http://www.mazdaspeed.pl/klub/zloty/040829/01.php tutaj znajdziecie fotki a relacja niestety narzie na forum pozniej znjadzie sie na stronie
Spot w Karpaczu zakończony L z całą pewnością możemy go zaliczyć do bardzo udanych, ale moja relacje zacznę najpierw od listy obecności J wiec tak w sobotę obecni byli : Joasia – czarna mazda 626, Gieniu wraz z żona i synkiem – biała 626, Salicymind wraz z dziewczyną – mx-3, Krzysiek z kolegą – czarna „efka”, Rondello – biała 626 coupe, Staś i Słonce – 626, Bob – 323, Łukasz z dziewczyną – astra combi, Ja i Zuzia – grafitowa „efka” . Do niedzieli dotrwały tylko 4 auta czyli Genio, Staś, Łukasz i Ja. A wiec zacznę od początku, we Wrocławiu spotkały się niestety tylko dwa autka o godzinie 1030 Ja i Salicymind, jadąc powoli do Karpacza dotarliśmy około godziny 1230 gdzie pod pensjonatem DW Irena czekali na nas już Rondello, Gieniu i Bob, poczym zaraz dojechał do nas Staś. Po dłuższej naradzie postanowiliśmy ze w DW Irena będę spał tylko Ja a reszta wybrała pole namiotowe gdzie przebywał Staś, ale dzięki Rondello który nam zaproponował prawie darmowy pobyt u jego znajomych postanowiliśmy, że tam spędzimy wieczór a nie którzy noc, wiec całą gromadką już na pieszo wybraliśmy się do sklepu po zapasy czyli kiełbaskę i piwko J. Podczas grilla czas spędzaliśmy na piciu

i rozmawianiu o mazdach i nie tylko, gdy nagle usłyszeliśmy trąbienie aut weselnych Staś wpadł na pomysł zrobienia „bramy”, Gieniu i Krzysiek bez zastanowienia się wzięli paletki i zdążyli w ostatniej chwili zatrzymać auto weselne, wysiłek opłacił się bo nasze wyposażenie grillowe wzbogaciło się o jedna wódeczkę

. Gdy kiełbaski zaczęły się kończyć dojechał do nas kolejny sympatyk naszej marki ale tym razem oplem czyli Łukasz i znowu nasze wyposażenie wzbogaciło się o kolejne procenty

. Po imprezie wszyscy którzy byli w stanie

zgodnie odprowadzili nas do DW Irena a był to kawałek drogi szczególnie po paru kolejkach

dziękuję wszystkim J. Gdy rano po śniadaniu spotkaliśmy się parę osób jeszcze odczuwało wczorajszą noc ale cóż kac nie wybiera

. Około godziny 12 postanowiliśmy wybrać się na przełęcz Okraj i tam przekroczyć granice Polsko-Czeską niestety udało się tylko mojemu autku w którym jechali ze mną jeszcze Zuzia, Słonce i Staś ponieważ nie wszyscy mieli dowody ze sobą L. Po błądzeniu po Czechach udało nam się trafić do Harachowa a tam cos zjeść i poznać „gościnność” Czechów wobec Polaków. Granice powrotną przekroczyliśmy w Szklarskiej Porębie gdzie celnicy postanowili ze poddadzą moją mazde szczegółowej kontroli J ehhh na szczęście nic nie znaleźli

. W Szklarskiej zwiedziliśmy jeszcze jeden wodospad i wróciliśmy z powrotem do Karpacza i się pożegnaliśmy, został jeszcze Staś i Łukasz. Jednym słowem było bardzo fajnie szkoda że tak mało osób zostało na noc ale wiem, że żałowali swojej decyzji

Szkoda także ze nie wszyscy którzy mieli przyjechać przyjechali. Zdjęcia które są umieszczone to nie są wszystkie zdjęcia jakie były robione, ponieważ tych których nie mamy ma Staś, który jest w tej chwili w Zakopanem ale jak tylko przyjedzie to zostaną opublikowane. Jeszcze raz dziękuje wszystkim za przybycie i za wspaniałą atmosferę mam nadzieje, że uda nam się to jeszcze nie raz powtórzyć.
Ravo