Jade sobie do Wawki Al. Jerozolimskimi, zaraz za Puszkowem siadam na zderzaku Audi A4 TDi Kombi. Jade, jade – kolo ewidentnie nie chce ustąpić a ja ewidentnie nie chce wyprzedzić prawym pasem...
Wreszcie światła. Z daleka zapala się czerwone, jedziemy sami, kolo jak nic – myk na przawy pas – CWANIAK heheh
Stajemy obok siebie i czekamy.... Ona nie gazuje, ja nie gazuje...
Zapala się pomarańczowe i ..................... pełny luz – jakbyśmy się umówili, delikatnie bez nerwów, spokojnie sprzęgła puszczamy......, 2 spokojnie (jedziemy równiutko).... ja na obrotomierzu 4000 rpm i widze że kolo 2ke już ciągnie i ciągnie – no to buta....
2 do 6000rpm obok siebie, zapinam 3 i do momentu 1 VRIS'a 4krpm idziemy równiutko..... no a potem zaczął wąchać gazy
Zapinam 4, 5 został pare długości i co........ no a co miał zrobić – poddał sie biedaczek
A teraz drugi przypadek:
Troche dalej – dojechałem do ronda Zesłańców Syberyjskich, jade sobie na trase Łazienkowską i na światłach staje jako 3 ale widze pierwszych. Nagle ni stąd ni z owąd ze świateł wyrywa Renault Clio. Zero tuningu, zadnych naklejek, zwykłe Clio. Myślę sobie ooooooo pojade sobie za nim.
Dochodze po paru manewrach do Clio (jest jedno autko przede mną). Za pomnikiem lotnika – długa prosta i doganiam Clio ale jakoś tak wolno
Zmykam cały czas ale Clio gdzieś tam ciągle w lusterku się pojawia raz na jakiś czas. W końcu dojeżdżam do Ostrobramskiej gdzie odbijałem – Clio ze 3 samochody za mną – zjechałem na prawo i ewidentnie zwalniam – Clio trzyma się lewej – jedzie prosto
A teraz najlepsze – zwolniłem na tyle żeby zobaczyć kierowcę – KOBIETA
