Mazda6, JM1GJ1V63E1131505, (otomoto: 6009051203), ASS Gołembiewscy Warszawa, 608619590.
1, 2
Ciekawe że w USA auto miało szkodę całkowitą, a u nas:
Normy za oceanem są tak rygorystyczne? Swoją drogą w mazdoszrotach jest inny przypadek związany z ww. ASO, więc chyba procedury zawodzą na maksa.
Paweł-Gołembiewski napisał(a): w dziale napraw powypadkowych naprawiamy często o wiele bardziej rozbite Wasze samochody, z ubezpieczeń OC czy AC.
Normy za oceanem są tak rygorystyczne? Swoją drogą w mazdoszrotach jest inny przypadek związany z ww. ASO, więc chyba procedury zawodzą na maksa.
Nie trzeba patrzeć za ocean a wystarczy do naszych zachodnich sąsiadów, niby dlaczego opłaca się zwozić auta uszkodzone i naprawiać je u nas? bo jest taniej.
dadan napisał(a):Ciekawe że w USA auto miało szkodę całkowitą, a u nas: (...)
Ja tylko pragnę zauważyć, że szkoda "całkowita" to jest termin związany stricte z regulaminami ubezpieczyciela, wartością pojazdu i kosztami naprawy, a nie prawem. Wiele osób odbiera "szkodę całkowitą" jako "samochód nie do naprawiania", tymczasem jest to "koszt naprawy na podstawie wyceny ubezpieczyciela wyższy, niż wartość pojazdu na podstawie wyceny ubezpieczyciela". Nic poza tym.
Szkodę całkowitą uznaje się wtedy gdy naprawa przekracza 70% wartości auta.
Oczywiście diabeł tkwi w szczegółach – czyli kto i dla kogo wylicza wartość naprawy. Następna nasza narodowa patologia.
Jak ASO i rzeczoznawca współpracujący z ASO koszty naprawy są absurdalne. Dzięki temu jak sie dobrze pokombinuje można w 4 letnim aucie zrobić szkodę całkowitą z powodu uszkodzenia reflektora i błotnika.
Jak rzeczoznawca współpracjuacy z ubezpieczycielem i na tej podstawie maja ci wypłacić kosztorysowe odszkodowanie to ta sama szkoda może zostać wyceniona 10 razy mniej
Wiecie ze ASO w kosztorys naprawy wkłada koszt roboczogodziny 160-170 zł netto
Profesor za godzinę wykładu dostaje około 60 zł oczywiście brutto.
Jeśli ta mazda na zdjęciach jest śmieciem – to przyjmę każda ilość takich śmieci. Zostawię wtedy pracę na Uniwersytecie.
Oczywiście diabeł tkwi w szczegółach – czyli kto i dla kogo wylicza wartość naprawy. Następna nasza narodowa patologia.
Jak ASO i rzeczoznawca współpracujący z ASO koszty naprawy są absurdalne. Dzięki temu jak sie dobrze pokombinuje można w 4 letnim aucie zrobić szkodę całkowitą z powodu uszkodzenia reflektora i błotnika.
Jak rzeczoznawca współpracjuacy z ubezpieczycielem i na tej podstawie maja ci wypłacić kosztorysowe odszkodowanie to ta sama szkoda może zostać wyceniona 10 razy mniej

Wiecie ze ASO w kosztorys naprawy wkłada koszt roboczogodziny 160-170 zł netto
Profesor za godzinę wykładu dostaje około 60 zł oczywiście brutto.
Jeśli ta mazda na zdjęciach jest śmieciem – to przyjmę każda ilość takich śmieci. Zostawię wtedy pracę na Uniwersytecie.
Drogi Panie – konsument nie musi znać prawnych definicji – posługuje się słownikowymi/potocznymi. Podkreślam raz jeszcze – jak w ogłoszeniu przy parametrach nie ma * i definicji bezwypadkowego to bezwypadkowy oznacza niebity. W każdym sądzie konsument wygra sprawę,
Tu to ja się nie zgodzę..
Przykro mi to pisać, ale "nieznajomość prawa nie zwalnia z jego stosowania i odpowiedzialności"
To tak jakbyś znak ograniczenia prędkości do 70km/h nie znając faktycznego znaczenia potraktował jako zalecenie związane z bezpiecznym pokonaniem zbliżającego się zakrętu a nie tak jak to teraz traktujemy.
Pokonujesz bezpiecznie zakręt z prędkością 125km/h za którym stoi patrol policji z fotoradarem a Ty im, na to... zinterpretowałem znak inaczej bo nie wiedziałem,że to nakaz a nie zalecenie... Myślisz,że odpuszczą Ci "zabezpieczenie prawa jazdy?...
Historie mojej młodości :
[url]https://www.mazdaspeed.pl/forum/viewtopic.php?f=102&t=151548&start=140[/url]
staraj się nie rozlewać zbyt dużo przelewając z pustego w próżne...
[url]https://www.mazdaspeed.pl/forum/viewtopic.php?f=102&t=151548&start=140[/url]
staraj się nie rozlewać zbyt dużo przelewając z pustego w próżne...
zadra napisał(a):Tu to ja się nie zgodzę..
Przykro mi to pisać, ale "nieznajomość prawa nie zwalnia z jego stosowania i odpowiedzialności"
Mieszasz kompletnie różne dziedziny – konsument nie musi znać prawa i jest odgórnie chroniony jeśli idzie o transakcje handlowe. To sprzedawca jest uważany za profesjonalistę i każde działanie/zaniechanie z jego strony które szkodzi konsumentowi może być odczytywane jako celowe działanie na niekorzyść konsumenta. Konsument nie musi się znać na tym co kupuje – to sprzedawca ma się znać i dochować wszelkiej staranności.
Trusted computing – Yes or No?
Na świecie jest 10 rodzajów ludzi: ci, którzy rozumieją liczby binarne i ci, którzy nie.
Na świecie jest 10 rodzajów ludzi: ci, którzy rozumieją liczby binarne i ci, którzy nie.
Dlatego w szkołach zamiast pierdół i dyrdymałów powinien być taki przedmiot jak Prawo wtedy nie trzeba było by nikomu tłumaczyć.
Neonixos666 napisał(a):Dlatego w szkołach zamiast pierdół i dyrdymałów powinien być taki przedmiot jak Prawo wtedy nie trzeba było by nikomu tłumaczyć.
obecnie "Prawo" to anachronizm, przeżytek a wręcz negacjonizm... Obecnie na topie jest wyłącznie "Sprawiedliwość"
Dopisano 3 mar 2018, 13:26:
Paweł-Gołembiewski napisał(a):
Czego by Pan doświadczył, gdyby się Pan osobiście zainteresował, zamiast bić pianę.
i tu chyba dotykamy sedna problemu: ja piszę o uczciwości w podawaniu faktów i wszystkich okoliczności w ogłoszeniu a Pan mnie zapewnia, że gdybym osobiście się pofatygował itp itd.
Czyli przyznaje Pan, że ogłoszenie było lekko "podrasowane" ale oczywiście klient, który by się osobiście pofatygował np. z Przemyśla, na miejscu dostałby pełną informację...

Skoro zatem wszystko było tak jak należy i w pełni transparentnie to dlaczego wycofał Pan ofertę? Bo zrobił się nieprzewidziany "dym"? Bo ktoś sprawdził i opisał na forum? No przecież twierdzi Pan, że wszystko było OK i wystarczyło się "osobiście pofatygować"...

Paweł-Gołembiewski napisał(a):Gratuluję "sukcesów" w doszukiwaniu się problemów i podstępów. Życzę takiej samej powściągliwości, jakiej Pan mi życzy roztropności.
czy to przypadkiem nie Pan najpierw sam doszukał się problemu w efekcie czego wycofał Pan ofertę?
Oczywiście moje doszukiwanie się podstępu w treści ogłoszenia: ASO + informacja o starannych naprawach z jednoczesnym przemilczeniem tego, że naprawy nie były wykonane przez ASO, to oczywiste czepialstwo i "doszukiwanie się podstępów" bo wszak gdybym się "osobiście pofatygował" itp itd...
Paweł-Gołembiewski napisał(a):Zamiast bić pianę, zajmijmy się czymś pożytecznym.
pełna zgoda – proponuję zacząć od konstruowania uczciwych tzn zawierających WSZYSTKIE informacje ogłoszeń, bez socjotechniki polegającej na niedopowiedzeniu lub przemilczeniu niewygodnych faktów (np. że naprawa nie była wykonywana w waszym ASO, że nie była wykonana w pełni z użyciem nowych części i że auto miało pełną szkodę ubezpieczeniową) i infantylnego zapewniania, że "gdyby klient pofatygował się osobiście" (np. z Przemyśla czy Szczecina) wówczas dostałby pełen pakiet informacji... (w zasadzie powinno się dopisać: i wtedy w przypływie szaleństwa wywołanym "nieco" spóźnioną szczerością sprzedającego, zdemolowałby wam ASO

@taxlaw – ależ Pan jadowicie manipuluje, wkłada mi w usta słowa, przekręca, stosuje socjotechniki, choć zachęca do ich nie stosowania
Czyżby już brakowało argumentów? Chętnie wrócę do rozmowy, jak dostosuje Pan ten sam poziom, którego Pan oczekuje –> do swoich wypowiedzi 
Dokładnie tak jest w Polsce i dotyczy to akurat szkód z autocasco. W przypadku OC naprawa jest możliwa do wartości samochodu – o ile taka jest wola właściciela. W przypadku kosztu naprawy powyżej wartości uznaje się, że naprawa jest "ekonomicznie nieuzasadniona"
W Polsce się wiele naprawia, nie tak często wymienia samochody. Na zachodzie i w USA standard jest trochę inny – to co u nas się uznaje za niewielką szkodę, tam jest powodem do szkody całkowitej, co napędza gospodarkę. Banalny przykład – weźmy Mazdę 6 GH z ksenonami, z silnikiem diesla, wartą powiedzmy 30tys. zł. Niewielka szkoda z przodu samochodu powoduje przekroczenie wartości 70% wyceny auta.
A szkoda, bo powinno być takie oznaczenie.
Mniejsza, że sprawę wyjaśniłem i zakończyłem rekompensując koszty podróży, co pewnie nie jest spotykanym standardem. Jeżeli weźmiemy pod uwagę, że na sto sprzedanych samochodów w dwóch przypadkach pojawią się uwagi (wyjaśnione), a w pozostałych 98 procedury jak najbardziej się sprawdzają, to pewnie "procedury zawodzą na maksa"
Bo wszyscy jesteśmy robotami i nikt się nie myli, ani dadan, ani tym bardziej taxlaw. Myślę, że miarą jest i szczelność procedur i kończenie spraw reklamacji oraz błędów > z klasą. Zresztą, powodów mojej rejestracji na forum jest parę, wśród nich priorytet na szybką reakcję oraz komunikację w przypadku jakichkolwiek uwag.
Tym niemniej dobrze, że wywiązała się ciekawa dyskusja, to zawsze na plus.
jaskul napisał(a):Szkodę całkowitą uznaje się wtedy gdy naprawa przekracza 70% wartości auta.
Dokładnie tak jest w Polsce i dotyczy to akurat szkód z autocasco. W przypadku OC naprawa jest możliwa do wartości samochodu – o ile taka jest wola właściciela. W przypadku kosztu naprawy powyżej wartości uznaje się, że naprawa jest "ekonomicznie nieuzasadniona"
dadan napisał(a):Ciekawe że w USA auto miało szkodę całkowitą, a u nas:Paweł-Gołembiewski napisał(a): w dziale napraw powypadkowych naprawiamy często o wiele bardziej rozbite Wasze samochody, z ubezpieczeń OC czy AC.
Normy za oceanem są tak rygorystyczne?
W Polsce się wiele naprawia, nie tak często wymienia samochody. Na zachodzie i w USA standard jest trochę inny – to co u nas się uznaje za niewielką szkodę, tam jest powodem do szkody całkowitej, co napędza gospodarkę. Banalny przykład – weźmy Mazdę 6 GH z ksenonami, z silnikiem diesla, wartą powiedzmy 30tys. zł. Niewielka szkoda z przodu samochodu powoduje przekroczenie wartości 70% wyceny auta.
brii napisał(a):No więc zaznaczenie bezwypadkowy przy pokolizyjnym to nadużycie – w serwisach ogłoszeniowych nie ma informacji o tym, że bezwypadkowy ....
A szkoda, bo powinno być takie oznaczenie.
dadan napisał(a):Swoją drogą w mazdoszrotach jest inny przypadek związany z ww. ASO, więc chyba procedury zawodzą na maksa.
Mniejsza, że sprawę wyjaśniłem i zakończyłem rekompensując koszty podróży, co pewnie nie jest spotykanym standardem. Jeżeli weźmiemy pod uwagę, że na sto sprzedanych samochodów w dwóch przypadkach pojawią się uwagi (wyjaśnione), a w pozostałych 98 procedury jak najbardziej się sprawdzają, to pewnie "procedury zawodzą na maksa"
Krzemol1994 napisał(a):Niektórzy to już chyba za bardzo się zapatrzyli w ten kult bezwypadkowości, w kontekście informacji zawartej w ogłoszeniu i braku problemu z udostępnieniem dokumentacji sprzed naprawy nie rozumiem kręcenia afery.
Tym niemniej dobrze, że wywiązała się ciekawa dyskusja, to zawsze na plus.
Na co dzień znajdziesz mnie w serwisie Mazdy:
>> Zapraszam serdecznie :) <<
>> Zapraszam serdecznie :) <<
Wklejałem to już na tym forum parę razy kleję tu też.
To uszkodzenie tego samochodu (4 lata salonowy wcześniej bezwypadkowy) wg wyceny rzeczoznawcy z ASO było kwotą przekraczającą 70% wartości. I to auto jest po szkodzie całkowitej.
To uszkodzenie tego samochodu (4 lata salonowy wcześniej bezwypadkowy) wg wyceny rzeczoznawcy z ASO było kwotą przekraczającą 70% wartości. I to auto jest po szkodzie całkowitej.
1, 2
Kto przegląda forum
Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 5 gości