Szarpanie/Żabkowanie podczas przyspieszania
Wymieniłem filtr na nówkę Knecht (w niedzielę czyściłem sitko w baku), odpaliłem niedawno auto, przejechałem 200 metrów i zgasł. Temperatura -12 *C.
Grzybek do pompowania paliwa na filtrze znów się zapadł.
Grzybek do pompowania paliwa na filtrze znów się zapadł.
oczywiście może to być zbieg okoliczności, ale już kilka osób miało problem przy większych mrozach z filtrami Knecht ( konkluzja była taka, że filtrują aż za dobrze i przez to się szybciej zalepiają parafiną ).
Tu mnie ciekawi zapadający się grzybek na filtrze...rozumiem, że paliwo wymienione ?
Auto stoi w ciepłym, czy na mrozie ?
PS. właśnie doczytałem, że poprzednio też miałeś Knechta...
Tu mnie ciekawi zapadający się grzybek na filtrze...rozumiem, że paliwo wymienione ?
Auto stoi w ciepłym, czy na mrozie ?
PS. właśnie doczytałem, że poprzednio też miałeś Knechta...
kubsztyk napisał(a):Wymieniłem filtr na nówkę Knecht (w niedzielę czyściłem sitko w baku), odpaliłem niedawno auto, przejechałem 200 metrów i zgasł. Temperatura -12 *C.
Grzybek do pompowania paliwa na filtrze znów się zapadł.
Zapadający się grzybek świadczy o tym że przewód paliwowy nie jest drożny i w nim po wypaleniu paliwa robi się podciśnienie
Nie będę pisał o denaturacie bo jest tu jeden taki co zaraz mnie obrzuca kamieniami,
ale musisz się pozbyć wody z układu paliwowego która po prostu zamarzła i nie puszcza paliwa ze zbiornika do filtra
sprawdź drożność przewodu zasilającego – od strony filtra dmuchnij powietrzem i zobacz czy ono wylatuje przy zbiorniku,
Też o tym pomyślałem. Zapadający się grzybek jednoznacznie wskazuje na powstawanie podciśnienia. Dziwi mnie fakt, że po montażu filtra dało się zassać ropę ze zbiornika, choć przyznam, że szło to dość opornie i długo trwało, ale potem ropa z filtra wylatywała w miarę normalnie, z tym że grzybek wolno wracał do pozycji wyjściowej. Natomiast dopiero po odpaleniu całkowicie się zapadł.
No wiesz, jakby odpowietrznik był skopany, to problemy by były o każdej porze roku. Do sitka nie zaglądałem 5,5 roku, dopiero w niedzielę. Ponadto przy -15 *C auto jeździło, problemy się pojawiły przy -23 *C.
Wczoraj ściągnąłem z baku około 30 litrów ropy. Stała w kanistrze przy gorącym kaloryferze przez całą noc i dzisiejszy dzień – miała temperaturę co najmniej pokojową lub nawet 30 *C. Dziś wyjąłem filtr paliwa, polałem 3-5 minut bieżącą gorącą wodą, potem zassałem do niego podgrzany lekko Xeramic Diesel Protector, wypompowałem, znów zassałem i wypompowałem. Do mniejszego (20L) kanistra wlałem w/w Xeramic 350ml (tyle mi zostało) i zlałem z większego kanistra uprzednio wstrząśniętą ropę. Część ropy z większego kanistra zassałem wstępnie do filtra. Zamontowałem filtr, wlałem do baku ropę z Xeramic z mniejszego kanistra, a następnie samą zagrzaną z większego. Z przewodu zasilającego filtr zassałem za pomocą strzykawki 100 ml zmieszaną ropę z baku zlewając ją do słoiczka – kilka-kilkanaście pobrań po ~70 ml. Podpiąłem przewody do filtra, podpompowałem. Odpaliłem, chodziło ok, poturlałem się po osiedlu, pojechałem na Statoil (na ul. Warszawską), zatankowałem 18 litrów ropy Diesel Miles Plus (arktyczna) – kilkanaście odbić, przejechałem po mieście, już chciałem wyjechać na ekspresówkę, gdy na 4 biegu przy mocniej wciśniętym gazie szarpnęło mi autem. Zawróciłem, wracając 2 razy mi zgasł silnik, szarpiąc coraz bardziej podczas jazdy, pod blokiem udało mi się odpalić, żeby ustawić na miejscu parkingowym.
Grzybek na filtrze znów się zapadł.
Szkoda słów i nerwów i zdrowia przede wszystkim.
Grzybek na filtrze znów się zapadł.
Szkoda słów i nerwów i zdrowia przede wszystkim.
Może jak zakładałeś to sitko w zbiorniku to coś tam źle założyłeś 
To spróbuj może podpiąć jakiś zbiornik na krótko przed filtrem i sprawdzisz czy będzie szarpało.
To spróbuj może podpiąć jakiś zbiornik na krótko przed filtrem i sprawdzisz czy będzie szarpało.
Tam się nie da nic źle złożyć. Co najwyżej można popieprzyć przewody powrotny z ssącym i w efekcie będzie ssało bezpośrednio z baku, a nie przez sitko. Zresztą, do króćca powrotnego podpiąłem wężyk i przez niego ciągnąłem ropę do kanistra.
Już tyle zabiegów zrobiłeś na paliwie, że chyba można je wykluczyć. Bardziej twoje objawy wskazują na uszkodzenie zaworu SCV. tyle, że silnik masz TDI'03, więc nie wiem czy taki występuje u Ciebie.
Też myślałem o SCV tylko zastanawia mnie ten grzybek przy filtrze, bo to raczej wskazuje na problem z paliwem.
Spróbuj może zmienić jeszcze filtr, i tak jak pisał "MazdaLublin" pociągnąć paliwo np z karnistra
Spróbuj może zmienić jeszcze filtr, i tak jak pisał "MazdaLublin" pociągnąć paliwo np z karnistra
Grzybek na filtrze się zapada jak silnik już zgaśnie na dobre, a jest to na wskutek podciśnienia w przewodzie od baku. Jakby było lewe powietrze z przewodu to auto by gasło, ale grzybek by się nie zapadał.
Dopisano piątek, 13 stycznia 2017, 22:24:
Panowie,
Wpiąłem się w króciec przewodu powrotnego pod tylną kanapą i wtłaczałem powietrze. Zamiast paliwo wylatywać przewodem pod maską, za pośrednictwem wężyka do kanistra, to słychać było bulgotanie w baku.
Podpiąłem strzykawkę do przewodu pod maską i dało się zaciągnąć paliwo, lecz strzykawka stawiała duży opór. Spróbowałem też wtłoczyć zassane paliwo z powrotem do przewodu i też się udawało, lecz opornie (wszystko przy odkręconym korku wlewu). Mam w kanistrze 4-5 litrów ropy, wpadłem więc na pomysł. Kanister będzie sobie stał przy ciepłym kaloryferze, natomiast jutro rozleję tą ropę do słoików i zagrzeję je w dobrze ciepłej wodzie. Następnie tą ogrzaną ropę będę wstrzykiwał do przewodu wytwarzając w nim tym samym ciśnienie. Mam nadzieję, że parafina w przewodzie się rozpuści. Jak nie, to jeżdżę komunikacją miejską do wiosny.
Dopisano piątek, 13 stycznia 2017, 22:24:
Panowie,
Wpiąłem się w króciec przewodu powrotnego pod tylną kanapą i wtłaczałem powietrze. Zamiast paliwo wylatywać przewodem pod maską, za pośrednictwem wężyka do kanistra, to słychać było bulgotanie w baku.
Podpiąłem strzykawkę do przewodu pod maską i dało się zaciągnąć paliwo, lecz strzykawka stawiała duży opór. Spróbowałem też wtłoczyć zassane paliwo z powrotem do przewodu i też się udawało, lecz opornie (wszystko przy odkręconym korku wlewu). Mam w kanistrze 4-5 litrów ropy, wpadłem więc na pomysł. Kanister będzie sobie stał przy ciepłym kaloryferze, natomiast jutro rozleję tą ropę do słoików i zagrzeję je w dobrze ciepłej wodzie. Następnie tą ogrzaną ropę będę wstrzykiwał do przewodu wytwarzając w nim tym samym ciśnienie. Mam nadzieję, że parafina w przewodzie się rozpuści. Jak nie, to jeżdżę komunikacją miejską do wiosny.
Wtłoczyłem 2-2,5 litra ropy o temperaturze co najmniej 30 stopni (a miała może i 40 lub nawet 50 *C) za pomocą 100-ml strzykawki do przewodu paliwowego. Zostawiłem na ~0,5h. Potem wysysałem i znów wtłaczałem uprzednio wlaną ropę, na koniec odessałem z przewodu litr ON. Podłączyłem przewód zasilający filtr, odłączyłem wyjściowy i ~300ml przepompowałem przez filtr. Włączyłem webasto na 0,5 godziny, po czym odpaliłem i pojechałem. Pojeździłem po mieście co najmniej 20 km nie przekraczając 50-60 km/h i na max 3 biegu. Jak na razie wszystko ok – można świętować sukces.
Dopisano niedziela, 15 stycznia 2017, 20:32:
Dziś przejechałem trasę około 100 km. Miałem jeszcze w kanistrze 3-4 litry ON, zagrzałem porządnie w butelkach w gorącej wodzie i dolałem do baku, a potem przejechałem jeszcze 30-40 km. Jak na razie wszystko w porządku, grzybek na filtrze po wciśnięciu szybko się cofa.
Dopisano niedziela, 15 stycznia 2017, 20:32:
Dziś przejechałem trasę około 100 km. Miałem jeszcze w kanistrze 3-4 litry ON, zagrzałem porządnie w butelkach w gorącej wodzie i dolałem do baku, a potem przejechałem jeszcze 30-40 km. Jak na razie wszystko w porządku, grzybek na filtrze po wciśnięciu szybko się cofa.
Cześć
Z góry uprzedzam, że będzie trochę długo, ale liczę na pomoc.
Mam podobny problem z moją Mazdą. Szarpanie podczas przyspieszania, brak mocy.
Wszystko zaczęło się jeszcze w grudniu. Po zatankowaniu samochodu do pełna Disel Verva i przejechaniu około 160 km postawiłem samochód na 2 dni (temperatura okolice 0, samochód stał przechylony, przód wyżej). Po dwóch dniach podczas odpalania zapalił bez problemu, ale na biegu jałowym pracował na wyjątkowo niskich obrotach, prawie przygasał, trochę go podgazowałem i wszystko wróciło do normy. Przejechałem jakieś 3 km i samochód stracił moc zaczął szarpać, niezależnie, na którym biegu nie dało się przekroczyć 1500 obrotów. Zatrzymałem się kilkukrotnie przegazowałem silnik, zgasiłem go i odpaliłem (nie było problemu z odpaleniem), zaświeciły się kontrolki „check engine” i „kontrola trakcji”. Z trudem wróciłem się 3 km (prawie przygasał po drodze) i odstawiłem samochód do ogrzewanego garażu. Samochód pracował na biegu jałowym przy około 1000 obrotów bez problemu jedynie było słychać regularny stukot spod maski, mechanik stwierdził, że mógł zawiesić się jeden z wtrysków. Zgasiłem samochód i zostawiłem na około 14 godzin. Kolejnego dnia przyjechał mechanik, samochód odpalił bez problemu, działał równo na niskich i wysokich obrotach, nie świeciły się żadne kontrolki, nie było żadnych błędów. Został jedynie wymieniony filtr paliwa. Ruszyłem w trasę samochód bez jakichkolwiek problemów przejechał 160 km. Przez kolejne 2 tygodnie nie było problemu, jeździłem na krótkie trasy po kilka km. Przy Kolejnej dłuższej trasie to samo, po przejechaniu 140 km samochód zaczął szarpać i spadła mu moc, przejechał ok 10 km i wszystko wróciło do normy, kolejne 10 km i znów zaczął szarpać na szczęście już prawie byłem u celu podróży. Odstawiłem samochód na 4 dni tym razem przód był niżej. Temperatura przez parę dni okolice 0 lekki minus. Po 4 dniach samochód odpalił bez problemu jednak po przejechaniu około 10 km zaczął szarpać (w momencie jak to się stało było słychać ciche stuknięcie pod maską), można było przyspieszać jednak nie dodając gazu zbyt gwałtownie, (bo wtedy szarpał). Po przejechaniu 60 km ustało i samochód pracował normalnie. Odstawiłem samochód do mechanika, zostały wymontowane wtryski, wyczyszczone i sprawdzone, jeden był słabszy została wymieniona końcówka, po tym zabiegu wszystkie na sprawdzeniu wyszły OK. Pojeździłem tydzień, trasy dłuższe i krótkie, nie było żadnych problemów do kolejnego dalszego wyjazdu. Po przejechaniu około 40 km samochód znów zaczął szarpać i przeszło mu po jakichś 20 km i dojechałem bez problemów. Myślałem, że to wtryski, ale okazuje się, że chyba nie. Czy ktoś miał coś podobnego, proszę o porady.
Z góry uprzedzam, że będzie trochę długo, ale liczę na pomoc.
Mam podobny problem z moją Mazdą. Szarpanie podczas przyspieszania, brak mocy.
Wszystko zaczęło się jeszcze w grudniu. Po zatankowaniu samochodu do pełna Disel Verva i przejechaniu około 160 km postawiłem samochód na 2 dni (temperatura okolice 0, samochód stał przechylony, przód wyżej). Po dwóch dniach podczas odpalania zapalił bez problemu, ale na biegu jałowym pracował na wyjątkowo niskich obrotach, prawie przygasał, trochę go podgazowałem i wszystko wróciło do normy. Przejechałem jakieś 3 km i samochód stracił moc zaczął szarpać, niezależnie, na którym biegu nie dało się przekroczyć 1500 obrotów. Zatrzymałem się kilkukrotnie przegazowałem silnik, zgasiłem go i odpaliłem (nie było problemu z odpaleniem), zaświeciły się kontrolki „check engine” i „kontrola trakcji”. Z trudem wróciłem się 3 km (prawie przygasał po drodze) i odstawiłem samochód do ogrzewanego garażu. Samochód pracował na biegu jałowym przy około 1000 obrotów bez problemu jedynie było słychać regularny stukot spod maski, mechanik stwierdził, że mógł zawiesić się jeden z wtrysków. Zgasiłem samochód i zostawiłem na około 14 godzin. Kolejnego dnia przyjechał mechanik, samochód odpalił bez problemu, działał równo na niskich i wysokich obrotach, nie świeciły się żadne kontrolki, nie było żadnych błędów. Został jedynie wymieniony filtr paliwa. Ruszyłem w trasę samochód bez jakichkolwiek problemów przejechał 160 km. Przez kolejne 2 tygodnie nie było problemu, jeździłem na krótkie trasy po kilka km. Przy Kolejnej dłuższej trasie to samo, po przejechaniu 140 km samochód zaczął szarpać i spadła mu moc, przejechał ok 10 km i wszystko wróciło do normy, kolejne 10 km i znów zaczął szarpać na szczęście już prawie byłem u celu podróży. Odstawiłem samochód na 4 dni tym razem przód był niżej. Temperatura przez parę dni okolice 0 lekki minus. Po 4 dniach samochód odpalił bez problemu jednak po przejechaniu około 10 km zaczął szarpać (w momencie jak to się stało było słychać ciche stuknięcie pod maską), można było przyspieszać jednak nie dodając gazu zbyt gwałtownie, (bo wtedy szarpał). Po przejechaniu 60 km ustało i samochód pracował normalnie. Odstawiłem samochód do mechanika, zostały wymontowane wtryski, wyczyszczone i sprawdzone, jeden był słabszy została wymieniona końcówka, po tym zabiegu wszystkie na sprawdzeniu wyszły OK. Pojeździłem tydzień, trasy dłuższe i krótkie, nie było żadnych problemów do kolejnego dalszego wyjazdu. Po przejechaniu około 40 km samochód znów zaczął szarpać i przeszło mu po jakichś 20 km i dojechałem bez problemów. Myślałem, że to wtryski, ale okazuje się, że chyba nie. Czy ktoś miał coś podobnego, proszę o porady.
-
mgrmazzy
Kto przegląda forum
Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 1 gość
Moderator
Moderatorzy 6 / 626 / MX-6 / Xedos 6