Za niskie oraz wariujące obroty

[jarek43_16]

Tym czujnikiem co na zdjęciu to jak kręciłem to obroty się podnosiły i opadały w zależności w którą kręciłem.

[LuZZaK]

Pytanie – co to jest? :/
Coś mi się wydaje, że to będzie czujnik temperatury wody/cieczy...
Pytanie czy na pewno.
No nic – poszedł mail ze zdjęciem i VIN'em do ASO.
Zobaczymy co wymyślą.

[LuZZaK]

Okej – ASO nie pomogło.
Oficjalnie się przyznali – nie wiedzą co to :/
Wysłali mi schemat z którego nic nie wynika.
Znalazłem kilka wątków, również na zagranicznych stronach, poświęconych ogólnie tematyce przepustnicy i wychodzi na to, że to jednak może być ogółem problem związany właśnie z przepustnicą.
Ten czujnik oficjalnie nazywają "outflow coolant tube that connects underneath the TB" czyli jak dobrze rozumiem – jest to coś związane z odpływem chłodziwa? Powietrza? Cholera wie...
JESLI oczywiście dobrze odczytuję zdjęcia, bo może to nie to, ale wygląda podobnie.
Wychodzi na to, że muszę wyciągnąć przepustnicę i albo wypieprzyć ją na złom i szukać innej, sprawniejszej, albo kombinować z czyszczeniem, naprawą... Nie wiem.
Dorzucam linki i zdjęcia – również znalezione tu na forum, odnośnie tego cholerstwa.
Jakby ktoś przypadkiem się naciął na to, co to może być, to będę bardzo wdzięczny.

1. viewtopic.php?f=429&t=3861&start=40 – zdjęcie numer 2
2. http://mazda626.net/topic/40366-throttl ... 3-2002-v6/ – tu zaznaczone na BIAŁO.

Dopisano 23 mar 2016, 14:50:

Okej – wiem już co to jest.
Jedno-pinowy czujnik lub pstryczek POCZĄTKOWEGO położenia przepustnicy a nie po prostu "położenia przepustnicy".
Nazwa podobna ale działanie zupełnie inne.
Tak jak ktoś mi tu podpowiedział – czujnik położenia przepustnicy znajduje się z drugiej strony.
Zwał jak zwał, w każdym razie jak się odpina to przepustnica pozostaje lekko otwarta, przez co obroty wskakują na 1200-1300 i się utrzymują. Komputer rozumie że nie ściągam nogi z gazu i utrzymuje obroty na pewnym poziomie.
Po podłączeniu go, zaczynają się cyrki z obrotami, więc czujnik jest okej, a problem zapewne leży w przepustnicy.
Wynikiem odpięcia jest oczywiście większe spalanie no i po prostu – tak nie powinno się jeździć, pomimo tego że obroty trzymają się dzielnie.
Ogółem więc, mój problem zapewne leży w przepustnicy...
Ale nie mam już siły na to.
Umawiam się do Tadziola i niech ją trzyma nawet miesiąc jak chce.
W końcu jest o wiele mądrzejszy ode mnie.
Ja mam jej serdecznie dosyć
Rozumiem że to stara babcia, ale nie spodziewałem się że jeden problem może narobić tyle trudu.
Oczywiście o wynikach poinformuję – dla przyszłych pokoleń
Wniosek natomiast nasuwa się jeden – mechanicy w Polsce (nie wszyscy oczywiście, ale większość) nadają się do serwisowania jedynie na zasadzie – wymiana klocków, tarcz, zawieszenia itd. itp. Kiedy trzeba cokolwiek więcej – tematy dotyczą czujników, podciśnień itd – każdy albo się wykłada albo gada takie bzdury że aż głowa boli...
Ewentualnie najzwyczajniej w świecie po prostu nie chce robić.
Masakra...

No nic – pozostaje mieć nadzieję że Pan Tadeusz dzielnie przysiądzie i ogarnie ten jakże niezwykle ciężki i rozkładający wszystkich na łopatki przypadek
Na to liczę i tego sobie życzę, bo ogółem muszę jednak przyznać – samochód nie do zarżnięcia

[LuZZaK]

No i po temacie.
Jak też przypuszczałem – Pan "Tadziol" Tadeusz przyjął, obadał i temat sprawnie załatwił.
Można? Można.
Pompa wody do wymiany... (kto by pomyślał...)
Po wszystkim – praca silnika bez zastrzeżeń, o falowaniu nie ma mowy.
Czy to ze światłami czy bez.
Pokłony przed Panem Tadeuszem, ale to już w osobnym dziale

Temat chyba można zamknąć.