Mandey napisał(a):Elegancko wyszło. Powiem Ci, że ja sie zastanawiałem nad jaskrawym niebieskim, a teraz mi namotlałeś tym czerwonym bo wyszło bardzo ładnie

No ja też chciałem niebieskie początkowo – bo w poprzednim aucie malowałem na czerwono, więc chciałem odmiany

Do tego stopnia chciałem, że kupiłem niebieską farbę (i teraz będzie czekać na jakiś płot

) ... ale nim dotknąłem samochodu to zrobiłem sobie wizualizacje (jeszcze na zimowych kołach), więc możesz sobie porównać

jak będą wyglądały +/–
jaskrawe niebieskie:


Wraz z żoną wybrałem
czeeeeerwony 
piotr_szp napisał(a):Powiem ci że efekt bardzo fajny, mam ciemniejsze felgi jak i kolor auta może nie wyglądało by tak dobrze jak u ciebie.
Moim zdaniem na Twoim ciemniejszym aucie będzie to wyglądało jeszcze lepiej

Ale felgi masz ciemniejsze? Wydawało mi się ze mamy takie same
Dzisiaj pierwsza przejażdżka na niższych i szerszych kołach ... no jest mniej komfortowo, trudniej się skręca tzn "mocniej" trzyma się kierunku na wprost, ale przyczepność i kontrola oczywiście wzrosły
Wisniaus napisał(a):Jak farba? ile schnie? Spray? Ja mam Motip'a w sprayu i nie wiem czy bedzie oki?
matthies napisał(a):parę słów jak malowałeś?
Malowałem zwykłym HAMMERITE CZERWONYM. Jeśli chcecie malować tak jak ja to potrzebne będą:
- dostęp do świnki z napięciem 230VAC, lub wiertarka akumulatorowa
- wiertarka – w zasadzie dowolna sprawna

- szczotka stalowa na wiertarkę, zamiast trzech powyższych może być zwykła szczotka stalowa, ale ja cenię swój czas

- emalia z typu ftalowych lub olejnoftalowych np Śnieżka, Dekoral, Hammerite w wybranym kolorze
- mały pędzel
- taśma papierowa do maskowania
- rozcieńczalnik uniwersalny do farb olejnych, ftalowych itp.
- rękawiczki jednorazowe lateksowe, jeśli nie chcecie tracić czasu na mycie rąk
DoItYourself:- luzowanie wszystkich nakrętek
- pierwszy bieg i hamulec ręczny
- lewarowanie samochodu (cały w górze) choć oczywiście można pojedynczo – ja nie miałem czasu na takie zabawy.
- zdjęcie kół
- czyszczenie z rdzy wybranych elementów szczotką stalową na wiertarce
- odtłuszczanie i czyszczenie alkoholem izopropanolowym
- dokładne wymieszanie farb
- malowanie pierwszej warstwy czerwonej na zaciskach
- mycie pędzla
- malowanie pierwszej warstwy czarnej na osłonach tarcz i "nieścieralnych" fragmentach tarczy
- mycie pędzla
- zabezpieczenie pracy i ucieczka przed deszczem
- po około 2h (choć producent zaleca 5h (nie miałem tyle czasu)) malowanie drugiej warstwy czerwonej na zaciskach
- zabezpieczenie pracy i ucieczka przed deszczem
- montaż kół
- opuszczenie pojazdu
- dokręcenie wszystkich nakrętek
Zaraz mi ktoś zarzuci, że to nieprofesjonalne – że farba musi być specjalna superextrahiperbombaczad odporna na wysokie temperatury i inne bla bla bla.
(jeśli też tak uważasz dalej nie musisz czytać tylko przepłacaj dalej
) Może i musi jak się startuje w rajdach albo jeździ jak szaleniec. Do zwyczajnego przemieszczania się po drogach publicznych taka farba w zupełności wystarczy – sam byłem w szoku, że w poprzednim aucie pomalowałem Śnieżką za 8,00zł puszka 250ml (starczy spokojnie na 2 auta) i wytrzymało to 5 lat, więc po co teraz miałbym stosować jakieś wynalazki? Żeby lakier się nie łuszczył i nie odpadał najważniejsze jest przygotowanie powierzchni, a czym pomalujemy moim zdaniem ma mniejsze znaczenie ... no byle do metalu, zewnętrzna

Moje zdanie na temat malowania sprayem – samo malowanie na pewno szybciej i efekt chyba lepszy, bo nie ma śladów po pociągnięciach pędzlem, ale nie wyobrażam sobie maskowania wszystkiego, klocków, śrub, wężyków i całej reszty wkoło. Na pewno wybrałbym spray gdybym wszystko demontował, ale nie znam się i na pewno trwałoby to dłużej, więc wybrałem metodę jaką wybrałem, a efekt jest dla mnie zadowalający

Pozdrawiam i dziękuję za pochlebne słowa
