
– Aby uruchomić silnik trzeba wcisnąć pedał sprzęgła, nawet jak jest na luzie.
– Wymiana żarówki wymaga wizyty w serwisie.
– Pedał gazu to tylko sensor nie mający fizycznego połączenia z przepustnicą, wciskając go daję sygnał komputerowi, który następnie odpowiednio steruje pracą silnika otwierającego przepustnicę – po co to wszystko? Nie prościej linka?
– Banalna rzecz – przełącznik nawiewu – zewnętrzny / wewnętrzny. Gdy jedziemy po mieście i w ostatniej chwili zobaczymy autobus, który wjechał przed nas zostawiając chmurę dymu, odruchowo sięgamy po ten właśnie przełącznik. Jeżeli jest on mechanicznie połączony z zaworem to jego zamknięcie następuje natychmiast po przełączeniu w kabinie. W nowych autach jest to tylko elegancki przycisk, który daje sygnał sterownikowi, który następnie uruchamia odpowiedni silnik, który zamyka zawór. Zanim to wszystko zadziała, to mamy już w kabinie pełno spalin z autobusu...
– Kontrolka informująca o nie zapiętych pasach oraz denerwujący piszczek (to już szczyt wszystkiego). Czy mając zamiar przejechać kilka metrów z placu do garażu albo stojąc w upalny dzień w kilometrowym korku muszę mieć, na logikę, zapięte pasy? Czy producenci mają kierowców za idiotów czy za niewolników samochodów?
– Fabryczne radia z niemożliwością zmiany na takie, jakie ja chcę.
Teraz już może trochę przesadzę, ale czasem nawet wolałbym aby nie było... automatycznego wyłączania migaczy
Zazwyczaj się wyłącza wtedy, kiedy nie ma (np. na środku ronda) a po zjechaniu z ronda zawsze muszę go wyłączać ręcznie. Ale ronda to takie dziwne skrzyżowania, a wyłączniki migaczy są projektowane na normalne skrzyżowania. Tylko, że u mnie w mieście tych normalnych skrzyżowań jest dosłownie kilka, reszta to same ronda...