Mam problem dotyczący mojej Mazdy. Czytałem już wszystkie podobne tematy ale nic nie pomaga więc zakładam nowy temat i liczę na waszą pomoc i sugestie. Zacznę od początku.
Moja mazda to model 626 GD 1989 rok 8 V 90 km automat.
A więc gdy odpalam ją rano kiedy silnik jest zimny łapie obroty na poziomie 1000 i teraz gdy jest ciepło to chodzi kilka sekund a później obroty spadają aż do zgaśnięcia. Muszę dodawać gazu żeby nagrzała się do mniej więcej 60 stopni aby złapała stabilne obroty ( nie licząc spadków o 50) też w okolicy 1000. Myślałem że to brak ssania ale gdy silnik jest nagrzany i go odpalam to obroty po odpaleniu są na poziomie 1500, chodzi tak przez kilka sekund i po tym można usłyszeć pyknięcie z pod maski w okolicy przepustnicy i w tym momencie obroty spadają stopniowo do standardowych czyli do 1000. Zastosowałem się do rad z innych tematów i zrobiłem do tej pory: Sprawdziłem przepustnicę przez ściągnięcie rury dolotowej ale była czysta, sprawdziłem TPS czyli czujnik położenia przepustnicy też jest ok, wymieniłem czujnik temp cieczy chłodzącej ale nic to nie dało. Po odłączeniu przepływomierza silnik gaśnie czyli reakcja prawidłowa. Odczytałem też błędy i wyskakuje sonda lambda ale czy ona może mieć coś z tym wspólnego

Skończyły mi się już pomysły i wkurza mnie to że mam na podwórku takie fajne autko a nie mogę nim jeździć bez nagrzewania go z rana przez kilka minut
Proszę więc kogoś bardziej obeznanego w świecie Mazdy o pomoc.