odgrzebuję temat bo może komuś się przyda....
Rzeczywiście najczęściej trzeszczą te cholerne gumy – i co więcej jak widzę kilkanaście lat nie zrobiło tu żadnej różnicy i producent nie umie (nie chce) sobie z tym problemem poradzić.
Jak tylko zrobiło się zimniej to moja stara 323F (rocznik 95) trzeszczała (przód) masakrycznie. Gumy wymieniłem na nowe (oryginalne) – pomogło na jeden sezon, potem to samo. W tym roku musiałem się przesiąść na auto nieco bardziej rodzinne i wybór padł na M5. Cieszyłem się, że auto sporo nowsze to będzie ciszej...taaaa....Ledwo zrobiło się chłodniej to zaczęła trzeszczeć jeszcze gorzej. Jestem na świeżo po wymianie gum tył i przód (w Maździe na Szparagowej w Łodzi. Koszt (XII.2015) 420 zł, gumy oryginalne). Na razie cisza – zobaczymy na jak długo.
Ogólnie od momentu zakupu sporo już wymieniłem w zawieszeniu mojej "piątki" i sporo różnych odgłosów wytropiłem. Najciekawszy było przeraźliwe trzeszczenie które pojawiło się w tylnym zawieszeniu przy całkiem ciepłej jeszcze pogodzie. Kombinowania było co niemiara i okazało się, że winne było zabezpieczenie antykorozyjne, które robiłem (w "super profesjonalnym i mega doświadczonym" punkcie w Łodzi – nazwę podam jak ktoś zainteresowany). Panowie z takim rozmachem mi auto pomalowali, że środek którym to zrobili dostał się do gum z tyłu. Po jakimś czasie sobie wysechł i utworzył klejąca warstwę. Oczywiście facet z punktu gdzie robiłem zabezpieczenie był super zdziwiony, że coś takiego się stało itp itd (i wykręcał się jak mógł)...Jeśli więc komuś auto zacznie trzeszczeć jak stara kanapa a jakiś czas wcześniej robił zabezpieczenie antykorozyjne to poszukiwań można zacząć od sprawdzenia czy w gumach drążka stabilizatora z tyłu nie ma pozasychanego środka, którym auto było malowane.
Inne trzeszczenie z tyłu (raczej ciche, pojawiające się na większych i łagodniejszych nierównościach – kiedy bujnęła się cała buda) było związane z mocowaniem linki ręcznego. Z tym tematem nie poradziło sobie dwóch na prawdę niezłych mechaników – dopiero po zostawieniu auta w Maździe na cały dzień – udało się ustalić "winnego".
Z tego co widzę i czuję jeżdżąc tym autem to jest ono zwyczajnie za ciężkie do zawieszenia jakie dostało i niestety ale skutek jest taki, że wiele elementów zużywa się zdecydowanie za szybko. Słowem chwilowo mam ciszę ale obawiam się, że nie potrwa to zbyt długo.
Pozdrowienia dla Wszystkich którzy nie ustają w nierównej walce o ciszę
