Wiem, że podobne tematy już są, ale żaden z nich nie pasował dokładnie do mojej sytuacji i musiałbym pisać chyba w kilku wątkach to samo
![krzywy :]](./images/smilies/krzywy.gif)
krótka historia:
Miesiąc temu stałem się dumnym posiadaczem mazdy 323f – moje pierwsze auto. Autko ściągnięte z Niemiec, rok czasu stało nieużywane. Z początku przez 2 tygodnie jeździło dobrze. Potem zdarzyło się, że zaszarpało trochę podczas przyspieszania.
Oddałem auto do serwisu, wymienili mi przeguby przednie (bo stukały), wymieli olej, filtr oleju, podobno pasek rozrządu (mówię podobno bo wymienili też filtr powietrza a śruby wyglądają na nieruszone..).
Wyczytałem tu na forum, że być może winna szarpania są przewody WN. Podociskałem je – lekko pomogło. Natomiast zaczęło się dziać coś gorszego. Auto zaczęło gasnąć.
Sytuacja wygląda tak, że ruszam (silnik zimny, obroty jałowe 1.5k)... przejeżdżam z 500m, wrzucam 3kę i auto nie daje rady.. zaczyna się krztusić.
Potem sytuacja stała się jeszcze gorsza, bo ruszając ze świateł praktycznie za każdym razem potrafił się dusić na 1 czy 2 biegu. Efekt jest taki, że dodaję gazu a auto w ogóle nie reaguje, nic. Wciskam gaz niemalże do oporu i w momencie jak puszczam to obroty lekko skaczą do góry o 1k. I tak muszę wcisnąć na sprzęgle ze 4 razy gaz i puścić, wtedy załapuje i idzie jak rakieta ( a samochody z tyłu czekają aż odjadę).
Kupiłem zatem nowe przewody i świece made by NGK, wymieniłem ale nic to nie dało.
Przez wrodzoną dociekliwość starałem się sprawdzić różne teorie wyczytane tu na forum dotyczące szarpania i gaśnięcia.
Zauważyłem następujące zjawiska:
– auto zaczyna się krztusić, gdy popuszczę gazu – wtedy słychać z dziurawego wydechu lekki, nazwijmy to buch (nie strzał, tylko taki głuchy dźwięk), po tym jak dodam gazu to silnik się dusi, obroty zaczynają spadać, naciskanie gazu (na sprzęgle) nic nie daje. Dopiero za 4, 5 razem silnik zauważa naciskanie gazu.
– na rozgrzanym silniku obroty spadają mi do 500, czasami nawet niżej, nieraz muszę go podtrzymywać gazem żeby nie zdechł.
– obroty spadają czasami poniżej 500 gdy hamuję – wciskam już sprzęgło i hamulec i co jakiś czas obroty spadają niebezpiecznie nisko.
– na rozgrzanym silniku obroty jałowe się wahają... co parę sekund następuje wahnięcie obrotów w dół
– nie ma żadnego problemu z zapalaniem auta, nie ważne czy zimne czy ciepłe, przekręcam –> działa
– gdy silnik zaczyna się dławić przy jeździe i zgaśnie, to odpalam go w locie daję gazu i idzie jak rakieta (czy ponowny rozruch coś zmienia?)
– dzisiaj ledwie dotoczyłem się do stacji paliw(jeszcze rezerwa nie świeciła) zatankowałem do połowy paliwa i dojechałem do pracy bez najmniejszych problemów, 0 szarpania, 0 gaśnięcia. Ostatnio po zatankowaniu miałem także chwilową poprawę.
– wracając przed chwilą do domu, także nie miałem większych przebojów – ani jednego szarpnięcia, do czasu aż postanowiłem sprawdzić co się stanie jak za szybko wejdę w prawy zakręt... no i po wyjściu z niego, auto zaburczało i zgasło (nie reagowało na gaz)
Teraz zasadnicze pytanie, co to może być?
![krzywy :]](./images/smilies/krzywy.gif)
No i do tego dzisiejszy test skrętu w prawo.
Sam bym wysnuł z tego jakieś wnioski, ale autami interesuję się od miesiąca
Jeśli ktoś może mi jakoś pomóc/doradzić to byłbym bardzo wdzięczny. Normalnie dzisiaj pierwszy raz od 3 tygodni czerpałem przez chwilę przyjemność z jazdy bez obaw, że mi znów zgaśnie na środku skrzyżowania.. ale wiem, że za parę dni koszmar znów powróci...