Niedawno zakupiłem swoje drugie auto w życiu, jest nim 14 letnia Mazda 626 2.0 polecana via forum przez Misiolota.
Madzia jest turkusowym sedanem, a nie bordową habetą jak to było w planie ale cóż, spodobała mi się to przygarnąłem. Co do wyposażenia to chyba tylko elektryczne 4 szyby i ustawianie lusterek, ubolewam nad brakiem ABSu ale nic w tej chwili na to nie poradzę, oraz klimy o którą być może się zatroszczę w swoim czasie (o ile jest pod nią przygotowana).
Autem jeździ mi się świetnie jest komfortowe i szybkie, znakomita elastyczność w porównaniu do poprzedniego auta.
Na chwilę obecną ciesze się jazdą i nie mam chwilowo głowy do naprawiania tego co tam jest do naprawienia. Niech euforia troche minie to się ją doprowadzi do Igły. Z tego co widzę to trzeba się będzie w pierwszej kolejności zająć turkączącym przegubem (mój stary miał 626 GD, powiedział że mnie to puści z torbami), wymienić uszczelke pod deklem zaworów i zastopować tu i ówdzie rudą która się miejcami pojawia. Jak się z tym uporam zastanowie się nad SGI (o ile nie wyjdzie jakiś zonk z silnikiem).
Pocieszający jest brak białej chmurki przy odpalaniu.
Suche fakty:
Mazda 626 2.0
Rok produckji 1993
Przebieg 222 tkm
Przyspieszenie – Fajne (zaczyna być wolno)
Elastyczność – Super (wystarczająca)
Foty:





z najpilniejszych spraw to zostało wyczysczenie silnika z oleju (odkąd pojawiła sie ORI uszczelka dekla na szczęście sucho) i wymiana zaworka pompki oleju, bo klepią zawory zdrowo.
Przy 225 tys, mazda dostała instalację sekwencyją na STAGU300 która jak narazie sprawdza się nieźle, może pozatym że reduktor troche jęczy czasami.