Ja znam znów inna wersję. Syn lakiernika żyje ze sprowadzania samochodów na handel. Ale sprowadza takie lekko uszkodzone. Lekko, czyli jeżdżace, ale wymagające czy to pracy lakiernika, czy wymiany jakis drobnych elementów. Albo na przykład jakieś o gradobiciu, czy z dosyć zniszczonym lakierem. Niemcowi (bo zazwyczaj wyszukuje takie auta od prywatnych osób) licząc koszty robocizny i ceny części czasem bardziej opłaca ie sprzedać tak jak stoi. Kolega to sprowadza, naprawa kosztuje go tyle co koszt części (raczej używanych, bo wiadomo że w ASO ceny części śa kosmiczne) i robocizna po kosztach. Generalnie interes widać sę kręci. Kiedyś lakierowałem u kolegi bok samochodu po przycierce, to jakość baaaardzo fajna. Byłem dużo bardziej zadowolony z naprawy jednego auta u Nich, niż później z jakości naprawy lakierniczej w ASO Volvo....
Inny kolega, w ubiegłym roku, kupił sprowadzony ze Szwacarji samochód dla żony. Uszkodzony lewy przód (błotnik, maska, lampa... nie wiem czy coś przy silniku z przodu. Ale konstrukcyjnie nienaruszony). Z tego co mi później mówił (tata mu naprawił samochód bo pracuje w warsztacie lakierniczym), to na gotowo wyszło go jakies 25-30% taniej , niż identyczny, bezwypadkowy egzemplarz. Wiem że różnica była spora i mając własnego lakiernika i mechanika w jednej osobie, fajnie to cenowo wyszło.
Generalnie tak jak wyżej. Trzeba uważać na zakupy od handlarzy, bo potrafią kupić przystanek autobusowy, troche podreperować i sprzedać tylko jako lekko uszkodzony. Internet zna już takie historie. A druga sprawa, to dobry lakiernik i do tego w miarę tani

Bo części używane, to na allegro można wszystko znaleźć. Ogólnie, może to nie być zły interes. Tylko trzeba trochę więcej czasu na to poświęcić, niż tylko wybranie auta z ogłoszenia, kupienie i zarejestrowanie. I jeśli sami się nie znamy, to trzeba miec kogoś, kto przed zakupem fachowo oceni koszty naprawy.