Dowcipy
Szef mija swojego pracownika, a ten odpowiada mu:
– Dobry wieczor!
Sytuacja powtarza sie kilkakrotnie, az zdziwiony szef postanowil pogadac z sekretarka.
– Pani Basiu, czy temu Nowakowi cos dolega? Zawsze jak mnie mija, mowi 'Dobry wieczor'.
– Nie mam pojecia, panie prezesie, ale porozmawiam z nim.
Spotkali sie:
– Czemu zawsze gdy mijasz szefa, mowisz mu 'Dobry wieczor'?
– Jak widze tego [tiiit], to mi sie w oczach sciemnia.
– Dobry wieczor!
Sytuacja powtarza sie kilkakrotnie, az zdziwiony szef postanowil pogadac z sekretarka.
– Pani Basiu, czy temu Nowakowi cos dolega? Zawsze jak mnie mija, mowi 'Dobry wieczor'.
– Nie mam pojecia, panie prezesie, ale porozmawiam z nim.
Spotkali sie:
– Czemu zawsze gdy mijasz szefa, mowisz mu 'Dobry wieczor'?
– Jak widze tego [tiiit], to mi sie w oczach sciemnia.
Jedzie sobie dziadek maluszkiem nagle wyprzedza go BMW 5 daje po hamulcach i bumm. Tył bejcy skasowany. Wysiada 2 łysych koksów, chwytają starszego pana i mówią "No dziadek, zagapiłeś się a takie uszkodzenie to conajmniej 5 tysiaczków. Kołuj kasę albo źle z tobą". Dziadek na to "Ale ponowie o co chodzi ja nie mam takiej kasy. Ale nie ma problemu, zadzwonię po wnuczka i on się za mnie rozliczy". No to dreski dały mu komórke i dziadek dzwoni. Po parunastu minutach podjeżdża piękne BMW 7 i wysiada z niej 4 napakowanych klesi (oczywiście też łysych), podchodzą, oglądają, po czym jeden zwraca się do starszego pana – "No co dziadku. Stałeś sobie spokojnie przed światłami a ci w tej bejcy cofali i nie patrzyli w lusterko. No to muszą ci kupić nowy samochód"
pisane z pamięci więc nie jest w 100% zgodne z oryginałem.
pisane z pamięci więc nie jest w 100% zgodne z oryginałem.
- Od: 1 lip 2004, 21:53
- Posty: 63
- Skąd: Toruń
- Auto: GE FP '97
Coś bida z dżołkami ostatnio...
Poszedł facet na rymy gdzie zawsze cicho i super braly,
siedzi se sam w spokoju i gdzieś z daleka słyszy jak echo
"spierdalaj"
powtarzające się cyklicznie i coraz głośniejsze.
Nagle patrzy a tu koleś posówa kajakiem i wiosłuje patelniami.
– Panie, czemu pan wiosłujesz patelniami
– Spierdalaj
Poszedł facet na rymy gdzie zawsze cicho i super braly,
siedzi se sam w spokoju i gdzieś z daleka słyszy jak echo
"spierdalaj"
powtarzające się cyklicznie i coraz głośniejsze.
Nagle patrzy a tu koleś posówa kajakiem i wiosłuje patelniami.
– Panie, czemu pan wiosłujesz patelniami
– Spierdalaj
Romeo i Julia, Verona, romantyczny nastrój, księżyc i rozgwieżdżona noc:
Julia: Romeo, czy nie pragnąłbyś, abym wzięła w dłonie twą
męskość i pieściła ją, tak byś odczuwał niezwykłą rozkosz?
Romeo: Co Ci przychodzi do głowy, miła moja! Jakże miałabyś
używać swych przeczystych dłoni w takim celu! Nie, nie, nigdy!
J: Romeo, ukochany, a czy nie chciałbyś, abym ujęła twą
męskość i włożyła ją sobie między uda, tak byś osiągnął rozkosz
nieznaną dotąd żadnemu człowiekowi?
R: Przenigdy! Nie pozwoliłbym na to, by Twoje uda, tak
delikatne i gładkie, tak jasne i nieskazitelne, dotykała tak
nieczysta część mojego ciała. Nie ukochana, nigdy!
J: Och, kochany, a czy nie pragnąłbyś włożyć go w moje usta,
osiągając stan, w którym ciało i duch oszaleją wprost z rozkoszy?
R: Nigdy! Nie mógłbym nawet pomyśleć o zbrukaniu twych
słodkich ust, z których płyną słowa najpiękniejsze i które
opiewają Twoją miłość do mnie!
J: No dobrze, Romeo, ale musimy chyba pomyśleć o jakimś innym sposobie, bo już mnie strasznie dupa boli!
Julia: Romeo, czy nie pragnąłbyś, abym wzięła w dłonie twą
męskość i pieściła ją, tak byś odczuwał niezwykłą rozkosz?
Romeo: Co Ci przychodzi do głowy, miła moja! Jakże miałabyś
używać swych przeczystych dłoni w takim celu! Nie, nie, nigdy!
J: Romeo, ukochany, a czy nie chciałbyś, abym ujęła twą
męskość i włożyła ją sobie między uda, tak byś osiągnął rozkosz
nieznaną dotąd żadnemu człowiekowi?
R: Przenigdy! Nie pozwoliłbym na to, by Twoje uda, tak
delikatne i gładkie, tak jasne i nieskazitelne, dotykała tak
nieczysta część mojego ciała. Nie ukochana, nigdy!
J: Och, kochany, a czy nie pragnąłbyś włożyć go w moje usta,
osiągając stan, w którym ciało i duch oszaleją wprost z rozkoszy?
R: Nigdy! Nie mógłbym nawet pomyśleć o zbrukaniu twych
słodkich ust, z których płyną słowa najpiękniejsze i które
opiewają Twoją miłość do mnie!
J: No dobrze, Romeo, ale musimy chyba pomyśleć o jakimś innym sposobie, bo już mnie strasznie dupa boli!
Ruski mafioso wybrał się na ryby i jak to ruski mafioso miał ze dwa złote łańcuchy (po pół kilo każdy) na szyi, na każdym palcu zloty sygnet, a w kieszeni gruby rulon dolarów – oczywiście same setki. Wziął ze sobą trzy flaszki. Zimno było wiec obrócił je po kolei. Oczywiście upił się i usnął.
Budzi się, a tu nie ma łańcuchów, sygnetów, ani dolarów. Zadzwonił z komórki po swoich ludzi i nie minęło pol. godziny, a podjechały cztery czarne mercedesy, w każdym po pięciu ludzi, wszyscy z kałachami. Stwierdzili, ze to najprawdopodobniej ktoś z okolicznej wsi obrobił szefa.
Wpadają do wsi i pytają o sołtysa.
Ktoś z miejscowych wskazał dom po środku wsi. Wpadają do sołtysa, a tam na ganek wychodzi facio w kufajce, na szyi ma dwa złote łańcuchy na każdym palcu sygnet, a z kieszeni kufajki wystaje mu rulon 100 dolarówek. Przeładowali bron i pytają skąd to wszystko ma.
Sołtys mówi:
– No nie uwierzycie chłopaki. Idę sobie przez las z psem na spacerze, a tu nad brzegiem jeziora leży jakiś facet w trupa pijany i ma to wszystko przy sobie. No to go obrobiłem, na koniec zerznąłem w pupę i poszedłem do domu.
Chłopaki patrzą pytającym wzrokiem na szefa. Szef podchodzi do sołtysa, przygląda się chwile błyskotkom i mówi:
– To nie moje.
Budzi się, a tu nie ma łańcuchów, sygnetów, ani dolarów. Zadzwonił z komórki po swoich ludzi i nie minęło pol. godziny, a podjechały cztery czarne mercedesy, w każdym po pięciu ludzi, wszyscy z kałachami. Stwierdzili, ze to najprawdopodobniej ktoś z okolicznej wsi obrobił szefa.
Wpadają do wsi i pytają o sołtysa.
Ktoś z miejscowych wskazał dom po środku wsi. Wpadają do sołtysa, a tam na ganek wychodzi facio w kufajce, na szyi ma dwa złote łańcuchy na każdym palcu sygnet, a z kieszeni kufajki wystaje mu rulon 100 dolarówek. Przeładowali bron i pytają skąd to wszystko ma.
Sołtys mówi:
– No nie uwierzycie chłopaki. Idę sobie przez las z psem na spacerze, a tu nad brzegiem jeziora leży jakiś facet w trupa pijany i ma to wszystko przy sobie. No to go obrobiłem, na koniec zerznąłem w pupę i poszedłem do domu.
Chłopaki patrzą pytającym wzrokiem na szefa. Szef podchodzi do sołtysa, przygląda się chwile błyskotkom i mówi:
– To nie moje.
- Od: 20 sie 2004, 11:51
- Posty: 747
- Skąd: Warszawa
- Auto: Mazda 323F BA 2,5 V6 '95
Smart ForTwo 0,8 CDI '03
Mazda 6 GY 2.0 CITD '07
Mazda CX7 2.2 CITD '10
A ZNACIE TO??????????? WPADA MĄŻ DO DOMU I WYDZIERA SIĘ OD PROGU : ŻONO WYGRAŁEM W TOTKA WYGRAŁEM!!!!!!!!!!!!!! UBIERAJ SIE!!!!!!!!!!!
-WIĘC ONA PYTA ALĘZ MISIU GDZIE IDZIEMY???????????
-DO KINA?????????????
DO TEATRU???????? A MOŻE NA KOLACJĘ???????????????????????????
ŻONO UBIERAJ SIĘ I WYP............
-WIĘC ONA PYTA ALĘZ MISIU GDZIE IDZIEMY???????????
-DO KINA?????????????
DO TEATRU???????? A MOŻE NA KOLACJĘ???????????????????????????
ŻONO UBIERAJ SIĘ I WYP............
ŚWIECĄC WŁASNYM PRZYKŁADEM POPRWAWIASZ BILANS ENERGETYCZNY KRAJU!!!!!!!!!
"nie ma takiego miasta LONDYN , jest Lądek , Lądek Zdrój..." hehehehe
???????????FAJNY MAM AVATAR, NIE ????????????
"nie ma takiego miasta LONDYN , jest Lądek , Lądek Zdrój..." hehehehe
???????????FAJNY MAM AVATAR, NIE ????????????
- Od: 19 sty 2004, 16:52
- Posty: 245
- Skąd: RADOM
- Auto: FORD FOCUS 1.8 16V KOMBI
Elegancko ubrany sprzedawca podchodzi do faceta na ulicy i pyta:
– Proszę pana, czy zechce pan kupić butelkę tego płynu do płukania ust za 500zł?
– Oszalał pan ?! – odpowiada zapytany – Toż to rozbój w biały dzień !
Sprzedawca się obruszył:
– Ponieważ pana zirytowałem, oferuję płyn połowę taniej, za 250 zł.
– Musisz być szalony człowieku, zostaw mnie w spokoju !
Sprzedawca wyciąga dwie czekoladki i podaje jedną zirytowanemu mężczyźnie:
– Przepraszam, że pana zdenerwowałem pana, może w ramach przeprosin przyjmie pan tego cukierka.
Facet bierze czekoladkę, odwija ją, kosztuje i nagle wypluwa:
– Przecież to smakuje jak badziewie !
– Oczywiście – odpowiada sprzedawca – czy chce pan kupić płyn do płukania ust ?
– Proszę pana, czy zechce pan kupić butelkę tego płynu do płukania ust za 500zł?
– Oszalał pan ?! – odpowiada zapytany – Toż to rozbój w biały dzień !
Sprzedawca się obruszył:
– Ponieważ pana zirytowałem, oferuję płyn połowę taniej, za 250 zł.
– Musisz być szalony człowieku, zostaw mnie w spokoju !
Sprzedawca wyciąga dwie czekoladki i podaje jedną zirytowanemu mężczyźnie:
– Przepraszam, że pana zdenerwowałem pana, może w ramach przeprosin przyjmie pan tego cukierka.
Facet bierze czekoladkę, odwija ją, kosztuje i nagle wypluwa:
– Przecież to smakuje jak badziewie !
– Oczywiście – odpowiada sprzedawca – czy chce pan kupić płyn do płukania ust ?
- Od: 1 lip 2004, 21:53
- Posty: 63
- Skąd: Toruń
- Auto: GE FP '97
Siedzi Jasiu na krawężniku i beczy. Łzy mu ciurkiem lecą przez palce. Przechodzi jakiś dziadek i pyta: – Synku, czemu płaczesz??
Jasiu na to – płaczę, bo nie mogę robić tych rzeczy, które robią starsi chłopcy...
Dziadek usiadł obok niego i też zaczął płakać
Jasiu na to – płaczę, bo nie mogę robić tych rzeczy, które robią starsi chłopcy...
Dziadek usiadł obok niego i też zaczął płakać
- Od: 1 lip 2004, 21:53
- Posty: 63
- Skąd: Toruń
- Auto: GE FP '97
stary rybak zlowil zlota rybke
rybka mowi powiedz dziadku zyczenie to Ci je spelnie
rybak odpowiada ze jest juz stary i nie ma zyczen
rybka upiera sie ze nie moze odejsc bez spelnienia zyczenia
i prosi aby rybak jednak jakies zyczenie wymyslil
na to rybak mysli i po chwili mowi:
NIECH W CZECZENII BEDZIE POKOJ
rybka mowi wymysl cos innego bo nie wiem gdzie jest ta czeczenia
rybak mysli i mowi niech moja zona bedzie ladniejsza
rybka prosi o zdjecie zony
patrzy i mowi do rybaka:
przynies atlas bedziemy szukac czeczenii
rybka mowi powiedz dziadku zyczenie to Ci je spelnie
rybak odpowiada ze jest juz stary i nie ma zyczen
rybka upiera sie ze nie moze odejsc bez spelnienia zyczenia
i prosi aby rybak jednak jakies zyczenie wymyslil
na to rybak mysli i po chwili mowi:
NIECH W CZECZENII BEDZIE POKOJ
rybka mowi wymysl cos innego bo nie wiem gdzie jest ta czeczenia
rybak mysli i mowi niech moja zona bedzie ladniejsza
rybka prosi o zdjecie zony
patrzy i mowi do rybaka:
przynies atlas bedziemy szukac czeczenii
Policjant w księgarni:
– Proszę o coś głęboko intelektualnego, pobudzającego do myślenia.
– Może Kafkę?
– Dziękuję, już piłem.
Telewizja radziecka kręci film o dobroci Stalina.
Do Stalina podchodzi dziecko:
– Wujek! Daj cukierka!
Stalin:
– Spier.....!
W tym momencie kamera najeżdża na wielką planszę z napisem:
A MÓGŁ ZABIĆ!!!
Przyszedł facet do burdelu
– Dzień dobry, chcialbym zamówić sobie panienkę.
– Proszę, tu jest cennik – mowi burdelmama.
– Ale ja nie mam tyle pieniędzy...
– Niech pan pokaże ile ma.
– ...
– Uuuu, za tą forse to żadnej panienki pan nie dostanie, jedynie może być pan Marian
– No jak ma być to niech będzie – odparl facet.
Zeszli do kotlowni, do palacza Mariana
– Panie Marianie, klient do pana!
Pan Marian odstawil wiadro z węglem, szufle, zdjąl spodnie i wypiął się w strone klienta. Klient spojrzał z niesmakiem na brudnego tlustego i zarośniętego Mariana, próbuje się do niego dobrać, ale nie bardzo wie jak.
Mówi więc:
– Ty, może byś mi pomógł?
Na co Marian odwrócił głowę, wypluł papierosa, zatrzepotał rzęsami i powiedział ochrypłym basem:
– KOCHAM CIĘ...
W ogrodzie ktoś notorycznie wyżerał jabłka z drzew. Ogrodnik postanowił zaczaić się na złodzieja. Gdy w nocy coś zaczęło szeleścić w gałęziach, ogrodnik podkradł się do jabłonki i ujrzał na niej ciemną postać. Niewiele myśląc, złapał złodzieja za jaja i pyta:
– Gadaj, ktoś ty?! – Odpowiedziała cisza. Ściska więc mocniej:
– Gadaj, pókim dobry, ktoś ty??!!!! – Dalej cisza... ścisnął z całej siły:
– Gadaj draniu, ktoś ty ???!!!!!!!!!! Zduszony głos wyjąkał:
– ....Józek..... nie...mo...wa.... ze wsi........
Egzamin z medycyny z rozpoznawania narządów. Na stole przed egzaminatorami skrzynka z otworem na rękę. W niej narządy do rozpoznawania. Wchodzi pierwszy student, wkłada rękę, rozpoznaje nerkę, wyjmuje ją, dostaje 5, wychodzi. Wchodzi drugi, grzebie, grzebie, w końcu rozpoznaje serce, wyjmuje, dostaje 5, wychodzi. Wchodzi trzeci, grzebie, grzebie, nie może nic rozpoznać, w końcu mówi:
– Kiełbasa!
– Panie jaka kiełbasa, czyś pan zwariował?!
– No przecież mówię, że kiełbasa.
– Proszę wyjąć.
Student wyjmuje ze skrzynki kiełbasę. Zakłopotani egzaminatorzy postanawiają dać mu w końcu 5, student wychodzi, po czym jeden egzaminator mówi do drugiego:
– Panie docencie, czym myśmy wczoraj tą wódkę zagryzali?!
Odbywa się musztra. Żołnierze stoją w szeregu. Kapral daje komendę:
– Prawą nogę do góry podnieść!
Kowalskiemu się pomyliło i podniósł do góry lewą nogę. Kapral patrzy się wzdłuż szeregu i krzyczy:
– Co za dureń podniósł obie nogi?!
– Proszę o coś głęboko intelektualnego, pobudzającego do myślenia.
– Może Kafkę?
– Dziękuję, już piłem.
Telewizja radziecka kręci film o dobroci Stalina.
Do Stalina podchodzi dziecko:
– Wujek! Daj cukierka!
Stalin:
– Spier.....!
W tym momencie kamera najeżdża na wielką planszę z napisem:
A MÓGŁ ZABIĆ!!!
Przyszedł facet do burdelu
– Dzień dobry, chcialbym zamówić sobie panienkę.
– Proszę, tu jest cennik – mowi burdelmama.
– Ale ja nie mam tyle pieniędzy...
– Niech pan pokaże ile ma.
– ...
– Uuuu, za tą forse to żadnej panienki pan nie dostanie, jedynie może być pan Marian
– No jak ma być to niech będzie – odparl facet.
Zeszli do kotlowni, do palacza Mariana
– Panie Marianie, klient do pana!
Pan Marian odstawil wiadro z węglem, szufle, zdjąl spodnie i wypiął się w strone klienta. Klient spojrzał z niesmakiem na brudnego tlustego i zarośniętego Mariana, próbuje się do niego dobrać, ale nie bardzo wie jak.
Mówi więc:
– Ty, może byś mi pomógł?
Na co Marian odwrócił głowę, wypluł papierosa, zatrzepotał rzęsami i powiedział ochrypłym basem:
– KOCHAM CIĘ...
W ogrodzie ktoś notorycznie wyżerał jabłka z drzew. Ogrodnik postanowił zaczaić się na złodzieja. Gdy w nocy coś zaczęło szeleścić w gałęziach, ogrodnik podkradł się do jabłonki i ujrzał na niej ciemną postać. Niewiele myśląc, złapał złodzieja za jaja i pyta:
– Gadaj, ktoś ty?! – Odpowiedziała cisza. Ściska więc mocniej:
– Gadaj, pókim dobry, ktoś ty??!!!! – Dalej cisza... ścisnął z całej siły:
– Gadaj draniu, ktoś ty ???!!!!!!!!!! Zduszony głos wyjąkał:
– ....Józek..... nie...mo...wa.... ze wsi........
Egzamin z medycyny z rozpoznawania narządów. Na stole przed egzaminatorami skrzynka z otworem na rękę. W niej narządy do rozpoznawania. Wchodzi pierwszy student, wkłada rękę, rozpoznaje nerkę, wyjmuje ją, dostaje 5, wychodzi. Wchodzi drugi, grzebie, grzebie, w końcu rozpoznaje serce, wyjmuje, dostaje 5, wychodzi. Wchodzi trzeci, grzebie, grzebie, nie może nic rozpoznać, w końcu mówi:
– Kiełbasa!
– Panie jaka kiełbasa, czyś pan zwariował?!
– No przecież mówię, że kiełbasa.
– Proszę wyjąć.
Student wyjmuje ze skrzynki kiełbasę. Zakłopotani egzaminatorzy postanawiają dać mu w końcu 5, student wychodzi, po czym jeden egzaminator mówi do drugiego:
– Panie docencie, czym myśmy wczoraj tą wódkę zagryzali?!
Odbywa się musztra. Żołnierze stoją w szeregu. Kapral daje komendę:
– Prawą nogę do góry podnieść!
Kowalskiemu się pomyliło i podniósł do góry lewą nogę. Kapral patrzy się wzdłuż szeregu i krzyczy:
– Co za dureń podniósł obie nogi?!
Pozdrowienia z Trzebini!
http://www.mazdaspeed.pl/ – Klub MazdaSpeed
http://www.mazdaspeed.pl/ – Klub MazdaSpeed
- Od: 15 gru 2003, 20:52
- Posty: 141
- Skąd: Trzebinia
- Auto: chwilowo brak
Przyszedł facet do sklepu zoologicznego i prosi o ośmiornicę. Sprzedawca podaje mu zapakowaną ośmiornicę i łyżeczkę do herbaty. Mocno zdziwiony klient pyta, po co mu ta łyżeczka.
– Należy jej użyć, jak się ośmiornica do czego przyssie.
Facet zabrał ośmiornicę do domu. Przychodzi następnego dnia z pracy, a tu ośmiornica nic – do niczego nie przyssana. To samo 2. i 3. dnia. 4. dnia facet przychodzi do domu, a tu ośmiornica obejmuje wszystkimi ośmioma kończynami krzesło i nie zamierza się odessać. Wziął więc łyżeczkę i próbuje... Najpierw jedną kończynę... Z trudem udaje mu się odczepić, potem drugą, trzecią, ale w międzyczasie ośmiornica znów przysysa się pierwszą łapą. Mocno wkurzony gość próbuje raz po raz, ale zawsze ośmiornica jest szybsza. Zdenerwowany przychodzi do sklepu z reklamacją:
– Panie, ta łyżeczka do niczego się nie nadaje! Żądam zwrotu pieniędzy!
A sprzedawca:
– Jak to? Niemożliwe! Niech pan przyniesie ją razem z krzesłem, to spróbujemy razem.
Nie przekonany facet przychodzi następnego dnia do sklepu z ośmiornicą przyssaną do krzesła. Bierze łyżeczkę i zaczyna odklejać kończyny, ale sprzedawca na to:
– Eee, nie tak! Niech mi pan poda tą łyżeczkę!
Wziął łyżeczkę i pac ośmiornicę w łeb. A ośmiornica (łapiąc się wszystkimi ośmioma kończynami za głowę):
– Auć!! Moja głowa!!
– Należy jej użyć, jak się ośmiornica do czego przyssie.
Facet zabrał ośmiornicę do domu. Przychodzi następnego dnia z pracy, a tu ośmiornica nic – do niczego nie przyssana. To samo 2. i 3. dnia. 4. dnia facet przychodzi do domu, a tu ośmiornica obejmuje wszystkimi ośmioma kończynami krzesło i nie zamierza się odessać. Wziął więc łyżeczkę i próbuje... Najpierw jedną kończynę... Z trudem udaje mu się odczepić, potem drugą, trzecią, ale w międzyczasie ośmiornica znów przysysa się pierwszą łapą. Mocno wkurzony gość próbuje raz po raz, ale zawsze ośmiornica jest szybsza. Zdenerwowany przychodzi do sklepu z reklamacją:
– Panie, ta łyżeczka do niczego się nie nadaje! Żądam zwrotu pieniędzy!
A sprzedawca:
– Jak to? Niemożliwe! Niech pan przyniesie ją razem z krzesłem, to spróbujemy razem.
Nie przekonany facet przychodzi następnego dnia do sklepu z ośmiornicą przyssaną do krzesła. Bierze łyżeczkę i zaczyna odklejać kończyny, ale sprzedawca na to:
– Eee, nie tak! Niech mi pan poda tą łyżeczkę!
Wziął łyżeczkę i pac ośmiornicę w łeb. A ośmiornica (łapiąc się wszystkimi ośmioma kończynami za głowę):
– Auć!! Moja głowa!!
Pozdrowienia z Trzebini!
http://www.mazdaspeed.pl/ – Klub MazdaSpeed
http://www.mazdaspeed.pl/ – Klub MazdaSpeed
- Od: 15 gru 2003, 20:52
- Posty: 141
- Skąd: Trzebinia
- Auto: chwilowo brak
co wiedziec trzeba z analizy matematycznej i wielowymiarowki
>
> > Dresy tworzą przestrzeń dresową. Dresem tworzącym przestrzeń dresową,
> czyli
> > dresorem jest dres pomnożony przez odwrotność długości własnego
bejsbola.
> > Dresy cechuje asocjacyjność (chętnie łącza się w grupy, przy czym
obojętne
> > jest, czy przechodnia biją razem dres1 i dres2, a dres3 pomaga, czy
też
> > odwrotnie). Ważna cechą jest także komutatywność, co znaczy, że dresy
mogą
> > bić naprzemiennie.
> > Ważnym aksjomatem jest postulowanie istnienia dresa zerowego (mało
> > trenował), oraz dresa przeciwnego (w każdym stadzie trafi się czarna
> owca).
> > Działania dresów (i na dresach) tworzą dresową przestrzeń funkcyjną.
Można
> > udowodnić, że każda funkcja dresowa jest rozwijalna w szereg, jednak
> > przeprowadzenie takiego dowodu jest w najwyższym stopniu niewskazane.
> Równie
> > niepożądane jest dowodzenie, że każda funkcja dresowa w przestrzeni
> dresowej
> > (ob.) jest bejsbolizowalna.
> > Bejsbolowa niezależność dresowa. Mówimy, ze dresy są bejsbolowo
> niezależne,
> > jeżeli nie musza pożyczać kija od kolegi. Ilość dresów bejsbolowo
> > niezależnych nazywamy wymiarem przestrzeni dresowej. Bar jest to
zbiór
> > dresów bejsbolowo niezależnych. Rozkład dresa w barze jest
jednoznaczny.
> > Dresowe przestrzenie bejsboliczne.
> > Aksjomatykę d.p.b po raz pierwszy sformułowali Haustodt i Chtachet
(nie
> > mieli już drugiej okazji). Znamienne jest także to, że znany badacz
> > topologii dresów, Japończyk Taki-Bourbaki nazwał d.p.b przestrzeniami
> > polskimi.
> > Def. Niech X będzie pewnym zbiorem dresów (x), a P zbiorem
przechodniów
> (p).
> > Funkcję x(p), odwzorowującą P na R (reanimacje) taką, że każdy x
zawiera
> się
> > w R (przychodzi dobić ofiarę), przy czym x jest nieujemny w sensie
> > Wassermanna, spełniającą warunki:
> > 1 Symetrii: nie ma znaczenia, czy przechodnia bije dres1, czy dres2;
> > 2 Nierówności sił: dwa dresy: dres1, bijący przechodnia x i y, oraz
dres2,
> > bijący przechodnia y i z, SA razem co najmniej tak samo silni (a może
i
> > silniejsi) niż dres bijący przechodniów x i z.
> > 3 Tożsamości położenia: jeżeli przechodzień bity jest jednocześnie
przez
> > dwóch dresów, to znaczy, że są oni w tym samym miejscu, nazywamy
> bejsbolową
> > odległością cmentarną.
> > Jeżeli spełnione są tylko warunki 1 i 2, to funkcje te nazywamy
bejsbolową
> > odległością kaleką (przechodzień p zdąży uciec przed drugim dresem,
ale
> > okupi to ciężkim uszkodzeniem ciała).
> > Ciągi Dresy'ego
> > Ciąg dresów nazywa się ciągiem Dresy'ego, gdy dla każdego silnego
> > (niezerowego) dresa w ciągu alkoholowym można znaleźć dwu silnych
> > przechodniów, którzy i tak nie daliby mu (z dokładnością do znaku)
rady.
> > Ćwiczenia:
> > 1 Pokazać, że p.d.b jest zupełna.
> > 2 Pokazać, że na granicy ciągu Dresy'ego rzadko kiedy stoją WOPiści.
>
> > Dresy tworzą przestrzeń dresową. Dresem tworzącym przestrzeń dresową,
> czyli
> > dresorem jest dres pomnożony przez odwrotność długości własnego
bejsbola.
> > Dresy cechuje asocjacyjność (chętnie łącza się w grupy, przy czym
obojętne
> > jest, czy przechodnia biją razem dres1 i dres2, a dres3 pomaga, czy
też
> > odwrotnie). Ważna cechą jest także komutatywność, co znaczy, że dresy
mogą
> > bić naprzemiennie.
> > Ważnym aksjomatem jest postulowanie istnienia dresa zerowego (mało
> > trenował), oraz dresa przeciwnego (w każdym stadzie trafi się czarna
> owca).
> > Działania dresów (i na dresach) tworzą dresową przestrzeń funkcyjną.
Można
> > udowodnić, że każda funkcja dresowa jest rozwijalna w szereg, jednak
> > przeprowadzenie takiego dowodu jest w najwyższym stopniu niewskazane.
> Równie
> > niepożądane jest dowodzenie, że każda funkcja dresowa w przestrzeni
> dresowej
> > (ob.) jest bejsbolizowalna.
> > Bejsbolowa niezależność dresowa. Mówimy, ze dresy są bejsbolowo
> niezależne,
> > jeżeli nie musza pożyczać kija od kolegi. Ilość dresów bejsbolowo
> > niezależnych nazywamy wymiarem przestrzeni dresowej. Bar jest to
zbiór
> > dresów bejsbolowo niezależnych. Rozkład dresa w barze jest
jednoznaczny.
> > Dresowe przestrzenie bejsboliczne.
> > Aksjomatykę d.p.b po raz pierwszy sformułowali Haustodt i Chtachet
(nie
> > mieli już drugiej okazji). Znamienne jest także to, że znany badacz
> > topologii dresów, Japończyk Taki-Bourbaki nazwał d.p.b przestrzeniami
> > polskimi.
> > Def. Niech X będzie pewnym zbiorem dresów (x), a P zbiorem
przechodniów
> (p).
> > Funkcję x(p), odwzorowującą P na R (reanimacje) taką, że każdy x
zawiera
> się
> > w R (przychodzi dobić ofiarę), przy czym x jest nieujemny w sensie
> > Wassermanna, spełniającą warunki:
> > 1 Symetrii: nie ma znaczenia, czy przechodnia bije dres1, czy dres2;
> > 2 Nierówności sił: dwa dresy: dres1, bijący przechodnia x i y, oraz
dres2,
> > bijący przechodnia y i z, SA razem co najmniej tak samo silni (a może
i
> > silniejsi) niż dres bijący przechodniów x i z.
> > 3 Tożsamości położenia: jeżeli przechodzień bity jest jednocześnie
przez
> > dwóch dresów, to znaczy, że są oni w tym samym miejscu, nazywamy
> bejsbolową
> > odległością cmentarną.
> > Jeżeli spełnione są tylko warunki 1 i 2, to funkcje te nazywamy
bejsbolową
> > odległością kaleką (przechodzień p zdąży uciec przed drugim dresem,
ale
> > okupi to ciężkim uszkodzeniem ciała).
> > Ciągi Dresy'ego
> > Ciąg dresów nazywa się ciągiem Dresy'ego, gdy dla każdego silnego
> > (niezerowego) dresa w ciągu alkoholowym można znaleźć dwu silnych
> > przechodniów, którzy i tak nie daliby mu (z dokładnością do znaku)
rady.
> > Ćwiczenia:
> > 1 Pokazać, że p.d.b jest zupełna.
> > 2 Pokazać, że na granicy ciągu Dresy'ego rzadko kiedy stoją WOPiści.
Pewna para w średnim wieku z północnej części USA zatęskniła w
środku mroźnej zimy do ciepła i zdecydowała się pojechać na dół,
na Florydę i mieszkać w tym hotelu, w którym spędziła noc
poślubną 20 lat wcześniej.
Mąż miał dłuższy urlop i pojechał o dzień wcześniej.
Po zameldowaniu się w recepcji odkrył, że w pokoju jest komputer
i postanowił wysłać maila do żony.
Niestety pomylił się o jedną literę. Mail znalazł się w ten
sposób w Houston u wdowy po pastorze, która właśnie wróciła do
domu z pogrzebu męża i chciała sprawdzić, czy w poczcie
elektronicznej są jakieś kondolencje od rodziny
i przyjaciół.
Jej syn znalazł ją zemdloną przed komputerem i przeczytał na
ekranie:
Do: Moja ukochana żona
Temat: Jestem już na miejscu
Wiem, że jesteś zdziwiona otrzymaniem wiadomości ode mnie. Teraz
mają tu komputery i można wysłać maila do najbliższych. Właśnie
zameldowałem się.
Wszystko jest przygotowane na Twoje przybycie jutro.
Cieszę się na spotkanie. Mam nadzieję, że Twoja podróż będzie
równie bezproblemowa, jak moja.
PS: Tu na dole jest naprawdę gorąco.
środku mroźnej zimy do ciepła i zdecydowała się pojechać na dół,
na Florydę i mieszkać w tym hotelu, w którym spędziła noc
poślubną 20 lat wcześniej.
Mąż miał dłuższy urlop i pojechał o dzień wcześniej.
Po zameldowaniu się w recepcji odkrył, że w pokoju jest komputer
i postanowił wysłać maila do żony.
Niestety pomylił się o jedną literę. Mail znalazł się w ten
sposób w Houston u wdowy po pastorze, która właśnie wróciła do
domu z pogrzebu męża i chciała sprawdzić, czy w poczcie
elektronicznej są jakieś kondolencje od rodziny
i przyjaciół.
Jej syn znalazł ją zemdloną przed komputerem i przeczytał na
ekranie:
Do: Moja ukochana żona
Temat: Jestem już na miejscu
Wiem, że jesteś zdziwiona otrzymaniem wiadomości ode mnie. Teraz
mają tu komputery i można wysłać maila do najbliższych. Właśnie
zameldowałem się.
Wszystko jest przygotowane na Twoje przybycie jutro.
Cieszę się na spotkanie. Mam nadzieję, że Twoja podróż będzie
równie bezproblemowa, jak moja.
PS: Tu na dole jest naprawdę gorąco.
- Od: 20 sie 2004, 11:51
- Posty: 747
- Skąd: Warszawa
- Auto: Mazda 323F BA 2,5 V6 '95
Smart ForTwo 0,8 CDI '03
Mazda 6 GY 2.0 CITD '07
Mazda CX7 2.2 CITD '10
No to jeszcze jedno – chyba nawet lepsze niż tamto
Koniec roku szkolnego. Pod wieczór matka zagląda do pokoju
córeczki i znajduje na łóżku następujący liścik:
Droga Mamo!
Nareszcie koniec szkoły. Dla mnie już na zawsze. Jestem od
dawna zakochana i postanowiliśmy z moim chłopakiem wreszcie "się urwać". Wiem,
że Tobie się to nie spodoba ale on jest taki słodki! Te jego
tatuaże i piercing na każdym kawałku ciała... A ten jego motocykl! Ali
(tak nazywa się mój miły) twierdzi, że jazda na nim w kasku to grzech. Ali jest
kompletnie na moim punkcie zwariowany. Mówi, że go uratowałam, bo ten
alkohol by go w końcu zabił... Aha, i najważniejsze. Będziesz
miała wnuka!
Tak się cieszę!
Kolega Alego ma gdzieś w lesie drewnianą chatkę. Trzeba ją
wyremontować i nie ma w niej światła ani wody, ale to będzie
nasz nowy dom. Nie martw się! Bądziemy mieli z czego żyć. Ali ma kapitalny
pomysł. Bądziemy uprawiać marihuanę i sprzedawać ją w mieście. Ma być z tego
kupa forsy. Tak się cieszę! I nie martw się proszę. Wkrótce będę miała 14 lat i naprawdę
mogę na siebie sama uważać. Mam tylko nadzieję, że szybko
pojawi się ta szczepionka przeciwko AIDS. Alemu bardzo by to pomogło...
Twoja ukochana córeczka.
P.S. Wszystko bzdura!!! Jestem u Krychy i oglądamy telewizję.
Chciałam Ci tylko uświadomić, że są gorsze rzeczy niż to świadectwo, które znajdziesz na nocnym stoliku.
Buziaczki!!!
Koniec roku szkolnego. Pod wieczór matka zagląda do pokoju
córeczki i znajduje na łóżku następujący liścik:
Droga Mamo!
Nareszcie koniec szkoły. Dla mnie już na zawsze. Jestem od
dawna zakochana i postanowiliśmy z moim chłopakiem wreszcie "się urwać". Wiem,
że Tobie się to nie spodoba ale on jest taki słodki! Te jego
tatuaże i piercing na każdym kawałku ciała... A ten jego motocykl! Ali
(tak nazywa się mój miły) twierdzi, że jazda na nim w kasku to grzech. Ali jest
kompletnie na moim punkcie zwariowany. Mówi, że go uratowałam, bo ten
alkohol by go w końcu zabił... Aha, i najważniejsze. Będziesz
miała wnuka!
Tak się cieszę!
Kolega Alego ma gdzieś w lesie drewnianą chatkę. Trzeba ją
wyremontować i nie ma w niej światła ani wody, ale to będzie
nasz nowy dom. Nie martw się! Bądziemy mieli z czego żyć. Ali ma kapitalny
pomysł. Bądziemy uprawiać marihuanę i sprzedawać ją w mieście. Ma być z tego
kupa forsy. Tak się cieszę! I nie martw się proszę. Wkrótce będę miała 14 lat i naprawdę
mogę na siebie sama uważać. Mam tylko nadzieję, że szybko
pojawi się ta szczepionka przeciwko AIDS. Alemu bardzo by to pomogło...
Twoja ukochana córeczka.
P.S. Wszystko bzdura!!! Jestem u Krychy i oglądamy telewizję.
Chciałam Ci tylko uświadomić, że są gorsze rzeczy niż to świadectwo, które znajdziesz na nocnym stoliku.
Buziaczki!!!
- Od: 20 sie 2004, 11:51
- Posty: 747
- Skąd: Warszawa
- Auto: Mazda 323F BA 2,5 V6 '95
Smart ForTwo 0,8 CDI '03
Mazda 6 GY 2.0 CITD '07
Mazda CX7 2.2 CITD '10
Szefowa dzialu personalnego duzej firmy ... zmarla. Przychodzi do
Perlowych Bram, stuka. Wychodzi sw. Piotr i mowi.
– wiesz niedawno wprowadzilismy nowe rozwiazanie: kazdy kto do
nas przychodzi musi najpierw isc do Piekla na 24 h, potem do Nieba na
24 h i dopiero wtedy wybiera. Dzis idziesz do Piekla. I tak Szefowa
sie znalazla
w Piekle. Patrzy a tam mnostwo znajomych – inne szefowe dzialow
personalnych, ksiegowi, dyrektorzy, prezesi itd. wszyscy pija szampana,
graja w golfa, tenisa, polo itd. 24 h szybko minely. Niebo. A tam
chmurki,
harfy, ptaszki, spiewy. No bardzo milo. 24 h tez szybko minely.
Nastepnego dnia szefowa staje przed sw. Piotrem.
– no i co wybierasz?
Szefowa mowi, ze przykro jej, w Niebie jest fajnie, ale ona jednak
woli Pieklo. Sw Piotr na to
– Niech tak sie stanie.
W Piekle tymczasem szefowa wita ... jakis paskudny diabel, a
wszyscy znajomi wychudzeni i w lachmanach lupia kamienie kilofami.
Szefowa roztrzesiona pyta diabla:
– No ale wczoraj byl szampan, zabawa. To musi byc jaka pomylka,
prawda?
– Skad. Wczoraj Cie rekrutowalismy. A dzis do roboty!
Perlowych Bram, stuka. Wychodzi sw. Piotr i mowi.
– wiesz niedawno wprowadzilismy nowe rozwiazanie: kazdy kto do
nas przychodzi musi najpierw isc do Piekla na 24 h, potem do Nieba na
24 h i dopiero wtedy wybiera. Dzis idziesz do Piekla. I tak Szefowa
sie znalazla
w Piekle. Patrzy a tam mnostwo znajomych – inne szefowe dzialow
personalnych, ksiegowi, dyrektorzy, prezesi itd. wszyscy pija szampana,
graja w golfa, tenisa, polo itd. 24 h szybko minely. Niebo. A tam
chmurki,
harfy, ptaszki, spiewy. No bardzo milo. 24 h tez szybko minely.
Nastepnego dnia szefowa staje przed sw. Piotrem.
– no i co wybierasz?
Szefowa mowi, ze przykro jej, w Niebie jest fajnie, ale ona jednak
woli Pieklo. Sw Piotr na to
– Niech tak sie stanie.
W Piekle tymczasem szefowa wita ... jakis paskudny diabel, a
wszyscy znajomi wychudzeni i w lachmanach lupia kamienie kilofami.
Szefowa roztrzesiona pyta diabla:
– No ale wczoraj byl szampan, zabawa. To musi byc jaka pomylka,
prawda?
– Skad. Wczoraj Cie rekrutowalismy. A dzis do roboty!
- Od: 19 mar 2004, 15:51
- Posty: 145
- Skąd: okolice W-wy
- Auto: mazda 626 GD RF7 2D 5d '91
Blondynka na CPN zatrzasnęła w samochodzie kluczyki, a ze miała uchyloną lekko szybę więc pobiegła do sprzedawcy i poprosiła o kawałek drutu aby mogła otworzyć drzwi. Próbuje i próbuje a nieopodal niej ze śmiechu zwija się drugi sprzedawca z CPNu. Ten pierwszy pyta się drugiego :
– dlaczego się tak śmiejesz ... zamiast pomóc jej?
– no bo popatrz co ona robi – odpowiada – w środku siedzi druga blondynka i mówi jej drucik w prawo ... drucik w lewo ...
– dlaczego się tak śmiejesz ... zamiast pomóc jej?
– no bo popatrz co ona robi – odpowiada – w środku siedzi druga blondynka i mówi jej drucik w prawo ... drucik w lewo ...
- Od: 20 lip 2004, 23:41
- Posty: 63
- Skąd: Wrocław
- Auto: Mazda 626 Coupe
<lol2>
Inna wersja o NFZ:
Przychodzi facet do kliniki, gdzie lecza impotencje i widzi w jednej sali super laski, kupa mlodych dziewczyn w mini opiekujacych sie starszymi panami, az sama choroba przechodzi. Idzie dalej, a w nastepnej sali podstarzale pielegniareczki i zmarnowani dziadziusiowe. Pyta sie ordynatora:
– A dlaczego tutaj taka roznica standardow leczenia?
– No bo w jednej sali jest klinika prywatna, w drugiej NFZ.
Inna wersja o NFZ:
Przychodzi facet do kliniki, gdzie lecza impotencje i widzi w jednej sali super laski, kupa mlodych dziewczyn w mini opiekujacych sie starszymi panami, az sama choroba przechodzi. Idzie dalej, a w nastepnej sali podstarzale pielegniareczki i zmarnowani dziadziusiowe. Pyta sie ordynatora:
– A dlaczego tutaj taka roznica standardow leczenia?
– No bo w jednej sali jest klinika prywatna, w drugiej NFZ.
Kto przegląda forum
Użytkownicy przeglądający ten dział: koolczas, Krzemol, W3C [Validator] i 17 gości