Witam. Wczoraj miałem niemiłe doświadczenie. Mianowicie jadąc z basenu coś szarpało silnikiem i zaczęło rzucać obrotami od 700 do 2k rpm. Pierwsze co mi nało na myśl to zerwany pasek od pompy wody. Ale falowanie to i gdzieś wody zabrakło. Ale że miałem do domu 2 km to wrzuciłem ogrzewanie na maxa i jadę. Dojechałem do garażu obroty raz przestały falować raz nie. Temperatura stoi prawidłowo. Otwieram maskę wycieku brak. No to przerażenie może uszczelkę wysrało. Patrze po oleju nic klarowny. Otwieram korek od chłodnicy pustooo. Chłodnica zimna. No to sie w

Przeco miałem cały zbiorniczek płynu. Otwieram pokrywkę od zbiorniczka a tu płyn jest. Wiec się pytam poco on jest i tylko jedna rurka do niego idzie. Czytałem że on niby podciśnieniowo zasysa. Sprawdziłem wężyki na gębę i płyn leci przez rurki. Wiec jestem w

.Obejrzałem wszsytkie rurki i w żadnej niema pęknięć i wycieków. Płyn ucieka nie wiadomo gdzie. A teraz muszę ładować płyn zimowy bo woda zamarznie. Heh jak nie urok to sraczka. Pozdrawiam