Chciałbym opisać sytuację, która mi się przytrafiła, może niektórzy wyniosą stąd jakieś pożyteczne info, a może i ja sam czegoś się tutaj dowiem
Jestem posiadaczem Mazdy3 1.6 (2005) od sierpnia 2016.
Autko sprawiało się bez zarzutu, aż do momentu sprzed jakichś 6 tygodni (połowa listopada).
Będąc w pobliżu stacji benzynowej Leclerca na gdańskim Przymorzu postanowiłem tam zatankować. Taniej o jakieś 30 gr. na litrze, ponadto nie bardzo chciało mi się wierzyć, że może być jakieś trefne paliwo, więc lałem bez obaw; zresztą zawsze są tam ogromne kolejki, więc musiało być ok (no cóż...).
Zalałem chyba do pełna, w baku miałem jeszcze jakieś 1/4 poprzedniego tankowania ze Statoila bodajże. Przejechałem jakieś 10 km i odstawiłem auto.
Przy kolejnym uruchomieniu silnika zapaliła się kontrolka check engine. Aż mi się wierzyć nie chciało.
Pierwsze co zapaliła mi się w głowie lampka ostrzegawcza, że zalałem jakiś szajs na tym Leclercu.
W tym momencie muszę dodać, że od tankowania + tych 10 km do kolejnego uruchomienia pojazdu minęło 3 albo 4 dni – przez ten czas autko stało na parkingu nieużywane, dodatkowo w te dni pojawiły się lekkie przymrozki, pamiętam że było jakieś -2 stopnie w nocy – dodaję to info, bo może być tutaj istotne.
Anyway, postanowiłem nie bagatelizować tego i pojechałem na diagnostykę, przy okazji wymieniając olej i filtry, bo akurat zbliżał się termin
Diagno wykazało błąd czujnika spalania stukowego – mechanik nadmienił, że albo sam czujnik zaczął świrować, albo może jednak paliwko słabe, choć bardziej skłaniał się ku pierwszej teorii. Trochę się uspokoiłem, z dwojga złego wolałem, żeby czujnik był do wymiany, niż żeby rzeczywiście wystąpiło spalanie stukowe. Od tego momentu moje podejrzenia co do Leclerca i ich paliwa ustąpiły podium rzekomo wadliwemu czujnikowi.
Od tego momentu do dziś przejechałem jeszcze jakieś 300 km, w zasadzie głównie w mieście; kontrolka check engine gasła na jakiś dzień, aż do kolejnego dnia i kolejnego uruchomienia silnika. Potem zapalała się i znów gasła, przy czym interwały jej "nieświecenia się" robiły się coraz krótsze, i od jakichś 3 tygodni świeciła się już nonstop. W międzyczasie zatankowałem na Statoilu, potem na Orlenie. Jeżdżąc przez ten cały czas uważnie nasłuchiwałem pracy silnika, i podczas jazdy i podczas postoju, moje uszy nie wychwyciły żadnych nieprawidłowości, żadnych stuków, ponadto nie zauważyłem, żadnego szarpania, spadku mocy, metalicznego dzwonienia przy obciążeniu, nic. Tylko ten nieszczęsny check engine...
Dziś dałem auto do warsztatu, do elektryka, żeby sprawdził mi poprawność działania samego czujnika, zanim wydam kasę na nowy. Ku mojemu zaskoczeniu okazało się, że czujnik działa prawidłowo, i poprawnie wykrywał nieprawidłowości w pracy silnika przez cały czas. Godzinę po odstawieniu auta zadzwonili do mnie i elektryk spytał, czy wymieniałem filtr paliwa (tutaj zintegrowany z pompą, niewymienialny), oraz gdzie tankowałem. Opowiedziałem i od tego momentu minęło jakieś 3h zanim zadzwonili ponownie z informacją, że diagnozę zakończono. Odbierając auto powiedziano mi, żebym tankował gdzie indziej, na pewniejszych stacjach, bo check engine pojawił się u mnie przez słabej jakości paliwo. Spytałem się czy to przypuszczenie, odpowiedziano mi, że nie, że to na pewno przez jakość paliwa w tym moim konkretnym wypadku. Hmm, skoro są tacy pewni...
Mocno się wkurzyłem, bo wszyscy wiemy, że spalanie detonacyjne prędzej czy później prowadzi do silnikowej masakry
I teraz panowie i panie taka kwestia – czy to możliwe, aby ten *$#(@ Leclerc lał trefną benzynkę? Bo jeśli tak to nie popuszczę im; w ostateczności najbardziej leniwej opcji zgłoszę ich do UOKIK (nawet specjalny formularz mają dot. sprawdzania jakości paliwa).
Ale jak już mówiłem, nie bardzo chcę wierzyć, że takie akcje mogą odwalać; z drugiej strony ja chyba jeszcze nie obudziłem się z marzeń i nie ogarnąłem, że żyjemy w Polsce...
Sprawa druga – załóżmy, że cud-preparat nie pomoże; czy jest jakiś sposób w który można przywrócić poprawną pracę silnika i zlikwidować błąd? Oczywiście nie mówię o resecie komputera, zresztą dziś mi to zrobili, po odpaleniu i przejechaniu PIĘCIU metrów (dosłownie) check engine zapalił się ponownie.
Ile może kosztować przeczyszczenie układu paliwowego albo samych wtrysków?
Ręce mi już opadają, ogólnie moja przestroga jest taka, by rzeczywiście nie tankować leclercopodobnych stacjach, bo potem są takie cyrki. U mnie check engine zapalił się po tankowaniu, a ja kurna nie wierzę w przypadki.
Czekam na Wasze komentarze, może ktoś miał podobną historię.
Pozdrawiam wszystkich!