Dziś widziałem "ciekawą" sytuację i sobie pomyślałem, że nawet jak mam zły dzień w pracy, to wcale nie jest aż tak źle...
Przyjechał szambiarz, podłączył rurę do swojej beczki, ale coś chyba nie działało dobrze, zaczął coś sprawdzać i odkręcił rurę. Zawartość chlusnęła mu pod ciśnieniem w twarz i na klatę. Bohatersko zasłonił mojego Golfa własnym ciałem przed szambem

.
Także nie ma co narzekać na robotę

.
Mam to nagrane, ale dokładnie widać gdzie mieszkam i telefon szambiarza, więc nie będę wstawiał.