Dziwny przypadek – spadek mocy i nierówna praca silnika – benzyna
1, 2
Czołem.
Taką oto dzisiaj rano miałem przygodę: sadowiłem się na miejscu parkingowym w warunkach kiepskich – śnieg i lód. Nic obecnie nadzwyczajnego. Zadusiłem auto. Na marginesie tylko wspomnę, że wku...a mnie dsc, ponieważ odbiera moc i dławi silnik zamiast pomagać – moim zdaniem skromnym. Odpaliłem auto ponownie, zająłem szczęśliwie miejsce i na silniku sobie stałem czekając akurat na kogoś. To oczekiwanie trwało ok 5 min. Już wówczas odczuwalne były delikatne "drgnięcia" – jak za starych (czasem dobrych) dieslowskich czasów. Nie przejąłem się tym, ponieważ obrotomierz stał w miejscu. Po ruszeniu w drogę się zaczęło.. Samochód był słaby i szarpał na niskich obrotach. Przejechałem w takim stanie ok. 6 km. Jako żywo przypomniały mi się czasy, kiedy byłem jeszcze mały i używałem garbusa, który gdy się zalał i zanim się "przepalił" reagował podobnie. Sęk w tym, że garbus po jakiejś chwili dochodził do siebie, a to cokolwiek inne czasy (np. był ze 2 lata starszy ode mnie) i inna technologia, a Mazda w czasie jazdy nie doszła.
Po przejechaniu rzeczonych 6 km odstawiłem samochód na ok. 30 min. Po ponownym rozruchu jazda płynna, z mocą – jakby "nigdy nic". Jak ręką odjął, a problem mi się przyśnił w ogóle. I tak samo podczas kilku jeszcze jazd do końca dnia.
Jednak ten moment utraty mocy i poszarpywania cokolwiek niepokojący był.
Co myślicie koleżanki i koledzy? Czy coś mi się kończy zanim na dobre się zaczęło? Nawet nie bardzo wiem, co powiedzieć w serwisie – teraz nic się nie dzieje kompletnie i już uszami wyobraźni słyszę odpowiedź, że wszystko jest "olrajt", a mnie się wydawało. Sęk w tym, że na 100% nie wydawało mi się.
Dzięki z góry za sugestie i pozdrawiam z najlepszymi noworocznymi życzeniami.
Bartek
Taką oto dzisiaj rano miałem przygodę: sadowiłem się na miejscu parkingowym w warunkach kiepskich – śnieg i lód. Nic obecnie nadzwyczajnego. Zadusiłem auto. Na marginesie tylko wspomnę, że wku...a mnie dsc, ponieważ odbiera moc i dławi silnik zamiast pomagać – moim zdaniem skromnym. Odpaliłem auto ponownie, zająłem szczęśliwie miejsce i na silniku sobie stałem czekając akurat na kogoś. To oczekiwanie trwało ok 5 min. Już wówczas odczuwalne były delikatne "drgnięcia" – jak za starych (czasem dobrych) dieslowskich czasów. Nie przejąłem się tym, ponieważ obrotomierz stał w miejscu. Po ruszeniu w drogę się zaczęło.. Samochód był słaby i szarpał na niskich obrotach. Przejechałem w takim stanie ok. 6 km. Jako żywo przypomniały mi się czasy, kiedy byłem jeszcze mały i używałem garbusa, który gdy się zalał i zanim się "przepalił" reagował podobnie. Sęk w tym, że garbus po jakiejś chwili dochodził do siebie, a to cokolwiek inne czasy (np. był ze 2 lata starszy ode mnie) i inna technologia, a Mazda w czasie jazdy nie doszła.
Po przejechaniu rzeczonych 6 km odstawiłem samochód na ok. 30 min. Po ponownym rozruchu jazda płynna, z mocą – jakby "nigdy nic". Jak ręką odjął, a problem mi się przyśnił w ogóle. I tak samo podczas kilku jeszcze jazd do końca dnia.
Jednak ten moment utraty mocy i poszarpywania cokolwiek niepokojący był.
Co myślicie koleżanki i koledzy? Czy coś mi się kończy zanim na dobre się zaczęło? Nawet nie bardzo wiem, co powiedzieć w serwisie – teraz nic się nie dzieje kompletnie i już uszami wyobraźni słyszę odpowiedź, że wszystko jest "olrajt", a mnie się wydawało. Sęk w tym, że na 100% nie wydawało mi się.
Dzięki z góry za sugestie i pozdrawiam z najlepszymi noworocznymi życzeniami.
Bartek
Dzięki za bardzo miłe zaproszenie Grzyby. Czyżby Freud?
A prawie poważnie, to w dziale diesel już byłem
Tomek, wchodził na obroty, ale z opóźnieniem. Jak już wszedł (jak jechałem na dwójce między 3 a 4 tys), to było w miarę, ale nie do końca w normie. Najgorzej było na niskich.
polak900, wszystko ok. Ja o tym dieslu – może nieszczęśliwie się wyraziłem – wspomniałem tylko dlatego, że poprzednio miałem diesla i z paliwem również było wszystko dobrze. Napisałem o tym, żeby podkreślić "dobrość" paliwa bo zdaje się, że diesle są bardziej wybredne.
Dla rozwiania wszelkich wątpliwości:
Pozdro
Tomek, wchodził na obroty, ale z opóźnieniem. Jak już wszedł (jak jechałem na dwójce między 3 a 4 tys), to było w miarę, ale nie do końca w normie. Najgorzej było na niskich.
polak900, wszystko ok. Ja o tym dieslu – może nieszczęśliwie się wyraziłem – wspomniałem tylko dlatego, że poprzednio miałem diesla i z paliwem również było wszystko dobrze. Napisałem o tym, żeby podkreślić "dobrość" paliwa bo zdaje się, że diesle są bardziej wybredne.
Dla rozwiania wszelkich wątpliwości:
Tomek6 napisał(a):Bartek jeździ 2litrową benzyną
Pozdro
Witam!
Może jak się zadusiła to komp zapisał sobie jakiś błąd, a po ponownym odpaleniu już było wszystko ok!
Odnośnie DSC to jest wyłącznik i można sobie wyłączyć!
Może na początek podepnij pod kompa i zobacz czy są jakieś błędy.
A może w naszych "Cudach" jest tak że jak jest aktywny, znaczy akurat pracuje DSC i zadusi się to coś mu nie pasuje i wtedy głupieje!?
Może jak się zadusiła to komp zapisał sobie jakiś błąd, a po ponownym odpaleniu już było wszystko ok!
Odnośnie DSC to jest wyłącznik i można sobie wyłączyć!
Może na początek podepnij pod kompa i zobacz czy są jakieś błędy.
A może w naszych "Cudach" jest tak że jak jest aktywny, znaczy akurat pracuje DSC i zadusi się to coś mu nie pasuje i wtedy głupieje!?
- Od: 20 sie 2006, 22:39
- Posty: 83
- Skąd: Mazowieckie
- Auto: Mazda 6 2.0 2009r AT HB 42500km.
piotrek0077 napisał(a):Może jak się zadusiła to komp zapisał sobie jakiś błąd, a po ponownym odpaleniu już było wszystko ok!
piotrek0077 napisał(a):A może w naszych "Cudach" jest tak że jak jest aktywny, znaczy akurat pracuje DSC i zadusi się to coś mu nie pasuje i wtedy głupieje!?
Może właśnie tak. Prawdę powiedziawszy mam nadzieję, że to tylko to, choć i tak nie powinno tak być. Nie chciałem już nudzić, ale jeździłem sporo dnia następnego i wczoraj też kawałeczek – ani śladu tamtej przypadłości. Właśnie tak jakby się coś zawieszało, poprzez zgaszenie silnika resetowało i po ponownym odpaleniu już nie pamiętało, że coś było nie tak.
Na czytanie błędów podjadę – naturalnie.
piotrek0077 napisał(a):Odnośnie DSC to jest wyłącznik i można sobie wyłączyć!
Jasne, wiem o tym. Jednak wolałbym, żeby działało trochę sensowniej (jak dla mnie), a nie tak bezsensownie, że skłania do rozmyślań o wyłączaniu..
Dzięki za odpowiedź
Pozdrowienia
Prawdę mówiąc nie.
Od poniedziałku używałem samochodu codziennie i nie było śladu po tamtej sytuacji. Co istotne, zdarzyło mi się zaduszenie i przypadłość również się nie pojawiła.
Do serwisu trochę mi "nie po drodze", ale też zastanawiam, czy taki odczyt ma sens i cokolwiek pokaże. Nie świeciła się wtedy żadna kontrolka, tylko zachowanie samochodu było dziwne. Tak, jakby "myślał", że cały czas traci przyczepność i ucinał moc.
Do czego zmierzam – czy komputer samochodu ma jakiś bufor pamięci czy coś jakby "czarna skrzynka", rejestrująca różne parametry i zdarzenia, że z odczytu wyniknie, że wtedy to a wtedy zdarzyło się coś dziwnego? Chyba nie prawda?
Pozdro
Bartek
Od poniedziałku używałem samochodu codziennie i nie było śladu po tamtej sytuacji. Co istotne, zdarzyło mi się zaduszenie i przypadłość również się nie pojawiła.
Do serwisu trochę mi "nie po drodze", ale też zastanawiam, czy taki odczyt ma sens i cokolwiek pokaże. Nie świeciła się wtedy żadna kontrolka, tylko zachowanie samochodu było dziwne. Tak, jakby "myślał", że cały czas traci przyczepność i ucinał moc.
Do czego zmierzam – czy komputer samochodu ma jakiś bufor pamięci czy coś jakby "czarna skrzynka", rejestrująca różne parametry i zdarzenia, że z odczytu wyniknie, że wtedy to a wtedy zdarzyło się coś dziwnego? Chyba nie prawda?
Pozdro
Bartek
1, 2
Kto przegląda forum
Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 1 gość
Moderator
Moderatorzy 6 / 626 / MX-6 / Xedos 6