Ja zostałem zaskoczony przez zimę jeśli chodzi problem przymarzających drzwi. O ile w aucie mam zawsze saperkę, płyn do mycia szyb, gąbkę, skrobaczkę – trójkącik (polecam) i szczotkę z możliwością podłączenia węża (znakomite do szybkiego zdjęcia "dużego" śniegu z auta, bez moczenia dłoni. O tyle nie byłem przygotowany na to, że nie będę mógł otworzyć drzwi od auta. To znaczy otworzyłem je

, lecz trochę musiałem się posiłować. W związku z tym, że nie miałem żadnego preparatu do tego celu, posmarowałem uszczelki
kremem NIVEA i po problemie.
Ogólnie nie chodzi tu o określony preparat, lecz o natłuszczenie uszczelek. Jak wiadomo – tłuszcz dobrze chroni przed mrozem i działa konserwująco.
Niewątpliwie lepszy do tego jest specjalny preparat w sprey'u na bazie silikonu, którym się "psiknie" i po kłopocie, ale najpierw trzeba go mieć. A w potrzebie nie da się tak łatwo go wyczarować. Chyba, że na stacji benzynowej.