Witam wszystkich forumowiczów.
Od dwóch miesięcy czytam to forum, a ze szczególnym zainteresowaniem ten właśnie wątek, bo jestem już praktycznie zdecydowany na zakup używanej szóstki (kombi), ale wciąż się zastanawiam nad silnikiem.
20 stron tego wątku nie dało jasnej odpowiedzi na pytanie postawione w temacie
Spór między fanami diesla i benzyny przypomina spór między zwolennikami psów vs kotów
Przedstawię Wam zatem mój dylemat z uprzejmą prośbą o komentarze.
Waham się między Dieslem 2.0 121 KM (bez DPF), rocznik 2004 lub chętniej 2005, z przebiegiem ok 100 tys. km, a analogiczną wersją benzynową, raczej 1,8.
Budżet – absolutny max to 50 tys. zł.
Przewidywany roczny przebieg to 15k km, z czego pewnie z 80-90% po mieście.
Bardzo mało jeździłem dieslem, ale jestem zdania, że ma swoje plusy:
+ mniejsze zużycie paliwa
+ większy moment obrotowy
+ większa elastyczność silnika
+ duży wybór aut do wyboru na polskim rynku
czyli generalnie większy komfort jazdy w trasie i bardziej ekonomiczne spalanie (na podstawie info z tego forum oraz opinii użytkowników na autocentrum.pl szacuję spalanie ON na poziomie 7,5l w mieście i 6l w trasie – poprawcie mnie, jeśli się bardzo mylę)
Minusy diesla:
– drogie naprawy potencjalnie awaryjnych elementów (tak, czytałem o kołach dwumasowych, turbinach i wtryskiwaczach i wiem że jak padną to masakra; wiem też, że z reguły nie padają i może nie warto bać się na zapas – mimo że taką mam raczej naturę i napisanie tego zdania sporo mnie kosztowało

)
– (markowy w przypadku CR) ON droższy od (byle jakiej) U95
– konieczność dbania o silnik i opanowania sztuki jazdy z turbiną – z tym powinienem sobie poradzić
– podobne egzemplarze benzynowe są ciut tańsze, ale niewiele; trafiają się też ceny dokładnie takie same, a nawet tańsze diesle
Plusy silnika benzynowego (czyli w zasadzie minusy diesla) to jak rozumiem:
+ brak turbiny i koła dwumasowego
+ możliwość tankowania właściwie każdej U95
+ na chwilę obecną – tańsze paliwo
Minusy
– większe spalanie (jak wyżej: 9,0l w miescie i 7,0 w trasie), co czyni "oszczędności" na tańszym paliwie pozornymi
– mniejsza elastyczność silnika, konieczność redukowania biegów przy wyprzedzaniu itd – całe życie tak robiłem i nie widziałem w tym żadnego problemu
Dalej: mówi się że koszty przeglądów Diesla są wyższe, bo przeglądy droższe i częstsze. Miły pan z serwisu ASO Emil Frey (Kraków) zapewniał mnie, że częstotliwość i cena jest taka sama (raz na rok lub 20k km, ok 1000 zł za tzw. mały przegląd), więc ten argument (teoretycznie na korzyść benzyny) raczej odpada. Ten sam pan poparł opinię że awarie turbosprężarek czy kół 2m sa bardzo rzadkie.
Polecany na forum serwis z ul. Christo Botewa (Kraków) zapytał wręcz "Kupuje pan Mazdę? To co pan chce w niej naprawiać?"

potwierdzając niezawodność Japończyków.
Pojedynek wygląda na wyrównany, z lekkim moim zdaniem wskazaniem na Diesla. Ale...
Wiarygodnie wyglądający kalkulator "Diesel czy benzyna?" (
http://www.autocentrum.pl/?FF=146) wyliczył, że koszt zakupu Diesla (załóżmy, że droższego na starcie i trochę droższego w ubezpieczeniu) zwróci mi się po 3 lub 5 latach, zależnie od przebiegu, dzięki samej tylko różnicy w spalaniu (założyłem średnio 4,8 PLN za litr "lepszego" ON i 4,69 PLN za litr U95). Czy przez 3-5 lat nie pojawi się poważna awaria, która rozłoży moją kalkulację na łopatki? Oto jest pytanie... Jeśli nie – super, bo jestem zwolennikiem długoterminowych inwestycji. Jeśli tak – rację będą mieli pogromcy kół dwumasowych (a tak spokojnie sypiałem, zanim dowiedziałem sie o istnieniu tego wynalazku hehe). Naturalnie nikt kto nie dysponuje wehikułem czasu na to pytanie mi nie odpowie, a ciężar decyzji spoczywa na mnie (wkład żony ograniczył się do "kup mi fajne, duże kombi"

).
Jest jeszcze jeden minus benzyny, o którym nie wspomniałem wcześniej: mało ich na rynku, nie bardzo jest z czego wybierać, nawet biorąc pod uwagę całą Polskę.
No, chyba że słynny pan Sylwester z Nasielska przerzuci się na auta benzynowe...
Ryzyko kręconych liczników i odpicowanych szrotów jest chyba w obu przypadkach takie samo. Ale jeśli chodzi o diesla, to wycieczka do Nasielska, a stamtąd do Jaksy wydaje się minimalizować ryzyko wpadki.
Całość tego przydługiego wywodu wydaje się sprowadzać do pytania: padnie w Dieslu coś drogiego, czy nie padnie? Druga kluczowa kwestia, to czy wpisane w kalkulator wartości spalania odpowiadają prawdzie. W jednym i w drugim wypadku liczę na Waszą pomoc (tak, czytałem wątek o spalaniu, nie chodzi mi o to, żeby go tu powtarzać).
Na koniec bardzo dziękuję najaktywniejszym uczestnikom dotychczasowej dyskusji (nie wymieniam, kto czytał/pisał wie o kogo chodzi, a nie chciałbym urazić pominiętych), jesteście Panowie prawdziwą kopalnią informacji.
Mam nadzieję, że moje podsumowanie przyda się innym spędzającym mnóstwo czasu na dywagacjach i obliczeniach, zamiast na pracy
Pozdrawiam!
k