Czateria...cd
I jak w praktyce oceniasz przydatność tego urządzenia i uciążliwości używania?
Czy to jest urządzenie, które wyczyści wszystkie te miejsca, gdzie zbiera się syf i nie trzeba w to wkładać wysiłku? Mam na myśli np. jakieś narożniki w łazience, fugi, kabinę prysznicową, parapety na zewnątrz, tłuszcz w kuchni, piekarnik itd. No i np szyby?
Czy to jest urządzenie, które wyczyści wszystkie te miejsca, gdzie zbiera się syf i nie trzeba w to wkładać wysiłku? Mam na myśli np. jakieś narożniki w łazience, fugi, kabinę prysznicową, parapety na zewnątrz, tłuszcz w kuchni, piekarnik itd. No i np szyby?
Zasadniczo kupiłem z powodu, że mam tylko okna dachowe i mi się nie chciało ich myć. Końcówka do okien daje radę, znaczy pewnie psychopatyczna pani domu by poprawiła i byłoby lepiej, ale ja mam to w
– używam z raz albo dwa na rok i jest czyściej niż było 
fajnie sprawdza się też na płytkach na balkonie – zasyfią się, nie ma problemu. Końcówka ze szmatexem i po chwili czysto.
Są tam różne końcówki, więc w zależności co potrzebujesz to ogarniesz inną. Kabinę jak zapuścisz to bez chemii i tak nie przejdzie, ale za to zagięta końcówka bez żadnej szczotki wpakuje parę w takie szczeliny, że później oczy wypadają jak widzisz co wyleciało drugim końcem
Do czyszczenia dużych powierzchni innych niż podłoga (choćby ściany w łazience) nadaje się słabo – namachasz się i trochę to potrwa. Nie jest to żadna magiczna maszynka jak w telezakupach mango – pomaga, ale wysiłku i pracy trzeba trochę włożyć, brud nie znika jak w TV. Para oczywiście też nie znika, zamknięty w łazience szybko odczujesz wzrost wilgotności.
Wkurzający jest brak zwijacza na kabel, który jest długi i przeszkadza jak chcesz to składować gdzieś. Obsługa jest prosta, ogranicza się do wlania wody, zakręcenia zbiorniczka, wetknięcia kabla w gniazdko, odczekania kilku minut i można działać. Wykonanie całkiem ok.

fajnie sprawdza się też na płytkach na balkonie – zasyfią się, nie ma problemu. Końcówka ze szmatexem i po chwili czysto.
Są tam różne końcówki, więc w zależności co potrzebujesz to ogarniesz inną. Kabinę jak zapuścisz to bez chemii i tak nie przejdzie, ale za to zagięta końcówka bez żadnej szczotki wpakuje parę w takie szczeliny, że później oczy wypadają jak widzisz co wyleciało drugim końcem
Do czyszczenia dużych powierzchni innych niż podłoga (choćby ściany w łazience) nadaje się słabo – namachasz się i trochę to potrwa. Nie jest to żadna magiczna maszynka jak w telezakupach mango – pomaga, ale wysiłku i pracy trzeba trochę włożyć, brud nie znika jak w TV. Para oczywiście też nie znika, zamknięty w łazience szybko odczujesz wzrost wilgotności.
Wkurzający jest brak zwijacza na kabel, który jest długi i przeszkadza jak chcesz to składować gdzieś. Obsługa jest prosta, ogranicza się do wlania wody, zakręcenia zbiorniczka, wetknięcia kabla w gniazdko, odczekania kilku minut i można działać. Wykonanie całkiem ok.
Ja sobie pozasłaniałem wszystkie rolety, żeby się nie denerwować że jest biało i ciągle sypie, a ja w pracy
ale już zaraz.. już chwileczkę hehehe

No dobra akcja, też mnie wkurzają ludzie mieszkający we Wrocławiu od lat, kupujący kolejne auto i rejestrujący je na swojej wsi. Zaoszczędzi 200 zł na OC, na ulicy pojedzie do końca złego pasa i głupa udaje, że nietutejszy...
Mam nawet takiego sąsiada, mieszkanie kupił 5 lat temu a auta wszystkie OPO a nie DW.
Mam nawet takiego sąsiada, mieszkanie kupił 5 lat temu a auta wszystkie OPO a nie DW.
Kumpel kupił – wyleasingował – Jeep'a Renegata z Wrocka. Ma blachy DW. OC,AC,NNW, Asisance – 1400 PLN. W Wawie – 2600 PLN.....no masakra jakaś.....
..::Born To Rise Hell::..
A jak dla mnie straszna wiocha – zwłaszcza forma przekazu. Tobie to i tak różnicy nie robi czy parkuje na OPO, czy DW i tak miejsce zajęte. To jest problem dla urzędu miasta co najwyżej ... z problemu z wpierdzielania się ze złego pasa zmiana rejestracji go i tak nie wyleczy. Takie zwalczanie cebulactwa buractwem.
Pozdrawiam, Tomek
Drinking wine and killing time
Drinking wine and killing time
Tu się zgadzam z Bimbakiem. Co z tego na jakich blachach jeździsz. Masz miejsce parkujesz. Jesli parkujesz w sposób poprawny, w czym problem. Jesli nie, Karny [tiiit] wystarczy.
..::Born To Rise Hell::..
brii napisał(a):Powinieneś w zeznaniu rocznym wykazać ile zrobiłeś na transakcji (kwota zakupu to koszt), czy to zrobisz czy nie to Twoje ryzyko – mają 7 lat na sprawdzenie/przypadkowe wpadnięcie na sprawę.
Tak myślałem, w sumie nie muszę brać wszystkich samochodów na siebie więc nie powinno być źle.
JohnnyB napisał(a):Co z tego na jakich blachach jeździsz.
popieram...
W UK jest system przypisania rejestracji do auta, nie do miejscowości. I nikt by się nie czepiał kto, skąd i dlaczego...
Widząc auto wiesz nawet z jakiego jest rocznika. (nie dotyczy to "prywatnie" kupionych blach)
Arkana , Captur , Mii
byly: 323, Tribute, M6, M2, M5, Toledo, Mii, Rapid...
byly: 323, Tribute, M6, M2, M5, Toledo, Mii, Rapid...
I tak powinno być w Polsce, po jaki gwint zmieniać te blachy przy każdej rejestracji, wymiana dowodu z wpisanymi blachami i tyle, wszystko zgłaszasz przez internet a nowy dowód przychodzi Ci pocztą 
Ale mi nie chodzi o miejsca parkingowe. Sam bywam gdzieś i staję, moich miejsc nikt mi nie zajmie bo zamkniete, więc zawsze mam gdzie postawić auto.
Niestety w kwestii OC takie dymanie nie odbija się na ubezpieczycielu a na mnie i na każdym ubezpieczonym.
System liczenia składek jest kulawy i co z tego że we Wrocławiu jeździ z 500 000 aut jak składki po tutejszej stawce płaci jakieś 80% z nich i to ich posiadacze fundują różnicę tym z wiosek mieszkającym tu na stałe.
Tak samo wkurza mnie płacenie podatków gdzieś tam a nie w miejscu zamieszkania. A później płacz, że drogi dziurawe, latarni brak...
Niestety w kwestii OC takie dymanie nie odbija się na ubezpieczycielu a na mnie i na każdym ubezpieczonym.
System liczenia składek jest kulawy i co z tego że we Wrocławiu jeździ z 500 000 aut jak składki po tutejszej stawce płaci jakieś 80% z nich i to ich posiadacze fundują różnicę tym z wiosek mieszkającym tu na stałe.
Tak samo wkurza mnie płacenie podatków gdzieś tam a nie w miejscu zamieszkania. A później płacz, że drogi dziurawe, latarni brak...
Szwagier mieszka na wiosce, 20 metrów od granicy miasta 

Xenocyd napisał(a): to ich posiadacze fundują różnicę tym z wiosek mieszkającym tu na stałe.
Kurde, ubezpieczyciele uznali w takim razie Wrocław za wioskę niedaleko Warszawy
Nie kumam tej polityki. Żeby polisy poszły tak nie rowno w góre. Z tego co mówią znajomu w NDM polisy o 70% droższe rok temu.......ja zdązyłem przed podwyżkami, ale aż się boja co bedzie w przyszlym roku.....
Może NIK sie dopatrzy zmowy i dam im troche po łapach....
..::Born To Rise Hell::..
Xenocyd napisał(a):System liczenia składek jest kulawy i co z tego że we Wrocławiu jeździ z 500 000 aut jak składki po tutejszej stawce płaci jakieś 80% z nich i to ich posiadacze fundują różnicę tym z wiosek mieszkającym tu na stałe.
To ja się wypowiem
Mam samochód zarejestrowany poza Warszawą i płacę tańsze ubezpieczenie. Czemu mam płacić dwa razy więcej w Warszawie? I tak samochodu używam w 90% poza nią, więc to że tu jest więcej wypadków itp. mało mnie obchodzi. Generalnie nie wiem czy stawka ubezpieczenia zależna od miejsca zamieszkania jest sensowna, powinny być uśrednione. Ktoś może mieszkać na wiosce a codziennie jeździć po Warszawie – dla mnie to on bardziej żeruje na systemie.
If you’re in control, you’re not going fast enough.
Kto przegląda forum
Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 21 gości