Zaczne od poczatku,
Jezdzilem po miescie...bylo wszystko okej, temperatura silnika utrzymywala sie tak w polowie, Ale nagle gdy pojechalem nad morze zaczely sie problemy nagle temperatura silnika zaczela wzrastac....mowie to super wakacje, bedzie trzeba wracac, no ale jakos..ostygl silnik i jadac 90 – 100 dojechalem po 12h nad morze...
Wracajac...myslalem ze sie wszystko unormowalo i jechalem juz normalnie...az w Swieciu...400 km od Czestochowy, znowu zaczol sie silnik grzac i podchodzila kreska az pod czerwony wskaznik, zatrzymalem sie...odkrecilem korek od chlodnicy, wylecialo troche plynu...poczekalem z 15 min wentylator ochlodzil silnik....i jade dalej, po ok 200 km zatrzymalem sie, patrze plyn mi z chlodnicy uchodzi jest coraz mniej, ale jeszcze w normie, jade dalej...po ok 100 km, zatrzymuje sie patrze a tu plynu nie ma...wiec kupilem Petrygo na stacji i dolalem...nastepny przystanek, znowu dolalem...i jakos tak dojechalem do domu....Jezdzac po miescie po przyjezdzie z wakacji nic sie nie dzialo...ale wiem ze niebawem wybieram sie do Niemiec, wiec pojechalem do mechanika dzisiaj i powiedzialem mu co jest....spuscil plyn, wlal jakis srodek zeby przeczyscic chlodnice...i jak sie okazalo chlodnica, jest zimna....tylko u gory robi sie ciepla, a takto zimna, a wentylator caly czas chodzi...spuscil jten srodek co wlal, przepukal woda chlodnice, i kazal mi skoczyc po ocet do sklepu
Mechanik mowil....ze moze to uszczelka pod glowica
Albo Chlodnica