Jestem załamany i nie wiem, co mam robić. Kupiłem Mazdę3 BK 2007 silnik 1.6 CD (Y6) 109 KM. Samochód ma przejechane 280.000 km.
To mój pierwszy samochód – jestem początkującym kierowcą. W mechanice samochodowej również jestem zielony jak liść.
Parę dni pojeździłem sobie wybierając warsztat. Standardowe sprawy – przegląd, wymiana oleju, pasek, filtry. Całość wyniosła mnie 1600 zł (Warszawa). Byłem uprzedzony o klekocie spod maski – lewa strona silnika (łańcuch?). Trzeba to naprawić, żeby nie było za późno, bo koszt naprawy będzie większy.
Po rozebraniu górnej części silnika w celu wymiany łańcucha (byłem, widziałem) już myślałem, że za parę godzin zabiorę Madzie. Koszt naprawy oszacowano na 2000 zł (robota + części). Dzwoni telefon – pomyślałem, że pewnie do auto odebrania. Jednak nie! Wykryto nowy problem – wytarte wałki rozrządu. Padło pytanie ze strony warsztatu: regenerujemy czy zostawiamy jak jest? Wytarte są trzy "jajka".
Doszła informacja, że regeneruje firma zewnętrzna a koszt przybliżony od 300 do 800 zł.
Moja decyzja: robimy teraz, bo teraz dojdzie tylko koszt regeneracji, a później byłaby znowu robota (rozbieranie, zbieranie) + regeneracja. Nie mam czasu ani pieniędzy – robimy teraz!
Zeszły dwa dni (wysyłka tam, regeneracja, wysyłka tu). W weekend nieczynne. W poniedziałek montaż i we wtorek do odbioru.
Powiedziałem o regeneracji znajomemu, zaczął się śmiać
I teraz mam dylemat co robić dalej? O co mam się się zapytać w warsztacie? Co mi mają pokazać? Tak, abym zobaczył na własne oczy to, co naprawili?
To wszystko. Bardzo proszę o odpowiedzi, rady, komentarze... W trakcie będę dopisywał.
Szerokiej drogi i bezawaryjności!
Dziękuję i pozdrawiam WAWA
