Wyszło całkiem całkiem . Jak na pierwszy raz to naprawdę świetnie . Nawet mój tata jest zadowolony, osoba która jest bardzo wymagająca .
Tak więc zacząłem od odgięcia blachy , po to aby nałożyć kilka warstw szpachli . W sumie to było chyba 4 rodzaje szpachli jak dobrze pamiętam . Po nałożeniu i non stop szlifowaniu papierem ściernym wodnym na zmianę 100/220/240/260/400/600/1200 efekt wyszedł całkiem niezły .


Jako , że miałem dziury w nadkolach , postanowiłem razem z tatą zakonserwować nadkola specjalną matą z włókna na klej, a następnie zabezpieczenie BITEXEM.

Jako , że miałem pęknięty zderzak , to również okleiłem zderzak .

Ta specjalna mata , w połączeniu z klejem , staje się strasznie twarda i spełnia rolę elementu mocującego.
Pęknięty amortyzator zamieniłem na nowe zamienniki firmy KAYABA

Zastanawiałem się nad pomalowaniem sprężyn , ale w ostateczności zrezygnowałem z tego , argumentując , że i tak nie będzie je widać , a tylko bym stracił pieniądze na farby .
W każdym bądź razie po nałożeniu nowych amortyzatorów i sprowadzeniu samochodu na koła , ustaleniu , że po uderzeniu jakie mój samochód przyjął jest wszystko w porządku , zabrałem się za farbę podkładową . Malowanie – sprej , 4 warstwy w przeciągu 5 minut.
Po wyschnięciu farby podkładowej , nałożyłem podkład czerwony , zbliżony do oryginalnego lakieru 3 warstwy . A następnego dnia kolejne 3 warstwy , z tym , że już farbą oryginalną , odpowiednio dobraną . Cała praca przebiegała około 3-4 tygodni . Najwięcej zabawy było ze szpachlowaniem , i wybijaniem blachy .
Tak jak pisałem wyżej . Efekt jest jaki jest , Całość bez amortyzatorów kosztowała mnie –+ 200zł. Najdrożej 35zł farba dobierana w spreju . Mam nadzieję , że do zimy wytrzyma , jak nie to szukam nowej budy , i przekładam graty .

