Zgodnie z zapowiedzią w swoim wątku dotyczącym Mazdy w tym przedstawiam maleństwo, które ma przysporzyć o szybsze bicie serca. Dostarcza emocji zarówno pod względem wizualnym i mechanicznym. Autko typowo weekendowe ma nie widzieć w ogóle zimy. Zaparkowane w ciepłym garażu, na którym regularnie może być praktykowany detaling w najgłębszym tego słowa znaczeniu. Potworek, który jest cały czas czysty, błyszczący i pachnący.
Przejdźmy do meritum sprawy. Autko to blisko 300-konny, ociekający brutalnością Nissan 350Z w specyfikacji europejskiej. Zaznaczyłem, że udało się znaleźć model w wersji wyposażenia Premium Pack czyli egzemplarz mocno doposażony i skierowany dla wymagającego europejskiego klienta (wyposażony m.in. w szperę, system hamulcowy Brembo z cztero tłoczkowymi zaciskami). Oglądałem ich sporo a z racji swojego przeznaczenia naprawdę ciężko wybrać ładny i niezniszczony egzemplarz. Znów wszystko sprowadziło się do przypadku ponieważ kupiłem go w drodze powrotnej z oględzin innej Zetki, która miała być igiełką za niemałe zresztą pieniądze.
Według mnie jak na japońskie auto to stosunkowo odważny stylistycznie projekt, który w 2003r mógł nawet szokować. Do tej pory sylwetka auta jest nietuzinkowa i rzuca się w oczy. Ze względu na dwa miejsca styliści mogli sobie pozwolić na nutę szaleństwa w postaci szybko opadającej linii dachu co zaowocowało ciekawym efektem. Chociaż wiadomo nadwozie to kwestia gustu. Cieszy mnie natomiast fakt, że auto jest w kolorze srebrnym co na początku mi nie odpowiadało. Z perspektywy czasu bardzo się do niego jednak przekonałem tym bardziej, że przy tym kolorze można pokusić się o kilka czarnych detali i całość wygląda wtedy obłędnie. Oryginalne japońskie obręcze RAYS 245/45/18” zostały przemalowane na czarno. Za jakiś czas zostanie dołożona czarna dokładka zderzaka, airduct aby wprowadzić element asymetrii (a przy okazji schłodzić dolot oparty już o wkład K&N) oraz chlapacze ale te już w kolorze. Nie jest tajemnicą, że jednostka z serii VQ odznacza się niesamowitą akustyką swojej pracy i już na wstępie została przeze mnie podkreślona oraz wzmocniona przez dedykowany nierdzewny układ wydechowy Scoprion'a. Praca tego silnika w tej chwili to czysta poezja. Dźwięk wydobywający się spod auta przyprawia o gęsią skórkę.

Dlaczego Zetka? Ktoś mógłby zapytać. Niestety Mazda nie może zaoferować auta podobnego. Z kolei w przypadku Imprezy czy Lancera są to znowu typowe wydmuszki, w których czuć sport dookoła. Zetka wydaje się być namiastką typowego GT gdzie można poczuć się jak w dobrze wyposażonym aucie (skórzane, elektryczne i podgrzewane fotele, automatyczna klimatyzacja, zawieszenie pozwalające komfortowo podróżować). Kiedy potrzeba jest grzeczny i potulny ale jeśli tylko mamy na to ochotę potrafi być prawdziwym rozbójnikiem. No i to bezcenne uczucie kiedy opuszczamy skrzyżowanie z lekkim uślizgiem tylnych kół. Coś pięknego!

Krótki film przedstawiający dźwięk wydechów. Z czasem podmienię na coś innego za dnia przede wszystkim ale mogę już powiedzieć, że robi się z niego powoli prawdziwy Skur**iel.

Dość zanudzania bo mógłbym tak pisać i pisać.... Kilka fotek:
Żarty się skończyły Cat-Back od Scorpion'a (rezygnacja z sekcji środkowej) oraz Y-Pipe po długim oczekiwaniu tego samego producenta:
Z góry dziękuje za wszystkie miłe słowa. Pozdrawiam.