Upały – jak zapobiegać nagrzaniu wnętrza?
1, 2
Temeperatura siega 35C, kolejne dni zapowiadaja sie rownie dobrze.
Co robicie zeby nie poparzyc sie podczas wsiadania do rozgrzanego auta?
Mata odbijajaca promienie pod przednia szyba, troche sie sprawdza ale nie ma to jak parkowanie w cieniu z otwartymi oknami...
Co robicie zeby nie poparzyc sie podczas wsiadania do rozgrzanego auta?
Mata odbijajaca promienie pod przednia szyba, troche sie sprawdza ale nie ma to jak parkowanie w cieniu z otwartymi oknami...
Może to i zabrzmi śmiesznie, ale ja unikam jazdy w naprawdę gorące dni, choć nie zawsze da się tego uniknąć.
Wysokie temperatury znoszę bardzo źle.
Co do samego nagrzania wnętrza parkowanie w upale, ale w cieniu daje dużo tylko nie przewidzisz za bardzo z której strony później będzie grzało słońce.
Chyba jedyną opcją jest otworzyć drzwi włączyć silnik i po prostu zrobić przeciąg, żeby cały zaduch wywietrzał. Gdy masz działającą klimę problem jest dużo mniejszy
Wysokie temperatury znoszę bardzo źle.
Co do samego nagrzania wnętrza parkowanie w upale, ale w cieniu daje dużo tylko nie przewidzisz za bardzo z której strony później będzie grzało słońce.
Chyba jedyną opcją jest otworzyć drzwi włączyć silnik i po prostu zrobić przeciąg, żeby cały zaduch wywietrzał. Gdy masz działającą klimę problem jest dużo mniejszy
- Od: 22 kwi 2014, 17:51
- Posty: 1840 (8/18)
- Skąd: Łódź
- Auto: Mazda3 BK 2.0 LF '07 Kintaro True Red
Ja mam pod pracą parking typu patelnia (zero cienia), więc po ośmiu godzinach postoju w aucie jest jak w piecu.
Po pierwsze, o czym człowiek często zapomina zamiast wskakiwać w ten ukrop i cierpieć w drodze powrotnej w korkach należy auto dobrze wywietrzyć a samemu w tym czasie równie dobrze się nawodnić.
Później pozostaje już tylko doraźne studzenie nagrzanych plastików z wykorzystaniem klimy.
W kwestii walki z upałem w aucie można się imać różnych sposobów, aby osiągnąć oczekiwaną termoizolację we wnętrzu. Podejrzewam, że najlepsze efekty dałoby przyciemnienie szyb (właściwej klasy folią) połączone jeśli nie z pełnym wygłuszeniem kabiny to przynajmniej zadbać o dach – wiadomo alubutyl+pianka tworzą swoistą zaporę akustyczną ale również termiczną. Z całą pewnością tak przygotowane auto dłużej stawiałoby opór warunkom pogodowym.
Po pierwsze, o czym człowiek często zapomina zamiast wskakiwać w ten ukrop i cierpieć w drodze powrotnej w korkach należy auto dobrze wywietrzyć a samemu w tym czasie równie dobrze się nawodnić.
Później pozostaje już tylko doraźne studzenie nagrzanych plastików z wykorzystaniem klimy.
![krzywy :]](./images/smilies/krzywy.gif)
W kwestii walki z upałem w aucie można się imać różnych sposobów, aby osiągnąć oczekiwaną termoizolację we wnętrzu. Podejrzewam, że najlepsze efekty dałoby przyciemnienie szyb (właściwej klasy folią) połączone jeśli nie z pełnym wygłuszeniem kabiny to przynajmniej zadbać o dach – wiadomo alubutyl+pianka tworzą swoistą zaporę akustyczną ale również termiczną. Z całą pewnością tak przygotowane auto dłużej stawiałoby opór warunkom pogodowym.
-
Maciek
- Od: 17 sie 2013, 20:33
- Posty: 2298 (24/111)
- Skąd: Białystok / Wysokie Mazowieckie
- Auto: JEST
Mazda6 GJ Sky-G 2.5 '14 SkyPassion
BYŁA
Mazda3 1.6 BK MZ-CD '05
Moja lista przebojów
1.jeździć w nocy
2. parkowanie w cieniu
3. dobre wietrzenie i nawodninienie przed jazdą- kierowca i samochód (nawodnienie zimnym napojem po jeździe nie pomoże na upał:) )
4. klima
5. izolacja dachu
6. przyciemnione szyby
1.jeździć w nocy
2. parkowanie w cieniu
3. dobre wietrzenie i nawodninienie przed jazdą- kierowca i samochód (nawodnienie zimnym napojem po jeździe nie pomoże na upał:) )
4. klima
5. izolacja dachu
6. przyciemnione szyby
W starych dobrych Oplach Senatorach montowano fabrycznie w szyberdachu panel słoneczny, który napędzał dmuchawę. W słoneczny dzień było zawsze znośnie w samochodzie. Powietrze było pompowane non stop z zewnątrz. Obwód był niezależny od akumulatora i działał puki było jasno.
korniszon napisał(a):W starych dobrych Oplach montowano w szyberdachu panel słoneczny, który napędzał dmuchawę. W słoneczny dzień było zawsze znośnie w samochodzie. Powietrze było pompowane non stop z zewnątrz.
I to moim zdaniem ma sens. Nawet jak w środku będzie taka sama temp to i tak lepiej niż nagrzanie przez zamknięte szyby.
Wygodną sprawą jest zdalne otwieranie wszystkich szyb – idąc do samochodu można opuścić szyby. Nawet te 10 – 15 sekund z otwartymi szybami pozwala uciec żarowi przez co łatwiej wsiąść i ruszyć 
Trusted computing – Yes or No?
Na świecie jest 10 rodzajów ludzi: ci, którzy rozumieją liczby binarne i ci, którzy nie.
Na świecie jest 10 rodzajów ludzi: ci, którzy rozumieją liczby binarne i ci, którzy nie.
brii napisał(a):Wygodną sprawą jest zdalne otwieranie wszystkich szyb – idąc do samochodu można opuścić szyby. Nawet te 10 – 15 sekund z otwartymi szybami pozwala uciec żarowi przez co łatwiej wsiąść i ruszyć
Korzystam jak gdzieś jadę to z balkonu otwieram szyby schodzę na dół i już mam wstępnie przewietrzone auto. Wystarczy chyba mieć moduł komfortu by otwierać i zamykać szyby z kluczyka.
macvas napisał(a):W kwestii walki z upałem w aucie można się imać różnych sposobów, aby osiągnąć oczekiwaną termoizolację we wnętrzu. Podejrzewam, że najlepsze efekty dałoby przyciemnienie szyb (właściwej klasy folią)
Przyciemnienie szyb daje sporo.
Ostatnio zrobiłem test. Oba auta miałem przed domem w pełnym słońcu.
Najpierw wsiadłem do auta bez przyciemnionych szyb. W środku dramat.
Następnie otworzyłem auto w którym mam przyciemnione oryginalnie wszystkie szyby, również przednie boczne.
Różnica była dość spora. Można było w zasadzie spokojnie wsiąść, uchylić okno i jechać. W pierwszym przypadku nie było takiej opcji.
Dodam jeszcze że oba auta były czarne + czarne skóry.
Myślę że jest tutaj jeszcze kwestia z jakiego kierunku świeci słońce. Jeśli centralnie w czołową szybę, to wtedy nie ma różnicy.
MyaS napisał(a): kwestia z jakiego kierunku świeci słońce. Jeśli centralnie w czołową szybę, to wtedy nie ma różnicy.
Zgodzę się. Odkąd parkuję auto przed pracą tak, by przez większą cześć dnia słońce operowało przez klapę z tyłu można powiedzieć, że jest lepiej i co ważne po otwarciu kabiny idzie dotknąć deski by auto szybko schłodzić.
-
Maciek
- Od: 17 sie 2013, 20:33
- Posty: 2298 (24/111)
- Skąd: Białystok / Wysokie Mazowieckie
- Auto: JEST
Mazda6 GJ Sky-G 2.5 '14 SkyPassion
BYŁA
Mazda3 1.6 BK MZ-CD '05
Tak trochę temat bez sensu według mnie. Jeżeli ktoś nie ma klimatyzacji w samochodzie, bądź ma niesprawną, to co innego. Wtedy rzeczywiście można kombinować. Ale z własnego przykładu mogę powiedzieć, że nie przykuwam wagi do tego jak mi się samochód nagrzał i polegam na klimatyzacji, bez której nie wyobrażam sobie już samochodu. Jeśli na dworze są takie upały jak dzisiaj, to szczerze powiedziawszy wsiadam do nagrzanego samochodu i już mi bez różnicy czy w środku jest 50 czy 60 stopni, bo ile by nie było, jest UPALNIE. W takie temperatury jakie teraz panują, cudów nie zrobimy i mniej jak na upalnym dworze nie będzie, a może być tylko więcej bo samochody są z blachy, a blacha w tym przypadku ma tylko jedno do zrobienia, czyli nagrzać się i zagrzać wnętrze. Jak wsiadam do takiego samochodu, to od razu otwieram szyby, klima na najwyższy bieg, najniższą temperaturę, obieg wewnętrzny i jakiś sensowny kierunek nawiewu (zwykle środkowe, tylko oby nie wiało bezpośrednio na ciało) i ruszam. Po dosłownie kilku(nastu) sekundach można już zamknąć szyby bo największy upał już uciekł, już jest gorąco jak na dworze, potem daję kilka minut pochodzić klimatyzacji, i po jakichś 3-4 minutach włączam klimatyzację w tryb auto, dalej już sam powoli schodzi do zadanej temperatury. Wstępne schłodzenie już jest, nie czuć ukropu, teraz tylko czekać na jakąś sensowną temperaturę, którą samemu się wybrało. Całość od wejścia do nagrzanego samochodu, do osiągnięcia takiej już dającej żyć temperatury trwa tak do 5 minut. Choć nie jest to zadana w klimatyzacji temperatura, ale taka, która daje poczucie względnego komfortu, ale wiadomo że każdy organizm inaczej reaguje i dla każdego temperatura komfortu będzie inna.
Faktycznie, jeśli stanie się w cieniu to cały proces będzie krótszy, bo w środku będzie chłodniej, ale szczerze powiedziawszy nie zwracam zbytnio na to uwagi. Nie szukam za wszelką cenę miejsca w cieniu, bo tu gdzie zwykle się przemieszczam ciężko o takie. Mam srebrny samochód, nie mam przyciemnionych szyb, nie mam skór, a tapicerka jest welurowa w szarym kolorze jeśli kogoś to interesuje. Wszystko kwestia nastawienia. Ja lubię ciepło (no są granice), jak za ciepło to w głowie przypominam sobie mroźny grudzień i styczeń jak mam na sobie kilka warstw ubrań i wciąż zimno i momentalnie przestaje mi być upalnie, a raczej cenię, że jest jak jest, a nie mroźno. Ponadto powierzam wszystko klimatyzacji nieco ją wspomagając o otwarcie szyb na początku jazdy, a także ustawienie jej manualnie mimo trybu auto. Automat automatem, ale w moim Citroenie (może w innych samochodach jest inaczej) nawet w instrukcji piszą, żeby nic nie zmieniać, a tryb automatyczny sam dobierze kierunek i siłę nawiewu żeby jak najszybciej osiągnąć żądaną temperaturę. No wszystko fajnie, tylko polegając tylko na trybie automatycznym w samochodzie jest zdecydowanie dłużej gorąco, niż przy wzięciu sprawy we własne ręce i włączenie trybu automatycznego dopiero po chwili gdy zrobi się już znośnie. Ale to piszę to tylko dlatego, że mam sprawną klimatyzację, używam jej, nie boję się jej działania, nigdy nie byłem przez nią chory (przynajmniej nie gdy ja ją ustawiam) i lubię ciepło. Gdybym klimatyzacji nie posiadał, to zapewne też bym kombinował. A całkowicie ciepła nie wyeliminujemy w obecnych temperaturach i czy ktoś lubi czy nie lubi, to musi się z tym pogodzić, że w samochodzie będzie ciepło. Kwestia czy będzie to 40 czy 70 stopni. Ale otwierając okno na początku nie ma to znaczenia, bo temperatura dość szybko się wyrównuje z tą z otoczenia (ale rymy
), a z tym co zostało, to klimatyzacja radzi sobie w przeciągu kilku minut, żeby w samochodzie było "do życia".
Faktycznie, jeśli stanie się w cieniu to cały proces będzie krótszy, bo w środku będzie chłodniej, ale szczerze powiedziawszy nie zwracam zbytnio na to uwagi. Nie szukam za wszelką cenę miejsca w cieniu, bo tu gdzie zwykle się przemieszczam ciężko o takie. Mam srebrny samochód, nie mam przyciemnionych szyb, nie mam skór, a tapicerka jest welurowa w szarym kolorze jeśli kogoś to interesuje. Wszystko kwestia nastawienia. Ja lubię ciepło (no są granice), jak za ciepło to w głowie przypominam sobie mroźny grudzień i styczeń jak mam na sobie kilka warstw ubrań i wciąż zimno i momentalnie przestaje mi być upalnie, a raczej cenię, że jest jak jest, a nie mroźno. Ponadto powierzam wszystko klimatyzacji nieco ją wspomagając o otwarcie szyb na początku jazdy, a także ustawienie jej manualnie mimo trybu auto. Automat automatem, ale w moim Citroenie (może w innych samochodach jest inaczej) nawet w instrukcji piszą, żeby nic nie zmieniać, a tryb automatyczny sam dobierze kierunek i siłę nawiewu żeby jak najszybciej osiągnąć żądaną temperaturę. No wszystko fajnie, tylko polegając tylko na trybie automatycznym w samochodzie jest zdecydowanie dłużej gorąco, niż przy wzięciu sprawy we własne ręce i włączenie trybu automatycznego dopiero po chwili gdy zrobi się już znośnie. Ale to piszę to tylko dlatego, że mam sprawną klimatyzację, używam jej, nie boję się jej działania, nigdy nie byłem przez nią chory (przynajmniej nie gdy ja ją ustawiam) i lubię ciepło. Gdybym klimatyzacji nie posiadał, to zapewne też bym kombinował. A całkowicie ciepła nie wyeliminujemy w obecnych temperaturach i czy ktoś lubi czy nie lubi, to musi się z tym pogodzić, że w samochodzie będzie ciepło. Kwestia czy będzie to 40 czy 70 stopni. Ale otwierając okno na początku nie ma to znaczenia, bo temperatura dość szybko się wyrównuje z tą z otoczenia (ale rymy

^up Mądrze i z doświadczenia napisane.
mocno na marginesie:
Prawda to czy fałsz?
Kiedyś myślałem, że to kolejna bujda na resorach, a jednak coś w tym jest. Mnie to zawsze zastanawiało jak takie archaiczne – jak na dzisiejsze czasy – Climatroniki jednostrefowe montowane w autach kompaktowych etc. z poprzedniej dekady, oparte zwykle o jeden czujnik temperatury w kabinie są w stanie dobrać idealną temperaturę, kierunek i siłę nawiewu. Po latach/kilometrach doświadczeń stwierdzam, że one raczej stale powtarzają pewien algorytm, który ustawił im jakiś Pan inżynier w przypadku konkretnego odczytu z tego czujnika. Nic więcej nic mniej, czego byś nie mógł własnoręcznie ustawić. Jedyna przewaga, że takie urządzenie robi to samoistnie bez zawracania głowy kierowcy i pasażerom. Z pewnością, jeśli auto ma w kabinie dużo dysz/wlotów powietrza, to taki automat nawet w oparciu o jeden czujnik schłodzi pomieszczenie skuteczniej i szybciej niż gdyby człowiek miał kręcić i decydować na podstawie tego co mu "gęsia skórka" podpowiada.
mocno na marginesie:
kamilq05 napisał(a):w instrukcji piszą, żeby nic nie zmieniać, a tryb automatyczny sam dobierze kierunek i siłę nawiewu żeby jak najszybciej osiągnąć żądaną temperaturę.
Prawda to czy fałsz?
-
Maciek
- Od: 17 sie 2013, 20:33
- Posty: 2298 (24/111)
- Skąd: Białystok / Wysokie Mazowieckie
- Auto: JEST
Mazda6 GJ Sky-G 2.5 '14 SkyPassion
BYŁA
Mazda3 1.6 BK MZ-CD '05
brii napisał(a):Wygodną sprawą jest zdalne otwieranie wszystkich szyb – idąc do samochodu można opuścić szyby. Nawet te 10 – 15 sekund z otwartymi szybami pozwala uciec żarowi przez co łatwiej wsiąść i ruszyć
Też tak robię, te 10-20s daje sporo, pierwsza fala piekła zdąrzy uciec z samochodu, od paru dni stosuję matę na przednią szybę, ale chyba jedynie plus, że deska nie pali się, bo i tak nagrzewa się od temperatury samochodu. Ciekawe bo znajoma z pracy ma nowiutką 3 i nie ma otwierania zdalnego z pilota.
Druga sprawa to przez pierwszy 1km-2km jadę z otwartymi oknami. Po zamknięciu szyb zamykam też obieg, aby pompowało już delikatnie schłodzone powietrze. Przy dłuższej trasie jednak najbardziej brakuje wentylowanych foteli, plecy dupa i uda mimo klimy ciepła nie oddają.
A tak ogólnie to nie narzekajmy na ciepło, cieszmy się póki jest bo mało mamy takich dni w roku
Mnie zawsze zastanawia czy obieg zamknięty ma sens. Wydaje mi się że powietrze które opływa samochód ma niższą temp. niż ta, która jest wewnątrz auta. Owszem po schłodzeniu kabiny temp. powietrza być może jest niższa wewnątrz.
"Pierwszego samochodu i pierwszej kobiety nigdy nie zapomnisz."
Stirling Moss
Stirling Moss
Bardziej mi chodzi aby nie zaciągało ciepłego powietrza z zewnątrz a pobierało to z kabiny, a pobiera chyba z wlotów nad pedałami? Wiadomo, że w trasie to już bezsensu, ale stojąc w korkach w dopiero co odpalonym samochodzie to chyba ma sens, przynajmniej tak mi się wydaje 
Moim zdaniem ma sens (a sam sobie tak wytłumaczyłem i przekonałem) bo gdy obieg jest otwarty, to powietrze pobiera z zewnątrz, schładza je i schłodzone zimne powietrze wtłacza do samochodu nagrzanego ciepłym powietrzem. Jedno z drugim się miesza i wychodzi taki sobie skutek chłodzenia. Trochę czasu potrzeba zanim potem to nieco chłodniejsze powietrze od wyjściowego znowu się zmieszało z zimnym i znowu nieco ochłodziło i tak w koło aż się ochłodzi do nastawionej temperatury. A jak jest obieg zamknięty, to powietrze pobiera z wnętrza samochodu, czyli tym samym gorące powietrze jest nie tylko zastępowane schłodzonym, ale ponadto zużywane na chłodzenie. Czyli raz że gorącego powietrza ubywa, a dwa to co jeszcze zostało jest mieszane z zimnym. A ponadto gdy siła nawiewu, kierunek i temperatura są ciągle ustawione tak samo, to po włączeniu obiegu zamkniętego zaczyna dmuchać mocniej i silniej. Przynajmniej tak czuję w MPV i Citroenie. Czyli szybciej zbijemy temperaturę na niższą. No i obieg zamknięty ma sens tylko na początku gdy jest bardzo gorąco, potem warto go wyłączyć, bo po co chłodzić chłodne powietrze. No i spotkałem się ze zdaniem, że przy obiegu zamkniętym nie napływa tlen z zewnątrz, czyli korzystamy tylko z tego co jest we wnętrzu (jak butla tlenowa) i przy dłuższym korzystaniu z obiegu wewnętrznego może spaść stężenie tlenu bo go zużyjemy, przez co możemy zacząć się gorzej czuć. W sumie brzmi sensownie.
1, 2
Kto przegląda forum
Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 6 gości