Posiadam Mazdę 323f '99 1,5 benzynka + gaz. Trzy miesiące temu napotkałem na problem. Mazda raz podpalała a innym razem nie. W końcu stało się tak, że przestała odpalać. Samochód nie wywalał błędów. Na przekaźniku pompy paliwa pojawiało się napięcie po przekręceniu kluczyka ale pompa go nie otrzymywała. Przekaźnik na 100% dobry, był też podmieniany i to samo. Pompa też sprawna, bo po podłączeniu zasilania bezpośrednio normalnie pracowała i samochód zapalił. Ponieważ nic nie mogłem zdziałać sam, wkurzyłem się i chciałem ją na hol do warsztatu. Stał się cud i odpaliła. Oczywiście w tym czasie w samochodzie wszystko pozostałe działa, rozrusznik kręci itd.
Wszystko było ok do tego weekendu (minęły 3 miesiące). W ten weekend powtórka z rozrywki. Znów pompa nie miała zasilania. Pompa sprawna, znów miałem możliwość sprawdzenia drugiego przekaźnika i swojego pod inną Mazdą. Niby wszystko ok a nie odpalała. Kolejny raz chciałem na warsztat do kogoś i poniedziałek kolejny cud... odpaliła. Postanowiłem mimo to zawieźć ją już do ISO (miałem dość) ale dziś uprzejmi panowie powiedzieli mi, że oni nic nie widzą, samochód sprawny. LOL.
Czy ktoś miał już taką sytuację ? Zapewne coś gdzieś zaśniedziało, ale gdzie tego czegoś szukać ? Czy są jakieś kostki między przekaźnikiem pompy paliwa a samą pompą ? No nie licząc wtyczki wchodzącej w bak
I proszę, nie piszcie mi tylko, że boi się mechaników i dlatego odpala, albo chce mieć wolne i chce sobie postać
Z góry dziękuję za pomoc.