Nie przypuszczałem nawet, ze moj Topic wywoła takie emocje
Co do kosztów...i ekologii.
Gdzies pisano, że jazda z zapalonymi światłAmi mijania przez cały rok kosztuje mniej, niż jazda z bagażnikem dachowym, a nawet z niepompowanymi o 0.2 atmosfery kołami...
Co do przepalania żarówek..w 323 juz drugi rok jeżdżę non-stop na swiatłach i ani razu nie spaliła mi się żarówka.
W Mitsubishi przez 250 tys km mam nadal ten sam komplet żarówek (pomijając wynalazki +50% więcej światła, które padały po 2 miesiącach i waracałemdo "normalnych").
Automat do właczania świateł po starcie silnika to 20zł – więc i mandat nam nie grozi...
W takim razie po co ta cala awantura...
Wiem, że zdecydowana więszośc z Was jest rozsądnymi kierowcami i w ulewny deszcz czy mgłę właczy światła.
Przepis ten jest dla zdyscyplinowania tych, ktorzy nie odróżniają nocy od dnia, mgły od przerzystego powietrza ulewy od mżawki itp itp...
Pozdrawiam
Lepiej 5 minut później niż 50 lat za wcześnie...