przez Bimbak » 16 sie 2016, 21:37
Kurde raz mi dyfer spina, a raz nie ... nie ma reguły czy na mokrym, czy na suchym.
Włączam się do ruchu skręcając w prawo na zroszonym asfalcie, lecę bokiem po obu pasach dodając gazu na pierwszym, czuję że oba koła się kręcą, auto się powoli prostuje wężykując, wbijam dwa i .... "one tire fire" .... WTF.
3km dalej wpadam na ślimak dosyć wolno, dodaję stopniowo gazu i znowu prawe wewnętrzne koło (już na suchym asfalcie) piszczy wniebogłosy, a auto niewzruszone jedzie po ślimaku jak gdyby nigdy nic.
Nie rozumiem.
Pozdrawiam, Tomek
Drinking wine and killing time