Moja Mazda 5 z 2005 roku (benzyna) sprawiła mi ostatnio niemiłą niespodziankę.
Na autostradzie zapaliła się kontrolka silnika – po konsultacji telefonicznej z mechanikiem kontynuowałem jazdę do domu bez żadnych odczuwalnych konsekwencji. Już w mieście tego samego dnia kontrolka przestała świecić a zaczęła migać – silnik stracił moc, niechętnie wkręcał się na wyższe obroty a całe wnętrze wibrowało.
Podłączenie do komputera wykazało problem z 2 cylindrem, który w ogóle nie "palił". Mechanik pooglądał, podotykał, podłączył, odłączył aż w końcu wymienił świecę – problem zniknął – silnik zaczął normalnie pracować... niestety zaraz pojawił się kolejny problem (bez sygnalizacji na desce rozdzielczej). Auto w sposób przerywany reaguje na wciśnięcie pedału gazu – delikatne wciśnięcie powoduje normalne przyspieszenie natomiast próba bardziej zdecydowanego "wdepnięcia" zupełnie odcina silnik. Auto porusza się skokami, szarpie, ciągnie – muszę zupełnie odpuścić pedał gazu i ponownie próbować delikatnie przyspieszać. Auto ciągle gaśnie – nie trzyma obrotów.
Wizyta u kolejnego mechanika z lepszym oprogramowaniem do komputera pozwoliła wykryć następujący problem:
P0661 – zawór dostrajający kolektora dolotowego, 1 rząd cylindrów – niski sygnał w obwodzie.
Wyżej wspomniany elektromechanik na miejscu przyznał, że nie spotkał się z takim błędem i do poniedziałku ma się zorientować o co chodzi.
Czy ktoś orientuje się w czym może być problem? Nie chciałbym żeby mechanik przesadnie eksperymentował na mojej Mazdzie i moim portfelu
pozdrawiam i przepraszam jeśli mój opis nie był zbyt profesjonalny...