peteros1 napisał(a):Tak jest, z ABS tylko pełne wciśnięcie bez odpuszczania i skupienie całej uwagi na sterowaniu kierownicą.
To jest właśnie jeden z podstawowych błędów używania ABSu. ABS ma to do siebie, że zaczyna działać po około 1 sekundzie od wciśnięcia pedału – przynajmniej u mnie w Skodzie, i tak powinno być zawsze. Jeśli w Mazdzie jest inaczej, to jest bardzo ŹLE. Pytanie podstawowe, czy można to regulować w komputerze?
peteros1 napisał(a):A propos szkolenia, trochę OT, czy ktoś z kolegów uczestniczył w kursie doskonalenia techniki jazdy (wózki na tylej osi, mokry tor itp.)? Jakieś wnioski?
Ja uczestniczyłem. Żona mi zafundowała jako prezent imieninowy w zeszłym roku. Wnioski są takie, że ABS nie zrobi za człowieka wszystkiego. To że ma się ABS nie wyklucza wcale stosowania techniki pulsacyjnej. Po to właśnie jest to opóźnienie systemu ABS o którym wspominałem w pierwszym akapicie. W ABJ (Akademii Bezpiecznej Jazdy) miałem okazję jeździć Oplem Astra II i przetestować na "lodowisku" hamowanie z ABS i bez, z ABS wciśniętym do dechy jak sugerujesz i z ABS pulsacyjnie. Z tych dwóch tylko druga metoda dawała jakiś skutek. To samo dotyczy hamowania na tarce i na dołach (o czym wspomniał domin1979). Tylko pulsacyjnie, nigdy nie zdawać się w sytuacjach ekstremalnych na ABS, bo jest to
tylko głupi komputer który ma zapisany pewien schemat. Jak koło staje, to odpuścić hamulec – nic więcej umieć nie może, bo byłaby mu do tego potrzebna SI.
Jeździłem też na trolejach, ale tutaj nie ma odniesienia do ABS, choć doświadczenia ciekawe. W tym elemencie żona radziła sobie zdecydowanie lepiej. Ogólnie podobno kobiety lepiej jeżdżą na trolejach, bo mają delikatniejsze stopy. Nie objęła mnie niestety odwijka na wstecznym. Popatrzyłem tylko z żalem jak drugi Michał (też mu żona prezent zrobiła) sobie pozawracał. Potem trochę żałowałem, że nie dopłaciłem za ten element. Cóż, następnym razem może się uda.
