza w czasie. Wydawca ma masywnie negatywny FCF (cash flow – wolne przepływy). Czyli po ludzku: wkłada klikadziesiąt tys. zł w produkcję, druk i promocję książki, w nadziej, że może za SZEŚĆ MIESIĘCY zaczną mu za nią spływać pieniądze. A przez te 6 miesięcy z czegoś trzeba żyć...
Grzyby napisał(a):Ale niech ktoś raczy mi wytłumaczyć, z jakiego powodu wersje elektroniczne kosztują często tyle samo co papierowe, ew. kilka % mniej?
Bo są nowe, czyli z tej samej przyczyny, z której płyty CD w latach 8ych kosztowały 2x więcej niż płyty LP, chociaż koszt produkcji płyt CD był już wtedy niższy...?
Od strony kosztów produkcji e-book'i są o wiele tańsze od książek, bo papier dramatycznie podrożał w ostanich latach. Więc powinny kosztować ca. 30% mniej. Reszta to koszty tekstu, redakcji (znaczące), promocji i dystrybucji.