Czateria...cd
loockas napisał(a):JohnnyB napisał(a):A to jakaś zasada handlu jest ?
Tak, ale jeszcze nie w PL. Spróbuj się z rodowitym niemcem w ten sposób targować, to Cię rozstrzelaOn określił cenę uwzględniając wszystkie wady samochodu, a Ty negocjując bez argumentów sugerujesz mu, że chce Cię oszukać
Piszę do sprzedajacego o swoim budżecie, nie negocjuję ceny wytykając niestworzone wady auta któego nie widziałem.
Łukasz, napisałem. Podaje swój budżet. Jeśli ktoś nie chce dalej rozmawiać odpisuje, nie odpisuję.
Jeśli informuję że oczywiście możemy pogadać na miejscu, daje mi to informację że możemy rozmawiać podczas weryfikacji. Jeśli piszę że pasuje. Wiem, że zależy mu mocno na sprzedaży wtedy sprawniej jadę oglądać auto. Jednocześnie informuje to że auto moze wymagać nakładu finansowego.
..::Born To Rise Hell::..
JohnnyB napisał(a):Wysyłam maila z informacją o moim możliwym budżecie na auto – szacuje wartość pojazdu i moje możliwości finansowe. Czekam na krótką acz rzetelną informację – tak negocjujemy, nie proszę "spadać".
loockas napisał(a):negocjując bez argumentów
O to to to. Nie jestem w stanie zrozumieć jak można się targować nie zobaczywszy wczesniej obiektu targów. Jezeli auto kosztuje X, a ja mam X-10/20% – generalnie nie chce wydać założonej przez sprzedającego kwoty to nie podchodzę do tematu. Szanuję swój czas i czas sprzedającego. Jasne, że po zobaczeniu mozna negocjować chociażby na paliwo na powrót, aczkolwiek podejście typu np. auto wystawione za 25k zl a ja mam 23k zl i dzwonie, ze tyle dam i ani zl wiecej jest dla mnie totalnie niepowazne i lekcewazace. Oczywiscie warto sie zapytac czy kwota wyjsciowa jest negocjowalna. Jezeli ja sprzedawalbym auto i dostal tego typu telefon podziekowalbym zawodnikowi z miejsca.
loockas napisał(a):zanim zrobimy kilkaset km
Osobiscie nie wybralbym sie ogladac auta, ktore stoi na drugim koncu kraju. Patrzac na nasz rynek w znakomitej wiekszosci wypadkow jest to strata czasu i realnych pieniedzy na paliwo.
JohnnyB napisał(a): maks co chodzi to 18 tyś, to jedziesz do niego kładziesz 17400 na stół i mówisz że maks. W kieszeniach masz jeszcze jakieś 300 PLN i dokładasz jak się mocno rzuca.
Nienawidzę takich akcji. Jak sprzedawałem kiedyś samochód to dwóch ludzi mi tak zrobiło – nie wiem po co tracili mój czas przez telefon i jeszcze na miejscu jak im powiedziałem do ilu możemy zejść zanim przyjechali. Jeden odjechał bez samochodu (absurd – bo podróż kosztowała go więcej niż chciał urwać) a drugi dymał do bankomatu po brakujące 200zł.
Trusted computing – Yes or No?
Na świecie jest 10 rodzajów ludzi: ci, którzy rozumieją liczby binarne i ci, którzy nie.
Na świecie jest 10 rodzajów ludzi: ci, którzy rozumieją liczby binarne i ci, którzy nie.
sq2jul napisał(a):loockas napisał(a):negocjując bez argumentów
Jezeli auto kosztuje X, a ja mam X-10/20% – generalnie nie chce wydać założonej przez sprzedającego kwoty to nie podchodzę do tematu. Szanuję swój czas i czas sprzedającego.
Auto kosztuje X ?
A jeżeli mi wychodzi że według rynkowej wartości pojazdów auto kosztuje X-10% ?
Sprzedający szanując czas kupującego wystawił auto za wartość rynkową, która nie uwzględnia żadnych "dodatków" ?
sq2jul napisał(a): Jezeli ja sprzedawalbym auto i dostal tego typu telefon podziekowalbym zawodnikowi z miejsca.
Jeśli ja dostałbym taką odpowiedź w kulturalny sposób, może nadal bym chciał zobaczyć auto. Jeśli usłyszałbym o "kopach" – podziękowałbym i szukał innego egzemplarza.
brii napisał(a):Nienawidzę takich akcji. Jak sprzedawałem kiedyś samochód to dwóch ludzi mi tak zrobiło – nie wiem po co tracili mój czas przez telefon i jeszcze na miejscu jak im powiedziałem do ilu możemy zejść zanim przyjechali. Jeden odjechał bez samochodu (absurd – bo podróż kosztowała go więcej niż chciał urwać) a drugi dymał do bankomatu po brakujące 200zł.
Jak pisałem, co Ci się uda z negocjować, to twoje. Jeśli sprzedajacy jest gotowy sprzedać za mniej to OK, jeśli nie to Kupujący decyduje ile zapłaci.
W kwestii Renówki np. ceną była wstępnie dogadana. To co się udało urwać wyszło podczas ogledzin auta a nie zostało przedstawione przez sprzedajacego w historii pojazdu.
Im zależało, mi też – dogadaliśmy warunki.
Prosta piłka, chcesz sprzedać sprzedajesz, nie chcesz nie sprzedajesz, czekasz na kolejnego klienta.
Nie ma przymusu i musisz się liczyć z różnego rodzaju klientami.
Sprzedałem 11 samochodzów, rożnie to wyglądało. Ale przeważnie pierwszy kupujacy odjeżdzał autem. Tylko z Mazdą się bujałem mocno. Ostatecznie zdecydowała tylko i wyłącznie cena. I kupujący znegocjował ją o pare PLN na miejscu po wstępnym ustaleniu watosci pojazdu. Nie chciałem się kłucić o 200 PLN.
Ty ostatecznie to 200 PLN zostawiłeś u siebie. Więc gdzie ewentualny problem ?
..::Born To Rise Hell::..
sq2jul napisał(a):Osobiscie nie wybralbym sie ogladac auta, ktore stoi na drugim koncu kraju. Patrzac na nasz rynek w znakomitej wiekszosci wypadkow jest to strata czasu i realnych pieniedzy na paliwo.
Ja już też nie, za stary na to jestem. Kilka lat wstecz robiłem takie akcje głownie po to, żeby zrobić sobie trip po kraju
JohnnyB napisał(a): mi wychodzi
Kogo to interesuj co Tobie wychodzi? Ja jako sprzedający mam w nosie Twoje rachunki. Mam auto, które wyceniam wg. swoich kryteriów. Odpowiada (cena miesci sie w Twoim budzecie) to zapraszam? Przyjedz, obejrzyj. Ponegocjujemy na miejscu. Jesli oczekujesz, ze urwiesz, zeby wyszlo wg. Twoich (duzo nizszych kryteriow) to nie zawracaj mi glowy, bo sie nie dogadamy.
Teraz pomysl. Mamy na forum w dziale gielda, taki poddzial 'Kupie auto'. Zamieszczasz ogloszenie, ze kupisz auto za X. Ja dzwonie do Ciebie, ze mam takie auto za X+20%. Jak sie czujesz? Co pomyslisz sobie o mnie? Albo lepiej... Mowi Ci, ze auto sprzedam Tobie za X ale jak juz przyjezdzasz na miejsce to mowie, ze sorry, oddam auto ale za X+++. Mowisz – OK. Nic sie nie stalo, rozumiem. Przeciez zalozenia w mojej glowie byly troszke inne i w ogole nie ma problemu. Rly? Mysle, ze krew by Cie zalala...
Ja nadal uważam, że kluczowe znacznie ma to w jakim tonie jest rozmowa. Inaczej reaguje na cwaniaka, który twierdzi, że daje tyle i tyle i mam mu sprzedać auto, a inaczej na kulturalne zapytanie czy z budżetem X mamy o czym rozmawiać. Teoretyczne w obu przypadkach kupującemu chodziło o to samo, a jednak jest różnica...
sq2jul napisał(a):Kogo to interesuj co Tobie wychodzi? Ja jako sprzedający mam w nosie Twoje rachunki. Mam auto, które wyceniam wg. swoich kryteriów. Odpowiada (cena miesci sie w Twoim budzecie) to zapraszam? Przyjedz, obejrzyj. Ponegocjujemy na miejscu. Jesli oczekujesz, ze urwiesz, zeby wyszlo wg. Twoich (duzo nizszych kryteriow) to nie zawracaj mi glowy, bo sie nie dogadamy.
No to odpowiadasz że nie jesteś zainteresowany i kończymy rozmowę!
sq2jul napisał(a):Teraz pomysl. Mamy na forum w dziale gielda, taki poddzial 'Kupie auto'. Zamieszczasz ogloszenie, ze kupisz auto za X. Ja dzwonie do Ciebie, ze mam takie auto za X+20%, Jak sie czujesz? Co pomyslisz sobie o mnie? Albo lepiej...
Absolutnie nic sobie nie pomyślę. Pytam co auto ma takiego że warto za nie dopłacić te 20% – mnie to nie boli.
sq2jul napisał(a):Mowi Ci, ze auto sprzedam Tobie za X ale jak juz przyjezdzasz na miejsce to mowie, ze sorry, oddam auto ale za X+++. Mowisz – OK. Nic sie nie stalo, rozumiem. Przeciez zalozenia w mojej glowie byly troszke inne i w ogole nie ma problemu. Rly? Mysle, ze krew by Cie zalala...
Wkurwiłbym się i byśmy się rozjechali.
Na prawdę czy Wy tego nie kumacie ?
Pytam ile mogę dać, dostaje info i reaguje normalna rzecz.
Na tej samej zasadzie szukacie innych ofert w necie na produkty. Czemu nie idziecie do pierwszego lepszego sklelu po produkt A ?
Żaden z was nigdy na aukcji z ceną minimalną, gdy zależało wam na konktetnym egzemplarzu nie pytaleśliście sprzedajacego czy nie sprzeda za X ?
..::Born To Rise Hell::..
JohnnyB napisał(a):Żaden z was nigdy na aukcji z ceną minimalną, gdy zależało wam na konktetnym egzemplarzu nie pytaleśliście sprzedajacego czy nie sprzeda za X ?
Nie
JohnnyB napisał(a):Wkurwiłbym się i byśmy się rozjechali.
Czyli jednak jest cos nie tak z takim podejsciem?
JohnnyB napisał(a):Pytam ile mogę dać, dostaje info i reaguje normalna rzecz.
Tylko po co pytac, jak masz wolami wypisane, ze cena wynosi tyle a tyle?
JohnnyB napisał(a):Na tej samej zasadzie szukacie innych ofert w necie na produkty. Czemu nie idziecie do pierwszego lepszego sklelu po produkt A ?
Żaden z was nigdy na aukcji z ceną minimalną, gdy zależało wam na konktetnym egzemplarzu nie pytaleśliście sprzedajacego czy nie sprzeda za X ?
Troche mylisz pojecia. Co innego znalezc towar za X w jednym miejscu, a za X-y% w drugim i zdecydowac sie zaplacic mniej w tym drugim miesjcu, a co innego przeczytac, ze cena wynosi X i mowic panie a ja dam X-15%. Ogloszenia motoryzacyjne to jak sama nazwa wsakzuje 'ogloszenia', ktore zawieraja cene. Jak chcesz licytowac na aukcji to idz do domu aukcyjnego, tylko, ze to chyba tez Ciebie nie zadowoli, bo tam sie cene podbija a nie zbija...
loockas napisał(a):NieNiesamowicie wkurza mnie jak wystawiam coś na licytację bez opcji KT i zostaje bombardowany zapytaniami za ile sprzedam... No ku... jakbym chciał sprzedać za konkretną kwotę, to bym wystawił KT
No cóż, trafiłem na trudny grunt
Od cała filozofia.
Może za długo sprzedaje auta i robię w handlu.
Ostatecznie żeby coś kupić/sprzedać musisz znaleźć zainteresowanego.
..::Born To Rise Hell::..
JohnnyB napisał(a):Ostatecznie żeby coś kupić/sprzedać musisz znaleźć zainteresowanego.
Ok ale w przypadku allegro świadomie wybieram formę sprzedaży. Jak znam wartość produktu, to wybieram KT. Jak jej nie znam lub trudno mi ją oszacować, to wybieram licytację i niech rynek zweryfikuje wartość. Po coś te różne opcje na allegro są
W przypadku licytacji na maile w stylu "za ile oddasz" nawet nie odpisuję.
Ostatnio edytowano 5 cze 2016, 22:58 przez loockas, łącznie edytowano 1 raz
sq2jul napisał(a):Troche mylisz pojecia. Co innego znalezc towar za X w jednym miejscu, a za X-y% w drugim i zdecydowac sie zaplacic mniej w tym drugim miesjcu, a co innego przeczytac, ze cena wynosi X i mowic panie a ja dam X-15%. Ogloszenia motoryzacyjne to jak sama nazwa wsakzuje 'ogloszenia', ktore zawieraja cene. Jak chcesz licytowac na aukcji to idz do domu aukcyjnego, tylko, ze to chyba tez Ciebie nie zadowoli, bo tam sie cene podbija a nie zbija...
Na pewno ?
Możliwe że nie masz doświadczenia ale w sklecha takze z RTV można negocjować cenę.
Kilka razy tak robiłem. Kupiłem taniej Żelazko, ekspres do kawy i sprzedający nie był w żaden sposób urażony. Wszystko było w sposób kulturalny. Chciałem kupic w tym sklepie bo mi pasował, bo już kupowałem, bo był lokalny.
Co do ogłoszeń samochodowych to jest takie pole " do negocjacji" jak jest. Oznacza że można pogadać. Ja jako kupujący wybieram sobie sposób negocjowania.
Propo podejscia, nie podoba mi się to, co nie znaczy że nie akceptuje go. W żadnym wypadku przez telefon mail nie wynegocjowałem ceny za auto. Sprawdziłem tylko elastyczność sprzedajacego. Nikt mi auta w paczce nie wsyłał. Jechałem i sprawdzałem stan.
Dopisano 05 cze 2016 22:59:
loockas napisał(a):Po coś te różne opcje na allegro są
Jak najbardziej. Mi nie przeszkadza zapsać dodatkowe pytanie, a może ktoś będzie zainteresowany.
Tak samo jak dostaje takie zapytanie odpowiadam.
Dobra, dyskusja robi się już nudna
..::Born To Rise Hell::..
JohnnyB napisał(a):ale w sklecha takze z RTV można negocjować cenę.
Kilka razy tak robiłem. Kupiłem taniej Żelazko, ekspres do kawy i sprzedający nie był w żaden sposób urażony. Wszystko było w sposób kulturalny. Chciałem kupic w tym sklepie bo mi pasował, bo już kupowałem, bo był lokalny.
Bo ruszyles pupe i poszedles, zobaczyles i sie dogadales. Zrobilem dokladnie tak samo kupujac ostatnio wierze, ktora byla ostatnim egzemplarzem w sklepie. Z ekspozycji, bez pudelka i z drobna rysa.
JohnnyB napisał(a):Oznacza że można pogadać.
Nikt nigdzie nie napisal, ze nie mozna. Wazne, zeby wiedziec o czym sie gada.
JohnnyB napisał(a):W żadnym wypadku przez telefon mail nie wynegocjowałem ceny za auto.
JohnnyB napisał(a):Ogólnie możesz zacząć ze masz maksymalnie taki budżet – tel/mail i zobaczysz jak skłonny jest gość do ngocjacji . Ja przez mail/tel zawsze coś znegocjowałem .
JohnnyB napisał(a):Piszę do sprzedajacego o swoim budżecie, nie negocjuję ceny wytykając niestworzone wady auta któego nie widziałem.
Łukasz, napisałem. Podaje swój budżet.
Stary, gubisz się w zeznaniach.
Pieniądz traci na wartości wolniej niż samochód (pomijając pewne przypadki aut rzadkich i kolekcjonerskich) można sobie grzybić wartburgi jak pan Gargamel z Marek, ale generalnie zwykle to sprzedającemu bardziej zależy na znalezieniu kupca. Stąd kupujący mając w garści mocny argument jakim są pieniądze może nieco zdewaluować wartość żelaza, oczywiście w granicach pewnego rozsądku.
Stała pod ścianą prężąc kakao
sq2jul napisał(a):Stary, gubisz się w zeznaniach.
Miałem już nie pisać.
Napisałem swój budżet – Tak.
Był niższy niż cena auta – Tak.
Cena jaką zapłąciłem za auto była tą jaka pojawiła się w rozmowie – Nie.
Nie myle się w zeznaniach, rozpocząłem dyskusję o cenie przez mail, ale w zadnym wypadku nie była to cena którą wynegocjowałem ostatecznie.
Czasem udaje się tak, że ja piszę np. X-10%. Sprzedajacy ospusuję, założyłem sobie X-3%.
Jadę, oglądam, wychdozi X-5%.
Obie strony zadowolone.
Napisałem wyżej, że już mam dość. Niech zostanie na waszym.
..::Born To Rise Hell::..
Faktycznie lepiej będzie jak już zostawimy ten temat 
Kto przegląda forum
Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 14 gości