Witajcie.
W czerwcu ubiegłego roku kupiłem Mazdę cx 3 150 KM AWD.
Samochodem jeździ moja żona, więc siłą rzeczy mogę opisać tylko to, co mi przekazuje

.
Auto jest oczywiście czerwone (inne nie wchodziło w grę

) i z manualną skrzynią biegów (żona się zaparła, że nie chce automatu).
Autko jest wygodne i bardzo dynamiczne. Szokujące jest spalanie, komputer pokazuje 7,2, a samochód jest używany właściwie tylko w mieście i na przedmieściach. Nie spodziewałem się, że dwulitrowy, wolnossący silnik może tak mało palić.
Kupiłem najwyższą wersję wyposażeniową z dodatkowymi pakietami Safety i ten z białym wykończeniem foteli i deski rozdzielczej (nie pamiętam jak się nazywa

).
Oczywiście jak to zwykle u kobiet bywa, żonie przeszkadza zbyt dużo elektroniki i np. to, że samochód jej "zwraca uwagę", gdy zmienia pas ruchu bez kierunkowskazów

.
Generalnie jako autko drugie w rodzinie nie musi mieć dużego bagażnika, nie musi być obszerne w środku. Natomiast moim zdaniem napęd na cztery koła mieć musi, tym bardziej, że mieszkamy poza miastem, gdzie nie zawsze jest odśnieżone, ale zalodzone zimą już zawsze.
Nie zgodzę się z poprzednikami, że hak jest jakoś zdecydowanie za drogi. Normalna cena. Gdy kupuje się samochód za ponad 100 tys., to nie mają sensu drobne oszczędności, tym bardziej, że mamy bagażnik rowerowy na hak i czasem żona korzysta też z małej przyczepki towarowej.
Dużo tu było o kamerze cofania. Szczerze mówiąc, gdy mam okazję to auto prowadzić, to i tak na nią nie patrzę, bo jestem przyzwyczajony parkować na lusterka, a do tego czujniki pikają. Czasem tylko zerknę na początku, czy nic za mną nie leży lub nie wystaje poniżej widoczności przez tylną szybę.
Żona ma to samo, praktycznie nie patrzy w obraz z kamery.
Co do mankamentów (o których słyszałem), to zdarzyło się parę razy, że samochód się sam nie zamknął, a po otworzeniu drzwi po jakimś czasie wył alarm. Trzeba to będzie sprawdzić przy pierwszej wizycie w serwisie.
Koła – niewątpliwie auto pięknie wygląda na dużych obręczach, ale jest też przez to nieco twardsze. W salonie otrzymaliśmy w ramach "gratisów" za rocznik między innymi dodatkowe, mniejsze felgi z oponami zimowymi, dzięki czemu zmniejszamy ryzyko uszkodzenia felg przy załapaniu jakiejś dziury, które jak wiecie zimą są często widywane na naszych drogach. Upss., przepraszam, ubytki, bo jak powiedział pan zarządu dróg, dziury to są na wylot

.
Generalnie żona jest bardzo zadowolona, bo wszędzie się mieści, zawraca nawet w wąskich miejscach i ma mniejsze rachunki za paliwo niż w poprzednio użytkowanej "krowie" Santa Fe.
Na koniec dodam tylko, że coś w tym jednak jest, że auto kupuje się oczami. Jak tylko zobaczyłem ten model po raz pierwszy, od razu pomyślałem, że to będzie następne autko mojej żony. Nie oponowała

.