Potrzeba na to czasu
I worka pieniędzy
Po polskich drogach jeżdżą zdecydowanie gorsze auta (pod względem korozyjnym).
Napiszę co widziałem na zdjęciach które ostatnio wkleiłaś(nie jestem żadnym znawcą – jeśli już to bardziej
znafcą ratowania aut przed korozją).
1. Auto przed robotą było już nadgryzione rudą
2. przygotowanie powierzchni wydaje się, że wykonane tak jak trzeba (skoro nie było piaskowane, to tak jak wszyscy zalecają: szczotka druciana, szlifierka i do roboty) – na pewno wymagało to czasu i pracy, ale jak widać nie udało się zatrzymać rudzielca.
3. Wiem,że zastosowano APP r-stop. – Zwróćcie uwagę, że w kilku miejscach na przetarciach widać zdartą powierzchnię bitumiczną (novol) pod nią jaśniejszy podkład – to chyba podkład epoksydowy, a pod tym wszystkim świeżutką rudą rdzę.
Mój wniosek: APP r-stop jest do bani; podkład epoksydowy sam sobie nie poradzi a warstwa bitumiczna z novolla również jest kiepskiej jakości.
Co do APP i podkładów epoksydowych – zachęcony bardzo dobrymi recenzjami i opiniami z różnych forów również zastosowałem środekle APP i "jakiś" epoksyd (po 2 warstwy) i bąble wylazły w czasie krótszym niż 6 m-cy.
Sam sobie czyściłem i przygotowywałem powierzchnię łącznie z "odkażaniem" benzyną i rozpuszczalnikami. Nie mogę napisać, że robiłem "po łebkach" wręcz przeciwnie – oczyszczenie i przygotowanie 2 miejsc o powierzchni pilota od telewizora (po wewnętrznej stronie błotników) zajęło mi około 3h pracy – wydaje mi się,że dużo a dopiero później APP i epoksydy...
Teraz, gdy będę się zabierał za taką pracę na pewno nie sięgnę po wymienione wcześniej środki, bo są gó..no warte.
Zastosuję te metody, które sprawdzały się przy dużych fiatach, zabezpieczeniu profili stalowych i bram wjazdowych.
Agniess, w Twoim przypadku moim zdaniem zadziałało to samo – przereklamowane środki chemiczne, które dają złudne wrażenie, że na dłuższy czas będziemy mieli spokój.
TYm czasem ruda nie śpi, wręcz przeciwnie – pobudzona z drzemki poprzez mechaniczne czyszczenie a przez to dopuszczenie do jej uśpionych warstw wilgoci i tlenu zwiększa tylko tempo działania których skutki po czasie są już nieraz nie do odwrócenia.
Twoje szczęście, że zauważyłaś problem w krótkim czasie, dobrze, że nie było srogiej zimy i mocno solonych nawierzchni bo byłoby znacznie gorzej.
Co teraz?
Doskonale wiesz co należy zrobić.
Dokładnie oczyścić nie przejmując się, że czyszcząc porobią się dziury, dalej – połatać wszystko blachą, wzmocnić profile i zamalować najlepszą farbą antykorozyjną jaką tylko jesteś w stanie znaleźć na rynku.
Czy to ołowiowo-tlenkowa, czy "miedziucha" czy to "minia" czy też coś od stalowych kadłubów...
Niestety, raczej nie ocynkujesz podwozia – zostają tylko tego typu środki...
Jeśli masz kogoś komu ufasz w kwestii wyprowadzenia blachy, to już duży sukces, ale spłacać chyba będziesz robotę ratami, bo to nie będzie 500zł...
Powodzenia.