jancio68 napisał(a):deniorek jak świat światem małe, tanie sprzedają się najlepiej.
Pewnie dlatego pełno francuskiego badziewia w Polsce idzie łatwo i bez popijania.

Tanie i nie nie musi być małe, żeby takie było.
Tutaj postarałem się ostudzić emocje "wykończeniowo-jakościowe" jakie popłynęły. Nie obrażajcie się jeśli ktoś kiedyś miał Francuza, ma lub będzie mieć. Grunt to oczywiście ponarzekać np. na Hondę, że plastiki nie takie (ogólnie Waszą dyskusje, a obserwuję ją trochę z boku, to trzeba z bardzo dużym dystansem obserwować – poziom podstawówki przeniósł się do przedszkola, patrząc chociażby na lekcję malowania

).
Do czego zmierzałem. Niemcy to bardzo praktyczni ludzie. Nie kupują wypasionego przykładowo Audi, aby sąsiad miał ciężkie dni. Nie obchodzi ich, czy to turbobenzyna czy turbodiesel, oby tylko nie paliło jak czołg. Na parkingu auta też rozróżnią. O ile(!) CX-7 ma jakiś niecodzienny design to im tam ganz egal ile zapłacą za auto. Nie chcą jednak zajeżdżać na stację co 400km.

Kiedy doszło do tego, że litr paliwa kosztuje u nich powyżej 1,5 euro za litr walą taki business żeby zastanawiać się skąd wezmą kasę na paliwo. CX-7 DISI wyraźnie już się w Deutchlandach nie sprzedaje (ba, gość mówił, że z salonu sprzedali kilka miesięcy temu model i jak ktoś zainteresowany to z katalogu pokazują

). Sytuację miał poprawić diesel i wszyscy na niego liczyli (hehe, nawet ja). Ale podobno nawet jeden emeryt wziął ksero z czasopisma, popatrzył na osiągi i przeraził się, że to trochę za słabe kopnięcie chyba będzie miało

). Tylko nas Polaków stać na taki lans, Wy wlewacie do siódemki, a ja do Rexika. Poczułbym się idiotą mając w domu dwa auta ciągnące po kilkanaście litrów benzyny. Jak kogoś faktycznie na to stać to jeździ Ferrari, a to i tak niepewne, bo teraz całkiem porządne Jaguary z dieselami ponad 500km wypuszczają w rozsądnej cenie.
