loockas napisał(a):Chociaż z tym też bywa różnie. "Okazji" na super bryki premium za "grosze" nie brakuje. Potem przychodzi zderzenie z rzeczywistością jak trzeba to utrzymać.
Daleko nie szukając niedługo będzie tu taki jeden Jaguar do kupienia
loockas napisał(a):Ale nikt nie powiedział, że musze wybierać między ładną blachą, a sprawnym technicznie smaochodem. Można mieć jedno i drugie
Owszem, można. Ale niekoniecznie tanio. Jak ktoś nie zamierza wydawać większych pieniędzy (wiem, pojęcie względne) a pewne rzeczy są dla niego mało istotne to jak najbardziej może kupić tanio auto w niezłym stanie technicznym i średnim blacharskim za naprawdę śmieszną kwotę. Kto mu każe jeździć tym autem np. 5 lat i robić tą blacharkę? Lub kupić w niezłym stanie mech-blach po lekkim bum do naprawy za grosze.
Przykłady znam z własnego doświadczenia.
Cronos jest antyprzykładem – miał zesrany silnik (niewiedza kupującego i ignorowanie koloru niebieskiego
Potem M6. Kupiona z lekko rozbitym przodem i wywaloną poduchą za 29kzł. Koszt naprawy zamknął się w 3kzł. Najtańszy wówczas egzemplarz z tego rocznika kosztował ponad 40kzł. Szrot? Patrząc po cenie pewnie tak.
Aktualny klocek trafił do PL zza oceanu w 2006 albo 2007 roku. Tam jeden użytkownik, tutaj drugi i trzeci (siostra potem brat). Ja jestem czwarty. Mechanicznie bez zarzutu, takie 4+. Wnętrze 5- (bo brudne ale to akurat dla mnie nie był problem). Blacharsko słabo (podłoga ok ale doły drzwi trzymają się na lakierze, na błotnikach trochę purchli (porównywalnie do mojej M6

Miałem alternatywę we Wrocku. Stan blacharski idealny. Silnik 3.8 wersja AWD. Bajka. Na fotkach auto jak nowe, drugi właściciel (pierwszym w USA i ściągającym do PL była znajoma od której po kilku latach odkupił).Cena 6 kzł więcej. Czemu nie kupiłem? Ano temu, że auto miało przejechane 480kkm i nie było przy nim ... w zasadzie nic robione. Nigdy nic nie robiono przy skrzyni, nigdy nic przy napędach, przy silniku jedynie paski były wymieniany (łańcuch rozrządu nie). I tego się właśnie obawiałem. Że jakby coś zdechło to mógłby to być bardzo drogi okres naprawczo-wymienialny połowy mechaniki. Może niepotrzebnie się tego obawiałem ale jednak pół miliona km w automacie, w czteronapędowym, 220KM, ponad dwutonowym klocu ... jakoś wymiękłem
Dawno przestał mnie interesować wygląd zewnętrzny auta. W zasadzie to od kupna Hyundaia H1 i jego awansie z muła roboczego na auto rodzinne z racji miejsca i wygody – wtedy M6 poszła w odstawkę mimo superduper wypasu w stosunku do H1. To że coś jest przygniecione, porysowane czy nie ma połysku a rdzawy naciek? Że ktoś miał stłuczkę i wymienił błotnik i maskę a na drzwiach dał szpachlę bo było taniej? I UJ! Mnie osobiście to zupełnie nie przeszkadza. Ważne że nie ma to wpływu na jakość i komfort czy bezpieczeństwo podróżowania, a auto technicznie jest ok.
Wiem że jestem w zdecydowanej mniejszości, ale ... to dobrze